zaterdag 28 januari 2017

Konstantin Wegerer 64


okienica w zamku Gryf

Następnego dnia padał trochę deszcz . Dlatego usiedliśmy we wnęce okiennej wielkiej sla rycerski dla opowiadania różnych historii. Na początku chciałem, że Elżbieta usiadł naprzeciwko mnie w niszy, aby mogłem ją zobaczyć. Ale ona koniecznie musiała siedzieć obok mnie w okienica. "To jest tak miły i ciepły koło ciebie." dała jako powód, i ja zgadzałem. Położyłem moja zdrowie rękę na jej ramieniu. Jej rodzice siedzieli również w wielkiej sali i grali w szachy. Myślę, że czasami słuchali moich opowiadań. Widziałem, że często przerywali swoją grę, i spojrzeli do nas albo przez okno na krajobraz. Czułem się bardzo dobrze.

Następnego dnia, rodzina z Pertoltice odjechali. Pan od Pertoltice i jego żoną pożegnali się  i podziękowali za dwa piękny ni w zamku Gryf. Robili to z taką serdecznością, że mnie ucieszyło, bo wiedzieli bardzo dobrze, że były to bardzo ładne dni dla mnie tez. Wdzięczność w tym czasie był rozpowszechniony czucie. Większość z nich byli Pan Bog wdzięczny dla tej spokojna czas, a oni odkryli również, że wśród ludzie przez wdzięczności współżycie jest łatwiejszy i przyjemniejszy. Jednak również trafiłem na wiele moje podróże,  ludzi, którzy po prostu przyjechali na Śląsk aby być bogatszy w rosnącym dobrobycie. U nich byli inne emocje, takie jak chciwość i zachłanność tak powszechne, że nie czuli wdzięczność.

Odejście Elizabeth była bardzo wesoła. Elisabeth zapytała, czy chcę ją pomachać na pożegnanie , żeby mogła zobaczyć to przez kilka godzin. Poprosiłem ją, w jaki sposób można to zrobić. Widziała, ona że ​​nie wiał flagę na wieży zamkowej, bo nasz Pan, nie było w domu, ale w Stara Kamienica. Teraz poprosili mnie wywiesić żółtą flagę na wieży zamkowej, kolor Państwo Pertoltice. To było  dla jej długi pożegnanie, bo zamek Gryf i jej wieża z flagi było już widać z daleka. Obiecałem jej, a rodzice śmiali się, ponieważ znali zbyt dobrze specjalnymi życzenie córkę.


De volgende dag regende het een beetje. Daarom zaten we in een vensternis van de ridderzaal voor het verhalenvertellen. Eerst wilde ik, dat Elisabeth tegenover me in de nis ging zitten, zodat ik haar kon zien. Ze stond erop, zich langs me in de nis te dringen. ‘Het is zo lekker warm langs jouw.’ gaf ze als reden, en ik vond het goed zo. Ik legde mijn gezonde arm om haar schouder. Ook haar ouders zaten in de ridderzaal en speelden schaak. Ik denk, dat ze soms ook naar mijn verhalen luisterden. Ik zag, dat ze vaak hun spel onderbraken, en naar ons en door het raam naar het landschap keken. Ik voelde me heel goed.


De volgende dag reden de Berzdorfer weer verder. De Heer von Berzdorf en zijn vrouw namen afscheid en bedankten voor de twee mooie dagen op de burcht Greiffenstein. Ze deden dat met zo’n hartelijkheid, die me blij maakte, want zij wisten maar al te goed, dat voor mij deze dagen eveneens heel mooi waren. Dankbaarheid was in deze tijd een wijdverbreid gevoel. De meeste waren voor deze vredige tijd hun Here God dankbaar, en ze merkten ook, dat dankbaarheid onder de mensen het samenleven makkelijker en mooier maakt. Ik had echter ook op mijn ritten mensen getroffen, die alleen naar Silezië gekomen waren, om hier door de stijgende welstand rijker te worden. Bij hun waren andere gevoelens, als hebzucht en geldzucht zo overheersend, dat ze geen dankbaarheid voelden.


Het afscheid van Elisabeth was heel vrolijk. Elisabeth vroeg, of ik haar wilde uitzwaaien, zo, dat ze het nog urenlang kon zien. Ik vroeg haar, hoe ik dat kon doen. Ze had gezien, dat er geen vlag op de burchttoren waaide, omdat ons heerschap niet thuis was, maar in Kemnitz. Nu vroeg ze mij, om op de burchttoren een gele vlag te hijsen, de kleur van het heerschap von Berzdorf. Die werd haar dan lang uitzwaaien, want burcht Greiffenstein en de toren met de vlag kon men al van verre zien. Ik beloofde het haar, en de ouders lachten er bij, want ze kenden de speciale wensen van dochter maar al te goed.

Geen opmerkingen: