zaterdag 10 augustus 2019

Wegerer Scholz 48


Rodzina Friedrich z Blumendorf



"Jak ma na imię?" zapytał Philipp. Nie utrzymywał cię z oczu przez cały czas. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, powiedziałeś: "Nazywam się Jörg. Mój ojciec walczył dla króla pruskiego w bitwie pod Mollwitz i zmarł z powodu urazu dwa miesiące temu. Był prawdziwym bohaterem, powiedział pastor i jestem z niego dumny. "
Philipp słuchał cię poważnie. Czulem u niego, że on rozumiał z twoje kilka słów, całe nasze dotychczasowe życie, a także jaką rolę on mógłby odgrywać w przyszłości. Możesz zrozumieć, że w tej chwili nie mogłem ci powiedzieć, że Johann nie był twoim ojcem. Byłeś z niego taki dumny i twój przykład na kolejne lata. Nie chciałem tego i nie mogłem to zepsuć. Zrozumiesz, że mogę to zrobić tylko dzisiaj, mimo że już dużo wiesz o mnie i o sobie podczas czytania. Być może miałeś późni już domniemanie tak jak dzieci powoli podejrzewają, że historie o króliczku wielkanocnym i Świętego Mikołaja są tylko dobrymi i bardzo przydatnymi historiami dla małych dzieci. Jednak chcę też przyznać, że bardzo cierpiałem, nie być w stanie bezpośredni mówic ci prawdę.

"Bibiana idź
z mną do Wroclaw" - powiedział nagle Philipp w milczącym momencie i nie byłem zaskoczony. W ostatnich latach w moim pomyślenie zawsze żyłem z niego. Miałem więc wyobraźnie o niego, który pasował.

"Tak, Philipp," odpowiedziałem i spojrzałem na niego poważnie. Powoli uśmiech pojawił się na naszych twarzach, z uśmiechem zgody. Żona leśniczego przyniosła gorący napój i powiedziała, że ​​pokoje są gotowe
dla hrabia, jeśli chce założyć suche ubrania. Wszyscy mówiliśmy o sprawach nieistotnych. Nie mogłem oderwać wzroku od Philipa i patrzyłem z przyjemnością, jak jego oczy wędrowały ode mnie do ciebie i z powrotem do mnie. Mogłem bardzo dobrze zrozumieć, co działo się w jego umyśle.



Philipp had met een ernstig gezicht naar je geluisterd. Ik merkte aan hem, dat hij uit je paar woorden, ons hele leven tot dan toe begreep, en tevens welke rol hij daar in de toekomst kon spelen. Je kunt begrijpen, dat ik je op dat moment niet kon zeggen, dat Johann niet je vader was. Je was zo trots op hem, en je voorbeeld voor verdere jaren. Dat wilde en kon ik niet kapot maken. Je zult begrijpen dat ik dat pas vandaag kan doen, hoewel je nu tijdens het lezen al veel over mij en jezelf weet. Misschien heb je later toch al een vermoeden gehad, zoals kinderen langzaam vermoeden dat de verhalen van de paashaas en de kerstman alleen maar goed menende en zeer nuttige verhalen voor kleine kinderen zijn. Ik wil echter ook eerlijk toegeven, dat ik zeer onder geleden heb, je niet direct de waarheid te vertellen.

Bibiana kom mee naar Breslau’, zei Philipp plotseling op een stil moment, en ik was niet verrast. Ik had in de laatste jaren in gedachten steeds met hem geleefd. Ik had daardoor een beeld van hem, wat paste.

Ja graag, Philipp’, antwoordde ik en keek hem ernstig aan. Langzaam kwam in onze gezichten een lach te voorschijn, een lach van overeenstemming. De boswachtersvrouw bracht de warme drank en zei, dat de kamers voor de graaf klaar waren, als hij droge kleren wilde aantrekken. We praatten allemaal nog over onbelangrijke zaken. Ik kon mijn ogen echter niet meer van Philipp afhouden, en bekeek met plezier, hoe zijn blikken van mij naar jou, en weer terug naar mij gingen. Ik kon heel goed begrijpen wat er toen in zijn hoofd omging.

Geen opmerkingen: