zaterdag 30 januari 2021

Wegerer Scholz 123

Potsdam

W naszym domu na parterze wzdłuż pokoi w piwnicy był mały dom dla rodziny dozorcy, która dbała o ogród i utrzymywała ścieżki w czystości. Mężczyzna dbał również o moje konie i był również naszym woźnicą, kiedy jechaliśmy do Berlina. Byliście bardzo dobrymi przyjaciółmi z córką tej rodziny, ponieważ była w twoim wieku, całkiem wesoła i zawsze gotowa na żarty i zabawę. Kiedy zachorowała, często ją odwiedzaliście i spędzaliście wiele godzin przy jej łóżku. Marie-Louise była bardzo szczęśliwa z tego powodu, ponieważ zobaczyła, że ​​jej córki najwyraźniej również miały poczucie pomocy.

Nieuniknione było, że podczas ogrzewania na łyżwach
przeziębiliście się podczas odpoczynku na ławce. Niemal w tym samym czasie mocno zakaszlaliście. Marie-Louise potraktowała was oboje w ten sam sposób: podgrzano duże miski z rumiankiem. Następnie zsunięto dwa krzesła, aby jedno mogło usiąść na jednym krześle, a miska z gorącym ekstraktem na drugim. Jeden z was usiadł, a całość była przykryta dużym wełnianym kocem. Teraz trzeba było powoli podnieść pokrywkę miski i wdychać ulatniającą się gorącą parę rumianku. Po kilku minutach para zmniejszyła się. Pozwolono was wyjść z namiotu, a pot zmył się ciepłą wodą. Wtedy twoja siostra otrzymała to samo traktowanie.

Nieprzyjemne dla
was było pocieranie pleców gorącym woskiem. Wosk musiał być gorący, aby mógł dobrze działać. Jeśli Marie-Louise wierzyła palcem, że temperatura jest dobra do smarowania, było zbyt gorąco dla waszych pleców i przez dom rozległo się okropne krzyki. Za pierwszym razem wpadłem do wasz pokój, ponieważ myślałem, że zdarzył się straszny wypadek. Żal mi było tak bardzo, że metody leczenia były tak nieprzyjemne i bolesne. Wziąłem cię wtedy, Martina, na ramię i pocieszałem. Wydawało ci się, że ci się spodoba i powiedziałeś: „Matko, następnym razem sprawi, że będzie tak gorąco. Potem znów będę krzyczeć, aby przyszedł Ojciec. Chcę cierpieć za jego uścisk i pocałunek ”.

Wilhelmine też to usłyszał, odwrócił się i zaczął szlochać. Poszedłem do niej i też chciałem wziąć ją w ramię. Ale odepchnęła mnie i zostawiła
mnie. Po raz pierwszy zauważyłem u was coś jak zazdrości. Następnego dnia długo rozmawiałem z Wilhelmine, wyjaśniając, dlaczego prawdopodobnie była zazdrosna o swoją siostrę i dlaczego powinna być zazdrosna, jeśli jest normalnym dzieckiem. Teraz chciała wiedzieć o tym więcej. Zawołałem tez Martiny i rozmawialiśmy o tym we trójkę. Tak mało wiedzialiscie o tym, co czekało na was jako kobiety, w radości i cierpieniu. Wyjaśniłem was to, opowiadając o mojej miłości do Marie-Louise i naszych własnych doświadczeniach. Myślę, że z miłości do wasze matki dobrze pamiętajcie wszystko i zrozumialiscie, że sam kontrolujecie przydarza się wami i wasze partnerom. Potem ty, Wilhelmina, powiedziałeś coś bardzo pięknego: „Jeśli wyobrażam sobie, że trzy lata temu byłem zaręczony z obdartym żołnierzem, wydaje się to niewiarygodne. Ale to prawda. Jaką mamy dobrą matkę ”.



In ons huis was op de begane grond langs de kelderruimtes een kleine woning voor een huismeesterfamilie, die de tuin verzorgde en de paden schoon hield. De man verzorgde ook mijn paarden en was bovendien onze koetsier als we naar Berlijn reden. Met de dochter van deze familie waren jullie heel goed bevriend, want ze was van jullie leeftijd, behoorlijk vrolijk en altijd in voor grappen en om streken uit te halen. Toen ze ziek werd, bezochten jullie haar vaak en brachten vele uren door aan haar bed. Marie-Louise was daar heel blij om, omdat ze daarin zag, dat haar dochters blijkbaar ook het voor haar vanzelfsprekende gevoel van het helpen in zich hadden.

Het was niet te vermijden, dat jullie je, verhit van het schaatsen, bij het uitrusten op een bankje een verkoudheid opliepen. Bijna tegelijkertijd moesten jullie zwaar hoesten. Marie-Louise behandelde jullie allebei op dezelfde manier: grote kommen met kamille werden opgewarmd. Vervolgens werden twee stoelen zo tegen elkaar geschoven, dat er op een stoel gezeten kon worden, en op de andere een kom met het hete aftreksel gezet kon worden. Eentje van jullie ging daar dan zitten, en het geheel werd met een grote wollen deken afgedekt. Nu moesten jullie langzaam de deksel van de kom optillen en de ontsnappende hete kamilledamp inademen. Na een paar minuten werd de damp minder. Jullie mochten uit de tent en het zweet werd met warm water afgewassen. Dan kreeg je zus dezelfde behandeling.

Het onaangenaamst voor jullie was het inwrijven van de rug met hete was. De was moest heet zijn, zodat hij goed kon werken. Als Marie-Louise met haar vinger geloofde, dat de temperatuur goed was om te smeren, was dat voor jullie ruggen te heet, en er klonk een erbarmelijk geschreeuw door het huis. Bij de eerste keer dat het gebeurde, ben ik jullie kamer in gerend, want ik dacht dat er een verschrikkelijk ongeluk gebeurd was. Ik had het zo met jullie te doen, dat de behandelmethodes zo onaangenaam en pijnlijk waren. Ik nam jou Martina, toentertijd op mijn arm en troostte je. Daar scheen je van te genieten en zei: ‘Moeder, je mag bij de volgende keer weer zo heet smeren. Dan zal ik weer schreeuwen, zodat vader komt. Voor zijn omarming en zijn kus wil ik graag lijden.’

Wilhelmine had dit ook gehoord, draaide zich om en begon te snikken. Ik ging naar haar toe en wilde haar eveneens op de arm nemen. Maar ze weerde me af, en liet me staan. Het was de eerste keer, dat ik iets van afgunst bij jullie merkte. De volgende dag sprak ik een hele tijd met Wilhelmine, en maakte haar duidelijk, waarom ze waarschijnlijk jaloers op haar zusje was, en waarom ze eigenlijk ook wel jaloers moest zijn, als ze een normaal kind was. Nu wilde ze hier nog meer van mij hierover weten. Ik haalde Martina erbij, en wij drieën spraken hier over. Jullie wisten toch nog zo weinig, van wat jullie als vrouwen stond te wachten, in vreugde en in lijden. Ik legde dit jullie uit, door te vertellen over mijn liefde voor Marie-Louise en onze eigen ervaringen.. Ik denk, dat uit de liefde voor jullie moeder, jullie alles goed onthouden en begrepen hebben, dat jullie zelf in de hand hebben, wat er met jullie en jullie partners gebeurt. Toen zei jij, Wilhelmina, iets heel moois: ‘Als ik me voorstel, dat ik me drie jaar geleden met een in lompen gehulde, aangelopen soldaat verloofd had, dan komt me dat ongeloofwaardig voor. Maar het is waar. Wat hebben wij toch een goede moeder.’

zaterdag 23 januari 2021

Wegerer Scholz 122 Berlin



Nastąpiło bardzo wiele szczęśliwych lat w Berlinie. Mieszkaliśmy razem z Abrahamem i Wilhelminem w dużym domu w Poczdamie. Wy, dzieci, nie mieszkaliście daleko od szkoły. Wkrótce mieliscie kilka przyjacowlki i w naszym domu było zawsze wesoło. Praca w służbie Karola Abrahama była interesująca i sprawiła mi ogromną przyjemność. Oprócz problemów ministerstwa stanu i sprawiedliwości szybko zajęliśmy się wszystkimi kwestiami dotyczącymi spraw szkolnych i kościelnych. Szacunek dla króla Fryderyka wzrósł z dnia na dzień. Zajmował się prawie wszystkimi problemami i chciał być dobrze poinformowany.

Ludzie też to wiedzieli i bardzo go za to docenili. Jednak nowy uczniowi czasami nękali go podczas spacerów po Poczdamie. Kiedy został zastraszany jeszcze raz i odwrócił się, a do chłopiec powiedział, aby iść do szkoły, ten odpowiedział: „Stare Frederyk chce zostać królem i nawet nie wie, że zgodnie z jego rozkazem w środę po południu nie ma edukacji. „

Rzeczywiście odbyliśmy wiele bardzo głębokich rozmów na temat edukacji obszarów wiejskich, a także szkół wyższych w miastach. Zajęliśmy się programami nauczania i listami egzaminacyjnymi, które byłyby obowiązkowe dla całych Prus.
Zima od 1766 do 1767 roku była bardzo ciężka i długa. Kilka razy bardzo mocno padał śnieg, a potem wszystko znowu się rozmroziło. Kiedy następnie znów zaczął zamarzać, rozmrożona woda zamarzła, zanim mogła spłynąć. Ulice nie były już dostępne. Domy były wilgotne i zimne, ponieważ brakowało paliwa. W końcu armia musiała zaopatrywać miasto w drewno opałowe.

Jedynymi, którzy nie cierpieli w tych okolicznościach, były dzieci. Modne było jeździć na łyżwach po zamarzniętych rzekach. Marie-Louise była już w stanie to zrobić od dzieciństwa w Saksonii. Teraz uczyła tej sztuki zarówno was, jak i wasze przyjaciół. Kiedy wróciliście na wieczór do domu zmęczony iz jasnoczerwonymi policzkami, mieliscie wiele do powiedzenia.

W tym czasie zaczęliście także interesować w chłopcami. Gadaliście o tych, którzy potrafią dobrze jeździć, a tym samym zaimponować wam. Wcale mnie to nie zaskoczyło, ponieważ mieliscie trzynaście lat, w ten wiek już byłem zaręczony z Marie-Louise przez trzy lata i wkrótce ją poślubiłem. Kiedy wam czasami w rozmowach o to powiedzialem, wcale nie chciałeś w to wierzyć. Chodzenie do szkoły i uczenie się do egzaminu stało się dla was tak decydujące, że myśl o małżeństwie zniknęła w tle.


Er volgden nu zeer veel gelukkige jaren in Berlijn. We woonden weer samen met Abraham en Wilhelmine in een groot huis in Potsdam. Jullie, kinderen woonden niet ver van school. Jullie hadden al snel meerdere vriendinnen en in ons huis ging het er altijd vrolijk aan toe.
Het werk in Karl Abrahams ministerie was interessant, en gaf me veel plezier. Behalve de problemen van het staats- en justitieministerie behandelden we al snel ook alle vragen omtrent school- en kerkenaangelegenheden. De hoogachting voor koning Friedrich steeg met de dag. Hij bemoeide zich met bijna alle problemen en wilde goed geïnformeerd zijn.
Dat wist het volk ook, en waardeerde hem daarvoor zeer. De nieuwe schooljeugd pestte hem echter ook soms tijdens zijn wandelingen door Potsdam. Toen hij weer eens een keer gepest werd en zich omdraaide en de jongen toeriep, dat ze naar school toe moesten gaan, antwoordden ze: ‘De oude Frits wil koning zijn en weet niet eens, dat volgens zijn opdracht er op woensdagmiddag geen onderwijs is.’

Inderdaad hadden we vele zeer diepgaande gesprekken gehad over de vorming van het onderwijs op het platteland, alsmede de hogere scholen in de steden. We hielden ons bezig met de leerplannen en de examenlijsten die verplicht zouden zijn voor heel Pruissen.
De winter van 1766 op 1767 was zeer streng en lang. Meermaals had het zeer hard gesneeuwd, dan weer was alles gedooid. Toen het aansluitend weer ging vriezen, bevroor het dooiwater al voor het had kunnen wegvloeien. De straten waren nergens meer begaanbaar. De huizen waren vochtig en koud, omdat brandstof schaars werd. Het leger moest tenslotte de stad van brandhout voorzien.

De enigen die niet onder deze omstandigheden leken te lijden, waren de kinderen. Het was de mode om op de dichtgevroren rivieren te schaatsen. Marie-Louise kon het al uit haar jeugd in Saksen. Nu leerde ze deze kunst ook aan jullie beiden en aan jullie vriendinnen. Als jullie ’s avonds doodmoe, en met knalrode wangen naar huis kwamen, hadden jullie veel te vertellen.

Jullie begonnen toentertijd zich ook met jongens bezig te houden. Jullie zwijmelden over diegenen die goed konden schaatsen en daarmee jullie imponeerden. Mij verwonderde dat helemaal niet, want jullie waren met jullie dertien jaar in de leeftijd, dat ik al drie jaar met Marie-Louise verloofd was en al snel daarna met haar trouwde. Als ik dat soms in gesprekken met jullie vertelde, wilden jullie dat in eerste instantie helemaal niet geloven. Voor jullie was naar school gaan en het leren voor een examen zo beslissend geworden, dat denken aan een huwelijk op de achtergrond raakten.

zaterdag 16 januari 2021

Wegerer Scholz 121



Niestety książę-biskup królanie otrzymał od królu pozwolenia na podróż do Wrocławia. Gdyby w tym czasie król wiedział, że Phillip chciał tylko chciał iść do chrzcić swoje wnuki, zapewne by na to zezwolił. Na cześć twojego chrztu Phillip wysłał bardzo duży list. Zawierał błogosławieństwo i drugi identyczny pierścień rodziny Schaffgotschów, który nosiła Bibiana. Philip uważał, że w naszej rodzinie są tylko dwie identyczne dziewczyny, które powinny otrzymać te pierścienie. Dałem was je później w wasze piętnaste urodziny.

Abraham von Zedlitz został w 1764 r. mianowany prezydentem rządu pruskiego na Śląsku. W rezultacie był teraz prawie zawsze we Wrocławiu i życie w naszym domu był energiczne. Abraham i Wilhelmine często mieli wysokich gości i martwiłem się, że z naszej podłogi często słychać niepokojące krzyki dzieci. Pewnego razu,kiedy z nim o tym rozmawiałem, powiedział: „Jeśli ktoś denerwuje się krzykiem dzieci, musi być przekonany, że krzyki dzieci to najpiękniejsza muzyka na świecie. Nawet Johann Sebastian Bach nie może z tym konkurować. ”

Po tym zabawnym, ale jasny wyrazie Abrahama, chętnie tam pozostaliśmy i dalej cieszyliśmy się bliską przyjaźnią. Ku naszej radości dorastałeś zdrowo i wesoło. Zatrudniliśmy nianię z Bracia Morawscy, która opiekowałaby się wami, gdybyśmy nie mogli wieczorem być w domu. Ale zawsze przed tym bawalismy z wami z góry i zawsze zażądaliście pocalunek na dobranoc od nas obu. Byliśmy szczęśliwą i szczęśliwą rodziną.

Właśnie skończyliście sześć lat i rozmawialiśmy o tym, do której szkoły możecie chodzić, a może lepiej byłoby zatrudnić nauczyciela domowego, gdy Abraham otrzymał oficjalną wiadomość, że musi przejąć ministerstwo stanu i sprawiedliwości w Berlinie, w którym Abraham sprawdził się od dawna. Abraham nie zastanawiał się długo, przedyskutował to z żoną i wkrótce wysłał swoją zgodę do Berlina. Dodał prośbę o pozwolenie na zabranie mnie na swojego sekretarza.

Kiedy po raz pierwszy powiedział mi tę myśl, chciałem ją odrzucić. Czuliśmy się tak dobrze we Wrocławiu, że nie mogliśmy sobie wyobrazić niczego innego. Rozmawiałem o tym z Marie-Louise. Była całkowicie entuzjastycznie nastawiona do przeprowadzki do kwitnącej metropolii Berlina. Z pewnością przydałoby się to również naszym dziewczętom. W końcu się zgodziłem.



Jammer genoeg had de prins-bisschop van de koning geen toestemming gekregen, om naar Breslau te reizen. Had de koning toentertijd geweten, dat Phillip alleen maar naar de doop van zijn kleinkinderen wilde, had hij dat waarschijnlijk wel toegestaan. Ter ere van jullie doop stuurde Phillip wel een hele dikke brief. Hij bevatte een zegenspreuk en de tweede identieke ring van de familie Schaffgotsch, die Bibiana gedragen had. Philipp was van mening, dat er in onze familie maar twee identieke meisjes waren, die deze ringen zouden moeten krijgen. Ik heb ze jullie later op jullie vijftiende verjaardag gegeven.

Abraham von Zedlitz werd in 1764 door de koning tot president van de Pruisische regering in Silezië benoemd. Hij was daardoor nu bijna altijd in Breslau en in ons huis ging het er levendig aan toe. Abraham en Wilhelmine hadden vaak hoge gasten en ik was bezorgd, dat er vaak vanaf onze etage storend kindergeschreeuw te horen was. Toen ik hem een keer daarover aansprak zei hij: ‘Als iemand zich opwind over het schreeuwen van kinderen, dan moet men hem er dringend van overtuigen, dat kindergeschreeuw de mooiste muziek is, die er op de wereld bestaat. Zelfs Johann Sebastian Bach kan daar niet tegenop.’

Na deze grappige, maar duidelijke uiting van Abraham bleven we graag daar en genoten verder van onze hechte vriendschap. Zo groeiden jullie tot onze vreugde gezond en monter op. We hadden uit de Broedergemeente een kindermeisje aangenomen, die jullie verzorgde, als Marie-Louise en ik ’s avonds niet thuis konden zijn. Maar altijd hielden we ons tevoren met jullie bezig, en jullie stonden er altijd op om een goedenachtkus van ons beiden te krijgen. We waren een vrolijke en tevreden familie.

Jullie waren net zes jaar geworden, en we overlegden, naar welke school jullie konden gaan, of was het misschien beter een thuisleraar aan te nemen, toen Abraham een ambtsbericht kreeg, dat hij in Berlijn het staats- en justitieministerie over moest nemen, dus op een gebied, waarin Abraham zich al lang en breed bewezen had. Abraham dacht niet lang na, besprak dit met zijn vrouw en stuurde al snel zijn instemming naar Berlijn. Hij voegde het verzoek toe, om mij als zijn secretaris te mogen meenemen.

Toen hij mij deze gedachte de eerste keer vertelde, wou ik dit afwijzen. We voelden ons zo goed in Breslau, dat we ons iets anders helemaal niet konden voorstellen. Ik sprak erover met Marie-Louise. Ze was helemaal enthousiast over een verhuizing naar de opbloeiende wereldstad Berlijn. Het zou onze meisjes zeker ook goed doen. Zo stemde ik tenslotte in.

zaterdag 9 januari 2021

Wegerer Scholz 120

Johannes de Watteville

Pierwszym dzieckiem, które pojawiło się na świecie, była dziewczyna z dużą ilością blond włosów. Wilhelmine wziął to, a ja poklepałem ją po tyłku i byłem zadowolony z kolejnego płaczu. Położna wciąż była w trakcie mycie, kiedy przyszło drugie dziecko, także dziewczynka i znowu o blond włosach. Teraz w pokoju były dwa przenikliwe głosy dla Marie-Louise i dla mnie najpiękniejszej piosenki, jaką mogliśmy sobie wyobrazić. Pocałowałem Marie-Louise, która opadła wyczerpana na poduszkę. Wziąłem pierwsze dziecko, które było już owijane, na ramię, ponieważ Wilhelmine chciała umyć drugie dziecko, aby położna mogła zająć się Marie-Louise. Teraz po raz pierwszy spojrzałem w twarz jednej z moich córek. Nadal był nieco pomarszczony, ale dla mnie nie mogło być lepszego. Porównałem to do twarzy drugiego dziecka; bez wątpienia identyczne.

Tak powinno pozostać przez wiele lat. Twoje dziewczynki wyglądały tak podobnie, że tylko my, rodzice, mogliśmy cię rozdzielić. Oszukałeś później wielu przyjaciół i bliskich, którzy czasami tak naprawdę nie wiedzieli, kto jest w ich rękach. W mojej myśli zrobiłem już duży postęp w przyszłości. Nie otrzymaliście nawet wtedy swoich imię, o których chciałem wam w tym momencie powiedzieć. Musieliśmy ustalić, że nie myśleliśmy o możliwości dwóch dziewcząt. Marie-Louise zatrzymana do imienia Martina, pomyślała przez chwilę, a potem powiedziała: - A co z Martiną i Wilhelmine? Czy to nie pasuje do siebie? ”

W ten sposób oboje macie rzadkie imiona. Chrzest miał się odbyć w pierwszą niedzielę adwentową we Wrocławiu. W naszym małym protestanckim kościele ludzie byli zajęci naprawą zniszczeń wojennych. Dlatego został zamknięty. Msza nasze gminy odbyła się zatem w pobliskiej katolickiej katedrze. Kilka miesięcy temu, kiedy Phillip dowiedział się, że jego zastępca we Wrocławiu chciał odmówić tymczasowego udostępnienia katedry, aby odprawiać msze ewangeliczne, mógł ich przekonać, napominając, że nie będzie to w interesie gmina katolickiego .

Obaj zostaliście ochrzczeni w kościele katolickim przez pastora ewangelicznego. Wasz dziadek, Johannes van Watteville, mówił krótkie, ale imponujące przemówienie, a cała rodzina Zinsendorf śpiewała jako chór mieszany do muzyki organowej. To było bardzo świąteczne i słuchaliście uważnie muzyki. To był pierwszy znak, że jako potomkowie Zinzendorfów odziedziczyliście coś z ich muzykalności.


Het eerste kind dat ter wereld kwam, was een meisje met een flinke bos blond haar. Wilhelmine nam het in ontvangst en ik klopte haar op haar kontje, en was blij met het daaropvolgende gehuil. De vroedvrouw was nog met wassen bezig, toen het tweede kind al kwam, ook een meisje en weer met blonde haren. Nu schreeuwden er twee schelle stemmen in de ruimte, voor Marie-Louise en mij het mooiste gezang dat we maar konden bedenken. Ik kuste Marie-Louise die uitgeput op haar kussen terugzakte. Ik nam het eerste kind, dat al ingewikkeld was, op mijn arm, want Wilhelmine wilde het tweede kind wassen, zodat de vroedvrouw verder voor Marie-Louise kon zorgen. Nu keek ik voor de eerste keer een van mijn dochters in het gezicht. Het was nog ietwat gerimpeld, maar voor mij kon er geen mooiere bestaan. Ik vergeleek het met het gezicht van het tweede kind; zonder twijfel identiek.

Zo zou het dan ook vele jaren moeten blijven. Jullie meisjes leken zoveel op elkaar, dat alleen wij ouders jullie uit elkaar konden houden. Jullie hebben daarmee later veel vrienden en geliefden mee voor de gek gehouden, die soms werkelijk niet wisten wie ze in de arm hadden. Nu ben ik in gedachten al ver in de toekomst vooruit gegaan. Jullie hadden op dat moment, waarover ik zojuist wilde vertellen, nog niet eens jullie namen gekregen.
We moesten vaststellen, dat we niet aan de mogelijkheid van twee meisjes gedacht hadden. Marie-Louise hield vast aan de naam Martina, dacht een ogenblik na, en zei toen: ‘Wat dacht je van Martina en Wilhelmine. Dat past toch ook bij elkaar?’

Op die manier kwamen jullie beiden aan de niet veel voorkomende namen. De doop zou op de eerste adventszondag in Breslau plaatsvinden. In onze kleine protestante kerk was men juist bezig met het herstellen van de oorlogsschade. Daarom was deze gesloten. De mis van de gemeente vond daarom in de nabij gelegen katholieke dom plaats. Toen Phillip enkele maanden geleden vernomen had, dat zijn plaatsvervanger in Breslau wilde weigeren, de dom tijdelijk ter beschikking te stellen om evangelische missen te vieren, had hij deze door vermanende woorden kunnen overtuigen, dat dit niet in het belang van de katholieke gemeente zou zijn.

Jullie werden beiden door een evangelische pastor in een katholieke kerk gedoopt. Jullie grootvader, Johannes van Watteville, hield een korte maar indrukwekkende rede, en de hele familie Zinsendorf zong als gemengd koor bij de orgelmuziek. Het was zeer feestelijk en jullie luisterden opmerkzaam naar de muziek. Dat was een eerste teken, dat jullie als nakomelingen van de Zinzendorfs iets van de muzikaliteit geërfd zouden hebben.

vrijdag 1 januari 2021

Wegerer Scholz 119



Marie-Louise nie wycofała się za to od Wilhelmine. Była pewna, że ​​z wielką miłością pomoże jej pokonać ten kryzys. Poszła do niej wcześnie rano, pomogła jej w zakupach i poprosiła ją o pomoc przy narodzinach naszego dziecka. Pewnego dnia stało się jasne, że Marie-Louise ma w sobie dwoje dzieci. Wtedy lód u Wilhelmine wreszcie się złamał. Wzięła rzeczy, które już przygotowała na narodziny jej dziecka, podarowała je Marie-Louise i spojrzała na drugie dziecko, które dopiero miało przyjść, jakby to było jej. Marie-Louise również grała tę rolę. Pozwoliła Wilhelmine położyć dłoń na brzuchu i poszukać stóp dziecka. Wilhelmine znów stał się całkowicie wesoły, a nasza trójka żyła w napięciu przed porodem. Abraham znowu był na kilka tygodni na dworze królewskim w Berlinie. Co tydzień pojawiał się długi list i był zachwycony, gdy dowiedział się o psychicznym rozwoju swojej żony.

Rozmawialiśmy kiedyś o imionach, które dzieci mogą otrzymać. Wilhelmina pomyślał „Nomen est omen”. Sprzeciwiłem się temu, ponieważ „omen”, omen przepowiednia, nie istniało coś takiego jak ludzkie przeznaczenie. To był czysty przesąd. Można podać podpowiedź z imieniem dziecka, którego przykład rodzice chcieliby znaleźć ze swoim dzieckiem. Marie-Louise chciała nazywać się Martin, gdyby był to chłopiec. Zawsze chciała, by jej dziecko przypominało wielkiego Marcina Lutra i uważała jego charakter za godną pościgu. Gdyby to była dziewczyna, mogłaby nazywać się Marcina. Lubiła też Ludwiga, imię często pojawiające się w rodzinie Zinsendorf. Gdyby to był chłopiec i dziewczynka, Marcin i Marcina byliby najlepszym rozwiązaniem, z życzeniem, aby oboje czuli się bardzo związani.

Kiedy skurcze zaczęły się pewnego ranka, natychmiast musieliśmy się śmiać, ponieważ był to 10 listopada, Dzień Marcina. Położna, która doradzała nam i pomagała w przygotowanie, szybko znalazła się na miejscu. Chciała brać pomocnika, ponieważ oczekiwano było dwójki dzieci. Wilhelmine energicznie to odrzucił. Chciała to przejąć. „Gdybym jako dziecko zrobił coś złego, chcę udowodnić, że jestem dobrym pomocnikiem porodowym i zrobić wszystko dobrze”.

Byłem szczęśliwy, że teraz mogła swobodnie mówić o swoim poronieniu. Położna chciała mnie wyprowadzić z pokoju, ponieważ poród nie był dla mężczyzn. Stanowczo temu zaprzeczałem, a Marie-Louise też chciała, żebym z nią został, niezależnie od tego, czy ta godzina będzie szczęśliwa czy okropna.


Marie-Louise trok zich daarom niet van Wilhelmine terug. Ze was zeker, dat ze haar met grote liefde kon helpen, deze crisis te overwinnen. Ze ging ‘s morgens vroeg naar haar toe, hiel haar met de inkopen en vroeg haar om hulp bij de geboorte van ons kind. Op een dag werd duidelijk dat Marie-Louise twee kinderen in haar droeg. Toen brak het ijs bij Wilhelmine definitief. Ze pakte de spullen die ze al had voorbereid voor de geboorte van haar kind en gaf ze aan Marie-Louise en beschouwde het andere nog wordende kind zo, alsof het van haar was. Marie-Louise speelde dit ook mee. Ze liet Wilhelmine de hand op haar buik leggen en de voeten van haar kind zoeken. Wilhelmine werd weer helemaal vrolijk, en wij drieën leefden gespannen naar de aanstaande geboorte toe. Abraham was weer eens een keer voor enkele weken aan het koninklijke hof in Berlijn. Elke week kwam er een lange brief, en hij nam zeer verheugd kennis over de psychische wending van zijn vrouw.

We spraken een keer met elkaar over de namen die de kinderen konden krijgen. Wilhelmina meende ‘Nomen est omen.’ Dat sprak ik tegen, want ‘omen’, voorteken, voor het lot van een mens bestond überhaupt niet. Dat was puur bijgeloof. Men kon met de naam van een kind een hint meegeven, wat voor voorbeeld de ouders graag bij hun kind zouden terugvinden. Marie-Louise wilde graag de naam Martin, als het een jongen zou zijn. Zij wilde door haar kind steeds aan de grote Martin Luther herinnerd worden en vond zijn karakter nastrevenswaardig. Als het een meisje was kon ze Martina heten. Ook vond ze Ludwig heel mooi, een naam die in de familie Zinsendorf vaak voor kwam. Als het een jongen en een meisje waren, dan was Martin en Martina de beste oplossing, met de wens dat beiden zich zeer met elkaar verbonden zouden voelen.

Toen de weeën op een morgen begonnen, moesten we meteen lachen, want het was tien november, Martinusdag. De vroedvrouw, die ons tevoren bij de voorbereidingen al met raad en daad had bijgestaan, was al snel ter plaatse. Ze wilde nog hulp meebrengen, want er werden twee kinderen verwacht. Wilhelmine had dat energiek afgewimpeld. Zij wilde dat overnemen. ‘Als ik al als barende iets fout gedaan heb, zo wil ik me nu als geboortehulp bewijzen en alles goed doen.’

Ik was blij, dat ze nu zo vrij over haar miskraam kon spreken. De vroedvrouw wilde me uit de kamer sturen, want een geboorte, dat was niks voor mannen. Ik sprak dit heftig tegen en Marie-Louise wilde ook, dar ik bij haar bleef, of dit uur nu gelukkig of verschrikkelijk zou worden.