zondag 26 oktober 2014

Magdalena 29


Wzdłuż samochodu stali Pan i Pani Kachel i Andreas żeby się pożegnać z Ania.  Ona poszła do rodziców, objął je, i mówiła kilka słów do nich. Jej matka wreszcie położyć ręce na głowie Ani i powiedziała krótką modlitwę. Ania pobiegła do swojego brata, wziął głowę w ręce i pocałowała go w usta. Potem zwróciła się do mnie, a przed ja wiedziałem, robiła ze mną to samo, jak u jej brat. Wszyscy patrzyli, i uważali to okay. Zauważyłem, że miałem czerwoną głowę, ale Ania już wskoczyła na wóz i krzyknęła: "Hop,hop do Świdnicy!" i wóz już przejechała przez brama. Stałem tam przez chwilę nieprzytomnie przez szybkich zdarzeń w ciągu ostatnich kilku minut. Nagle Jörg, który tez wszystko widział, mnie szturchną, i powiedział: "Nasz wóz tez jest ładowane. Kiedy Hans będzie, zaprze konie, i  możemy jechać." Każdy wrócił do swój pracy, a ja poszedłem do naszego pokoju.

Teraz siedzę tutaj, skończyłem mój pisanie, czekam na Hansa i mam wielką tęsknota na Ani. Odeszła już dwie godziny temu. Tylko jej kwiaty są nadal. Niektóre  powiesila głowka, jak gdyby była smutne.



Langs de wagen stonden heer en mevrouw Kachel en Andreas, om Ania uit te zwaaien. Ze ging naar haar ouders,omarmde hen, en sprak een paar woorden met hen. Haar moeder tenslotte, legde haar handen op Ania’s hoofd en sprak een kort gebed uit. Ania rende naar haar broer, nam zijn hoofd in haar handen en kuste hem op de mond. Dan draaide ze zich naar mij om, en voor ik het wist, had ze het bij mij, zo als bij haar broer gedaan. Iedereen keek toe en vond het in orde. Ik merkte dat ik een knalrode kop kreeg, maar Ania was al op de wagen gesprongen en riep; ’Huh, hop op naar Schweidnitz!’, en de wagen rolde al de hof uit. Ik stond er nog even beduusd bij, van de snelle gebeurtenissen in de laatste paar minuten. Toen stootte Jörg, die eveneens alles gezien had, me aan en zei; ’Onze wagen is ook klaar. Als Hans komt, span ik gelijk in, en kunnen we rijden.’ Iedereen ging weer aan zijn werk, en ik ging naar onze kamer.

Nu zit ik hier, heb mijn bericht beeindigd, wacht op Hans en heb een groot verlangen naar Ania. Ze is nu al twee uur weg. Alleen haar bloemen staan er nog. Sommigen laten hun kopje hangen, alsof ze ook droevig zijn.

zondag 19 oktober 2014

Magdalena 28

Dom w Kolonii Kamienne
 

Tej nocy spałem bardzo niespokojny i słyszałem też, że z jakiegoś powodu było niespokojny na plac. Następnego ranka przy śniadaniu powiedział Pan Kachel, że urodziły tej noc się dwa źrebięta. Ania powiedziała mi, że była obecny przy porodzie, i dawała dwa małe zwierzęta, bezpośredni dwa piękne imiona. "Zgadnij, jak oni nazywa się?", zapytała mnie, "ale proszę, nie mów, Hans i Lotte". "Dziewczyna nazywa się Ania i chłopak .... "odpowiedziałem nieśmiało.

Ania cieszyła się zabawy przyjemności i powiedziała; "Nie, błąd cale nie. Chłopiec nazywa Julius, bo urodził się w lipcu i tak, i imię dziewczyny ... ." "Julia", krzyczałem, wesoła a moje serce znowu robiła dla mnie niezwyczajne skok. Poszliśmy do stodoły koni. Noworodków stały obok swoich matek, jednocześnie szukali sutków do picia.

"Czy to nie jest wspaniałe?" Ania powiedziała cicho, jakby nie chciała przeszkadzać "zwierzęta. "Ty oczywiście było już u wiele narodziny źrebięta. Dla mnie to był pierwszy raz i od razu dwa w krótkich odstępach czasu. Mój tata bardzo pocił się , i ja tez, bo ja nie tylko obserwowała, ale bardzo pomogłem ojciec." Nie odpowiedziałem, bo musialem odpowiedzieć, że nigdy nie byłem u narodziny źrebaka. U nas to robią stajennych. Mój ojciec nie wtrącą się z taki sprawami. Uważam, że to bardzo dobrze jak Pan Kachel ba o swoje zwierzęta, i jak on uczy to jego dzieci. Miałem wrażenie, że w tym domu może się również czuć dobrze, jak w domu. Pan Kachel przyszedł ponownie do stajni patrzeć na oba źrebaki. "I jak ci podobają?" zapytał mnie. Byłem dopiero dwa dni w Jelenia Góra, w tym domu, i traktowali mi rodziny. Pan Kachel położył rękę na ramieniu Ani, pociągnął ją lekko ku niemu, i powiedział; "Ania, wóz do Świdnicy jest gotowy do wyjścia, musisz się teraz pożegnać się Symon. Twoje rzeczy już są naładowana. Czekamy na ciebie w sądzie." Potem wyszedł na zewnątrz i zostawił nas w stajni. Ania wzięła mnie za rękę i powiedziała: "Chodźmy, żeby woź nie musi czekać."
 
Die nacht sliep ik zeer onrustig en hoorde ook dat in de hof, om één of andere reden, steeds weer onrust ontstond. De volgende morgen bij het ontbijt vertelde heer Kachel, dat er die nacht twee veulens geboren waren. Ania vertelde mij, dat: ze bij de geboorte aanwezig was, en had de beide kleine diertjes, meteen twee mooie namen gegeven. ‘Raad eens, hoe ze heten!’ vroeg ze mij, ‘ maar alstublieft, zeg niet Hans en Lotte.’ ‘Het meisje heet Ania en de jongen....’, antwoorde ik verlegen. Ania jubelde van plezier en riep; ’Nee, helemaal fout. De jongen heet Julius, omdat hij toch in Juli geboren is, en het meisje heet...’ ‘Julia’ riep ik vrolijk en mijn hart maakte weer, een voor mij, ongewone sprong. We gingen samen naar de paardestal, De nieuwgeborenen stonden naast hun moeders, terwijl ze de tepels zochten om te drinken.
‘Is het niet prachtig?’ zei Ania zacht, alsof ze de dieren niet wilde storen, ‘Jij hebt natuurlijk al vele veulens geboren zien worden. Voor mij was het de eerste keer, en dan meteen twee vlak na elkaar.  Mijn vader heeft behoorlijk gezweet, en ik ook, want ik heb niet alleen toegekeken, maar vader ook flink geholpen.’ Ik antwoorde niet, want dan ik moeten zeggen dat ik nog nooit de geboorte van een veulen meegemaakt had. Dat doen bij ons de stalknechten, mijn vader bemoeid zich er nauwelijks mee. Ik vond het heel goed, hoe heer Kachel voor zijn dieren zorgde, en ook hoe hij dat op zijn kinderen overbracht. Ik had het gevoel, dat ik me in dit huis ook goed thuis kon voelen. Heer Kachel kwam nog een keer naar de paardestal om naar de beide veulens te kijken. ‘En hoe bevallen ze je?’ vroeg hij mij. Ik was pas twee dagen in Hirschberg, in dit huis, en werd al bij de familie geteld. Heer Kachel legde zijn hand om Ania’s schouder, trok haar een beetje naar zich toe, en zei; ‘Ania, de wagen naar Schweidnitz is klaar om te vertrekken, je moet nu afscheid nemen van Symon. Je spullen heb ik al opgeladen. We wachten op jullie in de hof.’ Daarna ging hij naar buiten en liet ons alleen in de paardestal. Ania nam mijn hand en zei: ‘Kom we gaan, en laten de wagen niet wachten.’




