zaterdag 3 augustus 2019

Wegerer Scholz 47

Kremserfahrt na Gotthardsberg

 
W wiosną hrabia Hans Anton zmarł w Wrocławiaku i spodziewano było, że jego syn Carl Gotthard przejmie panstwo Gryf. Ale z Berlina przyszedł rozkaz, że Carl Gotthard, tak długo, jak będzie zajmował jakiś urząd austriackiego rządu w Pradze, nie będzie mógł przejąć drugiego urząd na pruskim Śląsku. Jako panujący następca jego syn z drugiego małżeństwa został mianowany: Philippa Gottharda.

Kiedy o tym usłyszałem, poczułem się tak, jakbym został
em uderzony piorunem. Philipp może teraz także przybyć do Boża Góra. Wymyślałem, co może się stać, jeśli się spotkamy. To ciągle przechodziło przez moją głowę, a ja źle spałem. Na pewno myślałeś, że to ma coś wspólnego ze śmiercią Johanna i pocieszałeś mnie czule. Z czasem moje podekscytowanie znowu spadło, a my kontynuowaliśmy nasze spokojne i szczęśliwe życie.

W chłodny wiosenny dzień razem
byliśmy w Kwieciszowice. W drodze powrotnej zaczęło padać ciężko. Kiedy walczyliśmy na drodze do Boża Góra przed burzliwym wiatrem, musieliśmy skakać omijać wielu kałużach. Złapałem twoja ręka, ponieważ zobaczyłem, jak ktoś pędzi ku nam w deszczu. Prawie mielismy uderzenie i wszyscy byliśmy zaskoczeni. Spojrzałem w twarz Philipa i on natychmiast mnie rozpoznał. Ja dostalem zesztywnienie i musiałem mocno uścisnąć twoją dłoń, ponieważ dałeś okrzyk. Wtedy Philipp spojrzał na ciebie ode mnie i mogłem zobaczyć z jego twarzy, że nagle stało się dla niego jasne, że jesteś jego synem. Podobieństwo było bardzo uderzające, jak już widziałem. Wyglądalesz jak dwie krople wody na młodego Philipa.

"Bibiano, najpierw wyjdź z tej okropnej pogody na suchym lądzie!" I
ciągał nas kilka kroków do leśniczówką. Wyciągnęliśmy nasze nasączone kurtki. Zona leśnika, która nas usłyszała, zrozumiała wszystko i zniknęła w kuchni, przygotowując gorący napój dla nas wszystkich.

"Jak ma na imię?" zapytał Philipp. Nie utrzymywał cię z oczu przez cały czas. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, powiedziałeś: "Nazywam się Jörg. Mój ojciec walczył
dla króla pruskiego w bitwie pod Mollwitz i zmarł z powodu urazu dwa miesiące temu. Był prawdziwym bohaterem, powiedział pastor i jestem z niego dumny. "




In het voorjaar was graaf Hans Anton in Breslau gestorven en men verwachtte, dat zijn zoon Carl Gotthard het heerschap Greiffenstein zou overnemen. Maar uit Berlijn kwam echter het bevel, dat Carl Gotthard, zolang hij een ambt van de Oostenrijkse regering in Praag zou uitoefenen, hij geen tweede ambt in Pruisisch Silezië zou mogen overnemen. Als regerend opvolger werd daarom zijn zoon uit het tweede huwelijk Philipp Gotthard benoemd.

Toen ik daarvan hoorde, was het alsof ik door de bliksem getroffen werd. Philipp zou nu misschien ook naar Gotthardsberg komen. Ik bedacht, wat er zou kunnen gebeuren, als we elkaar troffen. Het ging me steeds door het hoofd, en ik sliep slecht. Jij dacht zeker dat het met de dood van Johann te maken had, en troostte me teder. Met de tijd zakte mijn opwinding weer, en we gingen door met ons rustige en gelukkige leven.

Op een koele lentedag waren we samen naar Blumendorf geweest. Op de terugweg begon het hard te regenen. Toen we op de weg naar Gotthardsberg tegen de stormachtige wind voorwaarts vochten, moesten we om de vele plassen springen. Ik hand je hand gepakt, want ik zag in regen iemand op ons af komen snellen. We waren bijna op elkaar gebotst, en we bleven allemaal geschrokken staan. Ik keek in Philipps gezicht, en hij herkende me ook meteen. Ik verkrampte en moet hard in je hand geknepen hebben, omdat je een schreeuw gaf. Toen keek Philipp van mij naar jou, en ik kon aan zijn gezicht zien, dat hem plotseling heel duidelijk werd, dat jij zijn zoon was. De gelijkenis was zeer treffend, zoals ik al gezien had. Je leek als twee druppels water op de jonge Philipp.


Bibiana, kom toch eerst eens uit dit verschrikkelijk weer in het droge!’ En hij trok ons de paar stappen terug naar de boswachterij. Daar trokken we onze doorweekte jassen uit. De boswachtersvrouw die ons had horen komen, begreep meteen alles en verdween in de keuken, om voor ons allemaal een warme drank klaar te maken.


Hoe heet hij?’, vroeg Philipp. Hij had je de hele tijd niet uit het oog gelaten. Voor ik kon antwoordden, zei je: ‘Ik heet Jörg. Mijn vader heeft in de slag bij Mollwitz voor de Pruissenkoning gevochten en is twee maanden geleden aan zijn verwonding overleden. Hij was een ware held heeft de pastor gezegd, en ik ben trots op hem.’

Geen opmerkingen: