De dochter van meester Jaster op de slee
Meester Jaster kwam uit de vlakke regio bij
Poznan en was niet bekend met de bergen. In zijn eerste winter hier in Blumendorf hij
een leerling in Gotthardsberg. Toen hij terug naar Blumendorf wilde vroeg de
leerling of de meester met de slee naar beneden wilde. (In die tijd was een
slee een gebruikelijk transportmiddel). Dat wilde hij wel, maar op de vraag of
hij ook kon “rodeln” moest hij ontkennend antwoorden. Daarom moest meester
Jaster voor op de slee, want de stuurman zit altijd achterop. Op zich moet het
al een komisch gezicht zijn geweest, de grote man voorop en de kleine jongen
achterop. De rit bergafwaarts verliep in het begin vlotjes, maar op het einde verloor
de jongen de macht over de slee en het hele spul vloog uit de bocht en kwam op z’n kop in een metershoge berg sneeuw
terecht. De buurman van meester Jaster en zijn knecht die het vooral hadden
zien gebeuren schoten te hulp. Friedrich Lorenz, de rust zelve trok Jaster aan
zijn benen uit de sneeuw en zei droog; “Zo buurman, voor de eerste keer op een
slee zeker?” Waarop Jaster net zo droog antwoorde; “Nee de laatste”.
Desalnietemin, de volgende dag ging Jaster naar Rehnert de “Stellmacher” en
bestelde zelf een slee.
Jazda na sanki nauczyciel Jaster
Nauczyciel Jaster
sprowadził się tutaj w 1923 z płaskiego regionu z okolic Poznania i nie bardzo
znał góry. Pierwszej zimy odwiedził jednego ze swoich uczniów, który mieszkał
na Bożej Górze ( wtedy Boża Góra była wsią należącą do gminy Kwieciszowice ).
W momencie kiedy musiał
on wrócić do Kwieciszowic, kierując się w dół – uczeń zapytał czy nauczyciel
chciałby zjechać na dół sankami. Wtedy sanki były normalnym sposobem
przemieszczania się. Pan Jaster ( który kulał ) odpowiedział, że chętnie. Wtedy
chłopak spytał, czy nauczyciel umie korzystać z sanek ? Jaster odpowiedział, że niestety nie umie.
Dlatego też nauczyciel musiał usiąść z przodu, bo kierujący sankami zawsze
siedzi z tyłu. Prawda? To musiało wyglądać dosyć śmiesznie, z przodu - wielki
nauczyciel, a za nim mały chłopak.
Jazda na dół, na
początku poszła dobrze, ale sanki nabierały coraz większej prędkości i niestety
chłopak w pewnym momencie stracił panowanie nad sankami, i na ostatnim zakręcie
wywrócili się i tylko nogi sterczały im z dużej zaspy. Pan Lorenz i jego
robotnik widzieli co się stało i przyszli z pomocą . Lorenz, bardzo spokojny
człowiek wyciągnął nauczyciela Jastera z zaspy i powiedział lakonicznie - “ No,
sąsiad widzę, że to chyba pierwsza jazda
sankami, co? A na to nauczyciel
Jaster, również lakonicznie odpowiedział - “ Nie, to moja ostatnia !”
Geen opmerkingen:
Een reactie posten