zondag 12 oktober 2014

Magdalena 27

Natychmiast po przyniesieni rzeczy do kuchni, Ania ciągnął mnie, na wielkie schody do strych. Tutaj musiala otworzyć małe drzwi, i tam byli kręcone schody z szerokich schodach do góry. Ania otworzyła klapę i wszedła do wieży. Poszedłem za nią, a ona zapytała mnie o zamykanie drzwi za mną inaczej byłoby przeciąg w cały dom. Wieża nie była tak mała, jak wyglądała z daleko. Był sześciokątny zbudowany i sześciu belki nośne od spiczasty dachu dawali widok na wszystkich stron. W środku była również sześciokątnym  ławka z wysoki, zaokrągleniu tyłu, tak że można łatwo siedzieć. Ania teraz szukała w tym kierunku, gdzie można zobaczyć najlepsze przez zachód słońca oświetlone niebo. Jednak nagle wykrzyknąła: "Nie, to jest kierunek Zittau, tam będziesz podróżować jutro, lepiej patrzeć w kierunku południu do gór." Ona spadła w drugim kierunku na ławce. Usiadłem obok niej, a my oglądaliśmy cicho na gry kolorach od zachód słońca. Wtedy pomyślałem sobie, że musi być od wieżę naprawdę dobre widok na cały teren dom handlowe, i oboje poschliśmy się nad balustrada. Ponadto jednocześnie posuwał mój złoty krzyż z mojej koszuli i kołysała przed mojej twarzy. "Masz piękny krzyż, Szymon, to wydaje się być już stary, bo ma specyficzny kształt." "Tak, mój pradziadek dostał to kiedyś od rycerzem, kto był na jednej z Krucjaty.  Powinno być z Nikaea koło Bizancjum, gdzie jego przyjaciel zginał. Kiedy ja się urodziłem, mój ojciec był na podróż handlowe, a moja matka wzięła krzyż z naszej skrzynki z pamiątki i dawała mnie to na chrzcie. Od tego czasu noszę go. Na pewno ty tez masz piękny krzyż. ""Tak, proszę bardzo, mozesz go zobaczyć." powiedziała ona z nagłym zupełnie innym głosem. Myślałem, że wyciągnie łańcuszek, i pokaże mi krzyż. Ale zaczęła wiązać jej stanik  cała aż na dole, i ciągała to szeroki otwarty, i widziałem jak krzyż wisiała miedzy obu jej małe piersi. "Patrz dobrze i ogląda tak długo, jak chcesz, to jest dla mnie fajne, kiedy ty wiesz, gdzie wisi." Nie pamiętam już, jak długo tam siedzieliśmy, byłem oniemiały ze szczęścia.

"Myślę, że teraz oglądałeś wystarczający, robi się trochę chłodno." powiedziała w jakiś momencie, i ona miała taki zabawny, wesoły język koło jej ust, że ciągnęła jej do mnie i pocałowałem jej długo w ustach, która ona entuzjastycznie odpowiedziała.


Meteen nadat we onze last, naar de keuken gebracht hadden, trok Ania me mee, de grote trap op naar de zolder. Hier moest ze eerst een kleine deur openen, en daar ging een wenteltrap met brede treden naar boven. Ania opende een valdeur en klom in het torentje. Ik volgde haar, en ze vroeg me om na me de deur meteen weer te sluiten, anders zou het in huis flink tochten. De toren was helemaal niet zo klein, als ze uit de verte geleken had. Hij was zeshoekig gebouwd, en de zes steunbalken van het spitse dak gaven een uitzicht naar alle kanten vrij. In de midden stond een eveneens zeshoekige bank met een afgeronde hoge rugleuning, zodat men hier gemakkelijk kon zitten. Ania zocht nu die richting, van waar we het beste de door de zonsondergang belichte hemel konden zien. Plotseling riep ze echter: ‘Nee, dat is de richting van Zittau, waar je morgen naar toe reist, we kunnen beter richting middag naar de bergen kijken.’ Ze liet zich in de andere richting op de bank vallen. Ik ging langs haar zitten, en we keken een tijdje stil naar het kleurenspel van de zonsondergang. Toen bedacht ik, dat men van de toren uit een heel goede blik over de hele handelshof moest hebben, en we leunden beiden over de borstwering. Daarbij roetsjte mijn gouden kruis uit mijn hemd, en pendelde voor mijn gezicht, toen ik naar beneden keek. ‘Je hebt een mooi kruis, Symon, het schijnt al oud te zijn, want het heeft een eigenaardige vorm.’ ‘Ja, mijn overgrootvader heeft het ooit van een ridder gekregen, die op één van de kruistochten is geweest. Het moet uit Nikaea bij Byzantium stammen, waar zijn vriend gestorven is. Toen ik geboren werd, was mijn vader net voor een reis onderweg, en mijn moeder heeft het kruis uit onze aandenkenkast gepakt en het me bij de doop omgehangen. Sindsdien draag ik het. Jij hebt vast en zeker ook een mooi kruis.’
‘Ja, je mag het gerust zien.’zei ze met een plotseling heel andere stem. Ik dacht, ze trekt een kettingkje omhoog, en laat me het kruis zien. Maar ze begon haar lijfje los te knopen, helemaal tot onder aan toe, en trok het daarna weid uit elkaar, zodat ik het kruis tussen haar beide kleine borsten zag hangen. ‘Bekijk je het maar goed en zo lang als je wilt, het is fijn voor mij, dat je weet waar het hangt.’ Ik herinner me niet meer, hoe lang we daar zo zaten, ik was sprakeloos van geluk.
‘Ik denk, dat je nu lang genoeg gekeken hebt, het wordt een beetje fris’ zei ze op een gegeven moment en daarbij had ze  een zo’n grappige, vrolijke tong om haar mond, dat ik ze tegen me aantrok en lang op de mond kuste, wat ze enthousiast beantwoorde.

zondag 5 oktober 2014

Magdalena 26

rodzina Thomas z Kolonii Kwieciszowice
 

Przycisnęła mi dzbanek mleka w dłoni, dała jej brata, który teraz kłaniał się, kolejny długi pocałunek, wziął koszyk z jajami i poszliśmy. W drodze powrotnej już nie mogliśmy tańczyć, bo oboje musieli nosić coś. Oprócz tego Ania wzięła moją wolną rękę. Po chwili powiedziała "Moja lewa ręka boli od noszenia, chcę moje kosz teraz podjąć w prawą rękę, ale ja nie chcę puścić ciebie.' I rozkazałem: "kosz i dzbanek na ziemie!" Które oboje zrobiliśmy. Najpierw daliśmy siebie wolny ręka, dopiero wtedy puściliśmy zajęty rąk, tak byliśmy ciągle związane. Na końcu, odwróciliśmy się i wzięliśmy ponownie nasze rzeczy. "Jesteś mądry chłopak", powiedziała, śmiejąc się i dał mi głośny pocałunek na policzek. Wkrótce byliśmy przed murów miasta Jelenia Góra, Ania i wskazał na dom rodziny Kachel, który można o dróżniać przez małą wieżyczkę na dachu od innych domów.

"Wieżyczka ojciec zbudował u ostatniego remontu dachu, dla dziadek. Kiedy on był stary i nie może chodzić daleko, skarżył się o nic, tylko o tym, że już nie mógł zobaczyć góry. To przygnębił go. Parę razy wspiął z drabinie na strych, i wyglądał przez właz do góry. Dlatego ojciec budowal wieża dla niego, a dziadek siedział tam bardzo często. Można stamtąd patrzeć na wszystkie strony. Na koncu,  w jakiś dzień zmarł tam. Znaleźli go tam później. Ojciec mówi, chociaż on umarł bez błogosławieństwa i ostatniego namaszczenia, na pewno, zmarł szczęśliwy, i wierzę to również. Nikt nie lubi, aby przejść od tego czasu do szczytu wieży. Zgadzas się kiedy będziemy się wspinać tam późni.?" Skinąłem szczęśliwie tak, i powtarzaliśmy nasze gry zmienić ręce, który ćwiczyliśmy tak często po drodze, że możemy to robić błyskawice. Cały nie byłem zdumiony, że lubiłem taki dziecinny gry. Ania była przez to tak wesoła.
 
Ze drukte me de melkkan in de hand, gaf haar broer, die zich nu naar beneden boog, weer een lange kus, nam de korf met eieren en wandelde weg. Op de terugweg konden we nu niet meer dansen, want we moesten beiden iets dragen. Toch nam Ania weer mijn vrije hand. Na een poosje zei ze; ‘Mijn linkerarm doet pijn van het dragen, ik wil mijn eierkorf nu in de rechterhand nemen, maar ik wil jou ook niet loslaten.' Ik commandeerde: ‘Eierkorf en melkkan neerzetten!’, wat we beiden ook deden. We gaven elkaar eerst, de nu vrije handen, en dan pas lieten we de andere los zodat we steeds met elkaar verbonden waren. Tenslotte draaiden we ons om en pakten onze spullen weer op. ‘Jij bent een slimme jongen’, zei ze lachend en gaf me als dank een luide klapzoen op de wang. Al snel kwamen we bij de stadsmuren van Hirschberg, en Ania wees op het huis van de familie Kachel, dat zich door een klein torentje op het dak van de andere huizen onderscheidde.
‘Het torentje heeft vader bij de laatste renovatie van het dak, voor grootvader laten bouwen. Toen die oud was en niet meer ver kon lopen, klaagde hij nergens over, behalve dat hij nu de bergen niet meer kon zien. Daar raakte hij teneergeslagen van. Hij was enkele keren met een ladder op de zolder geklommen, en had door een luikje naar de bergen gekeken. Daarom heeft vader het torentje voor hem gebouwd, en grootvader zat er dan ook heel vaak. Men kan van daaruit, alle kanten opkijken.Tenslotte is hij daar op een dag gestorven. Men heeft hem eerst later daar aangetroffen. Vader zegt, dat hij dan wel zonder zegen en laatste oliesel, maar zeker, gelukkig gestorven is, en dat geloof ik ook. Niemand gaat sindsdien graag naar boven in het torentje. Zullen wij er straks eens naar toe klimmen?’ Ik knikte blij ja, en we herhaalden ons spelletje met de handenwissel bij het dragen, dat we onderweg nu zo vaak geoefend hadden, dat we het flitsnel konden. Ik verbaasde me  er ook helemaal niet meer over, dat ik zulke kinderspelletjes leuk vond. Ania was er zo vrolijk onder.