vrijdag 25 januari 2013

Ware liefde

Hooien bij Gotthardsberg, op de kar een franse krijgsgevangene.


Tijdens de tweede wereldoorlog was er een groot tekort aan arbeidskrachten omdat de meeste mannen aan het front waren. Daarom werden er krijgsgevangenen bij mensen ingekwartierd om te helpen met het werk op het land. Zo werden er 9 Belgische krijgsgevangen ondergebracht bij Ida Günther en Pauline Schöckel. Acht werkten er in Antoniwald en één van hen Albert werkte bij Günther.

Albert werd verliefd op Lene. Lene was nota bene een kleindochter van Günther waar hij werkte. De liefde was wederzijds, dat hield geen oorlog tegen en Lene werd zwanger. 

Na de oorlog zijn ze na de nodige moeilijkheden getrouwd, en is het pas getrouwde stel te voet richting Belgie vertrokken, omdat de geallieerden hen niet wilden helpen. Daar zijn ze ook gaan wonen. 

In het begin was het niet makkelijk voor Lena, maar na verloop van tijd hebben de Belgen zich aan de “Duitse” gewend.


Prawdziwej miłości  
Podczas II wojny światowej był wielki niedobór siły roboczej, ponieważ większość mężczyzn zostało wysłanych na front. Dlatego też jeńców wojennych kwaterowano po wsiach, aby pomagali oni ludności w pracach polowych.

W ten sposób 9 belgijskich jeńców wojennych zostało umieszczonych u Idy Günther i Pauliny Schöckel. Ośmiu Belgów pracowało w Antoniowie, a jeden z nich o imieniu Albert pracował u Idy Günther. 

Los tak zrządził, że Albert zakochał się w wnuczce Güntherów – Lene. Miłość jego była odwzajemniona i żadna wojna nie mogła stanąć im na przeszkodzie. Lena zaszła w ciążę.



Po wojnie więc, po uregulowaniu z niemałym trudem wszystkich niezbędnych kwestii Lene i Albert pobrali się. I tak świeżo poślubiona para piechotą udała się w kierunku Belgii, ponieważ alianci nie chcieli im w tej podróży pomóc. Udało im się tam jednak dotrzeć i tam mieszkać.

 Na początku nie było to łatwe dla Leny, ale z czasem Belgowie do "Niemka" przyzwyczajali.

zaterdag 19 januari 2013

Station Blumendorf

Station Blumendorf

Met de bouw van de spoorweg werd gestart in 1864. In 1866 wordt Blumendorf aangesloten op dit  spoorwegnet; Berlin – Görlitz - Hirschberg – Breslau. Het station was bij Niederdorf. Later werd het spoor geelektrificeerd. De post voor Blumendorf kwam tot 1938 met de trein.
    
Veel mensen uit het dorp werkten bij de spoorwegen. Alfred Buhn werkte in Hirschberg bij het spoor. Willi Hain bediende de spoorbomen bij de overgang Nonnenwald - Rabishau in toerbeurt met Paul Dumbrowski uit Kunzendorf. Men zei dat Willie de tijd doodde met breien. De bekendste spoorwegman was Richard Scholz bij de overgang Steinhauser - Neu Kemnitz. Scholz, die het liefst in zijn spoorweguniform rondliep, was oorlogsinvalide (WO I) en had maar één arm. Daarmee moest hij de spoorbomen bedienen, de wissels olien en verzetten, zelfs bij zeer strenge vorst. Zijn collega verdiende bij, door in het baanwachtershuisje mensen de haren te knippen. Bruno Nerger zat vaak in het station Blumendorf, om de tijd te doden maakte hij houten slippers, die hij dan later weer doorverkocht. Stationschef in Blumendorf was ene Mohaupt uit Querbach die zijn dienst deelde met ene Schwanitz.

 In juni 1945 werd de bovenleiding en het tweede spoor door Witrussische dwangarbeiders afgebroken.  Deze  40 –50 jarige Witrussen, deels voorzien van bont geborduurde mutsen waren als vrijwilligers gekomen, maar werden door veranderde politieke verhoudingen ineens dwangarbeiders. Zij kregen zeer weinig te eten en gingen vaak van huis tot huis en bedelden om voedsel. Als tegenprestatie voor spijs en drank zongen ze de melancholieke Russische liederen ook Burłaki genaamd.

Ondanks protesten van de inwoners, heeft de Poolse spoorwegen het stationnetje in 2007 omgestoten, omdat het op instorten zou staan.... Het puin ligt er nog tot op de dag van vandaag.

Stacja Kwieciszowice/Blumendorf

Budowy kolei rozpoczął się w 1864 roku.
W 1866 roku, Kwieciszowice był podłączony do trasa Berlin-Zgorzelec-Jelenia Góra-Wrocław. Stacja została w tak nazywane Niederdorf (Dolnym Kwieciszowice). Później kolej został zelektryfikowany. Poczta dla Kwieciszowice przynoszone było aż do 1938 roku przez pociąg.
 
Wiele ludżi z
wsi pracowali jako kolejarz. Alfred Buhn w Jelenia Góra. Willi Hain obsługiwał bramy na przejście Nonnenwald - Rębiszów, w rotacji z Paul Dumbrowski z Proszowa. Powiedzieli że Willi zawsze robił na drutach z nudów. Najsłynniejszym był Richard Scholz. On był operatorem szlaban i przełączników weksle na przejście Kolonii Kwieciszowice - Nowa Kamienice. Scholz, który preferował chodzić cały dzień w jego mundurze kolejowym, był niepełnosprawnych. W pierwsze wojny światowej stracił jedną reką. W ten jedyna ręka miał otworzyć i zamknąć szlabany, i olejować i przeciwstawić weksle, nawet w bardzo ciężkie mrozy. Jego kolega zarabiał dodatkowe pieniądze, on pracował w wartowni jako fryzjer.Bruno Nerger często siedział w stacja Kwiecziszowice, żeby szybko minął czas robił drewniane klapki, które późni sprzedawał. Zawiadowca był Mohaupt z Przecznica razem z jednym Schwanitz

 W czerwcu 1945 r., napowietrznych i drugiego kolej był rozbierane przez Białorusi robotników przymusowych. Tej 40 -50 letni Białorusi, niektóre w kolorowy wyszywane kapelusze futrami jako wolontariusze przyszli razem z Ruskich, ale nagle zmienił warunki polityczne i Białorusi zostali jako robotników przymusowych. Dostali niewiele do jedzenia i często chodzili w Rębiszów od domu do domu i poprosił o jedzenie. W zamian za jedzenie i picie, oni śpiewali melancholijne pieśni rosyjskie zwane Burłaki.

Mimo protestów mieszkańców, Polski Koleje Państwowe w 2007 r. zniszczyli budynek, ponieważ byłoby to zagrożenie dla ludzi.... Gruz nadal leży do dziś.

zaterdag 12 januari 2013

De legende van de monnik


Wolfgangsbron

Op de Kemnitzkam boven Blumendorf, stond in vroeger tijden, een aan de heilige Wolfgang geweide kapel, die het reisdoel was, van veel bedevaartgangers, die tot van Hirschberg kwamen. Slechts weinig overblijfselen “spreken“ vandaag nog van zijn eenst bestaan. Vrouw Sage heeft in rijke mate haar altijdgroene ranken om de Wolfgangskapel geslingerd. 

Waar ze eens gestaan heeft, zou een grote schat verborgen liggen, de gaven, die eens door de bedevaartgangers geschonken zijn. Ook een gouden kruis, dat ooit de in de buurt staande denneboom; de Kruisden versierde zou ook daar begraven zijn. In alle tijden, waren er bevlogen mensen, die zich voornamen om de schat te bergen, doch nooit is het hen gelukt. Altijd was er een “vergissing“ in het spel die het vinden onmogelijk maakte. Een ieder, die bij de schatgraverij aanwezig was, stierf binnen de duur van het jaar. Heel zeker is het, dat een geest in de verschijning van een monnik de schat bewaakt. 

Tegen hem konden zelfs de rondtrekkende Breslauer koopmannen niet op, die gezamelijk met een geestelijke en een scherprechter er op uit trokken om de schat te bergen. Ook zij moesten onverrichter zake vertrekken.


Een bron in de buurt van de Wolfgangskapel, bij die de bedevaartgangers gewoon waren te rusten en hun voedsel tot zich te nemen, heet vandaag de dag nog de Neringsbron. Het water zelf werd wonderwerkende kracht toegeschreven. Men noemde de Neringsbron het Silezische Bethesda, die door een engel bewaakt werd. Ontelbare zieken zouden daar hun gezondheid terug gekregen hebben. 

De sage weet te berichten dat men er ontelbaar veel krukken en loopstokken gevonden zijn, die van hun ongemakken bevrijde mensen, als dank aan God achterlieten. De Kruisden is allang gebarsten. Op zijn plaats plantte men een jonge den die, dezelfde naam draagt.

Legenda od duchu zakonnika
Nad grzbietem Kamienica nad Kwieciszowicami, stały w dawnych czasach, kaplice poświęcone Świętemu Wolframowi. Były one celem wielu pielgrzymek, przybywających nawet  z Jeleniej Góry. Dzisiaj pozostały tylko ruiny, które są dowodem ich istnienie. Legenda mówi, że Saga swoimi zielonymi, ramionami obejmowała Kaplicę Wolframową. 

Tam, gdzie ona stała, został ukryty wielki skarb – dary, które kiedyś składali pielgrzymi. Ten złoty krzyż, który kiedyś dekorował świerk podobno zakopany jest niedaleko. Zawsze byli ludzie - pasjonaci który chcieli odnaleźć ten skarb, ale nigdy nikomu to się nie udało. Zawsze była jakaś przeszkoda, która to uniemożliwiała. Każdy, kto podejmował taką próbę, umierał w tym samym roku. Jedna rzecz jest pewna, duch zakonnika, który się pojawia w tym miejscu chroni ten skarb. 

Nawet nie mogli się sprzeciwić jego mocy wędrowni handlarze z Wrocławia którzy razem z księdzem i sędzią próbowali odnaleźć ten skarb. Oni też odeszli z niczym.

Źródło blisko Kaplicy Wolframowej, gdzie jedli i odpoczywali pielgrzymi, do dziś nazywa się Wolframowym Źródłem. Woda  ma moc uzdrawiającą. Wolframowym Źródłem też był nazywany Śląski Bethesda, który, jak głosi legenda, był chroniony przez anioła. Woda ze źródła wielu ludzi uzdrowiła. 

Saga mówi, że obok źródła znaleziono liczne dowody uzdrowień: kule i laski.  Świerk, na którym wisiał krzyż dawno już pękł. Na jego miejscu posadzono nowy, młody świerk, który nosi tą samą nazwę – Krzyżowy Świerk.