donderdag 21 november 2013

De lichtavond


Tijdens de lange winteravonden gingen de Blumendorfer net als zovele Schlesier “zum Lichten”. Deze “Lichtaobend” heette zo, omdat je als je ergens op bezoek ging je een “Licht”, een lamp of lantaarn mee moest nemen. 

In die tijd nodigde men buren, vrienden of familie uit voor een gezellig avondje. Het gezelschap kon groter of kleiner zijn en men zat in de “goeie kamer”. Het was er heel gezellig; de oudere vrouwen breiden of hielden zich bezig met andere handwerkjes. De mannen maakten spanen om het vuur mee aan te maken, of maakten andere dingen van hout zoals lepels.

De jeugd op hun beurt hield zich op een andere manier bezig. Ze hadden instrumenten en maakten muziek en zongen liedjes, of vertelden verhalen. Vooral griezelverhalen net voordat de meisjes naar huis moesten. Natuurlijk kwamen ook de laatste nieuwtjes en roddels over de tafel. 

De gastvrouw kwam met koffie en gebak (Streusselkuchen) en rond de Karnaval, de Berlijnse pannekoeken die met jam of pruimenmoes gevuld waren. Of er was aardappelsalade met knoflookworst. De heer de huizes maakte zijn ronde met de jeneverfles.

Vaak waren deze avonden in het weekeinde, als er dan op veel plaatsen zo’n lichtavond was, zag je vele lichtjes op straat en dat was een heel indrukwekkend gezicht. Rond middernacht was de “Heempresche”, dan werd er nog eens goed de tafel gedekt. Dat was het teken dat het bijna afgelopen was, en werden de gasten voor de terugreis “gesterkt”. 

Nog vroeger hoorde men ook “Ich geh zum rocken” (spinnen) dan werd er in gezelschap gesponnen. Een gedicht over de “Lichtavond” in het silezische dialekt gaat als volgt..

'Mer giehn zum Lichta'

Jitze sein mer eigeschneit,
nu is’s su weit, do hom mer Zeit
und giehn zum Lichta.
Vu Oberbuchelt zur Hoarte naus
sieht ma die Lichta
vu Haus zu Haus
eim Dunkeln flackrig funkeln.

Nu sitza mer gemittlich bei Koffig und Kucha.
De Kinderla sein eis Poocht gekrucha.
Nu werd gemahrt und tischkeriert...
“Hottersch schunt gehiert,
ei der Hoarte gieht es um...
und au ei Buchelt is’s nee geheuer!”

Und eim Ufa prasselt’s Feuer.
Und de Schapsflosche gieht reihüm
“Ju, ju, s’ies schlimm, siehr schlimm,
woas der Hermoann wieder bräute!
Ihr Leute, ihr Leute!”
Und a jeder werd durchgehechelt.

Und de Muhme am Ufa lächelt
und denkt: Beim Nupper s’ies kloar,
ziehn se ieber üns har.
Zuletzt wer’s noch ganz tulle,
mer kumma poliet’sch ei de Wulle.
Doch bahle nach Mitternacht
werd Schluß gemacht.

S’ werd bluß noch de Heempresche gan.
“Nu schloaft ock süsse! Uff Wiedersahn!”
Jitzt sieht ma wieder eim Dunkeln
die Lichtlan flackrig funkeln
vu der Hoarte bis uff Buchelt naus,
und Stille werd es ei jedem Haus.

Wieczór światła

Podczas długich zimowych wieczorów mieszkańców Kwieciszowice tak jak wielu Ślązacy poszli  'zum leuchten'. To nazywało wieczór światło bo ludzi nosili lampa lub latarnia. Bardzo wczesnie było ciemno.

W tym czasie zaprosili sąsiedzi, znajomych lub rodzina na przyjemny wieczór. Grupa ludzi może być większa lub mniejsza, i siedzieli w "pokoju dobrego". To było bardzo miłe, starsze kobiety robili na drutach lub tworzyli inny rękodzieła. Mężczyźni robili wióry do palenie piec, albo robili innych rzeczy z drewna, takich jak łyżki.

Młodzieży, z kolei, byli zaangażowany w inny sposób. Mieli instrumentów i grali muzykę i śpiewali piosenki lub opowiadali historie. Przede wszystkim opowieści horrorowi przed powrót dziewczynami do domu. Oczywiście tam było słuchać najnowsze wiadomości i plotki.

Gospodyni przyniósł kawą i ciastem (kruszonką) i wokół karnawał naleśniki Berlinski nadziewane z dżemem lub śliwki. Albo było sałatka z ziemniaki i kiełbasą czosnkową. Gospodarz przyszedł z butelki ginu.

Często te wieczory byli weekendy. Kiedy było w wielu miejscach, takich wieczorem światło, widać było wiele światła na ulicach i to był bardzo imponujący widok. Około północy był "Heempresche", i prosili gości do pełniony stół do  To był znak, że to już prawie koniec, a goście do powrotu musieli być "wzmocniony".
 

Dawno temu również powiedzieli "Ich geh zum rokken" (przędzenia) i ludzi razem przędzeni. Wiersz w gwarze śląskiej o wieczór światła możesz poczytać trochę powizej.

Geen opmerkingen: