Bitwo o Lowosice
Maszerowaliśmy
do austriackiej piechoty. W drodze minęliśmy niewielkie wzgórze,
na którym stał król Fryderyk i kilku oficerów. Ordonansy
spieszyli się do nich i odjechali, to był przypływ zstąpienia i
startu koni oraz wymiany wiadomości i rozkazów. Na środku stał
król, dając bardzo spokojne i jasne wskazówki. Ten spokój i
pewność siebie też nas dotknęły. Byliśmy odważni i pewni
siebie, aby doprowadzić bitwę do dobrego końca.
Ale najpierw nastąpiło zatrzymanie. Najpierw mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i wypić coś. Wznowiliśmy się znowu w formacji i pomaszerowaliśmy w kierunku Lowosice.
Znów nadszedł sygnał, by uformować korytarze, ale nie teraz dla kawalerii, ale dla zamontowanej artylerii. Armaty jechali poza zasięgiem wrogiej piechoty, a potem zajęli pozycja. Po rozładowaniu dużej ilości amunicji dawane był sygnał strzelanie. Gradem kul wpadł na piechotę przeciwnika, który nie był chroniony przez utratę kawalerii. Staliśmy nieruchomo i patrzyliśmy. Nastąpił sygnał do założenia bagnetów, a nieco później posunęliśmy się naprzód w czasie ostrzału, omijając artylerię naszymi korytarzami. Potem korytarze znów się zamknęły. Najpierw armaty strzelały nad nami. Potem przestali strzelać, kiedy dotarliśmy do zasięg u piechoty wroga. Teraz brzmiał sygnał do zaatakowany. Pobiegliśmy naprzód, strzelając z muszkietów i padliśmy na ziemię, aby naładować. W tym czasie nie byliśmy dobrym celem dla naszych przeciwników. Załadowanie przebiegło szybko dzięki naszym żelaznym kijki załadunkowym. Potem znowu zabrzmiał sygnał ataku, a my znów podskoczyliśmy, strzelając z muszkietów i biegając o wiele dalej. Kiedy Austriacy mogli zobaczyć nasze błyszczące bagnety, pierwsi już byli w biegu. Inni dołączyli, linia frontu stała się luźniejsza, aż w końcu wszyscy uciekli, a ich linia się rozpadła.
Teraz ponownie otworzyliśmy nasze korytarze dla naszej zaawansowany kawalerii. Gonił naszych uciekających przeciwników i schwytał ich dużą liczbę. Bitwa została wygrana przez nas. Wciąż byliśmy w starej konfiguracji bojowej, kiedy Friedrich przejechał obok nas. Z wszystkich gardeł słychać było gromkie "Hurra, hurra, hurra". Friedrich zatrzymał konia i krzyknął: "Dziś znowu będziemy spać pod dachem!"
Ale najpierw nastąpiło zatrzymanie. Najpierw mieliśmy trochę czasu na odpoczynek i wypić coś. Wznowiliśmy się znowu w formacji i pomaszerowaliśmy w kierunku Lowosice.
Znów nadszedł sygnał, by uformować korytarze, ale nie teraz dla kawalerii, ale dla zamontowanej artylerii. Armaty jechali poza zasięgiem wrogiej piechoty, a potem zajęli pozycja. Po rozładowaniu dużej ilości amunicji dawane był sygnał strzelanie. Gradem kul wpadł na piechotę przeciwnika, który nie był chroniony przez utratę kawalerii. Staliśmy nieruchomo i patrzyliśmy. Nastąpił sygnał do założenia bagnetów, a nieco później posunęliśmy się naprzód w czasie ostrzału, omijając artylerię naszymi korytarzami. Potem korytarze znów się zamknęły. Najpierw armaty strzelały nad nami. Potem przestali strzelać, kiedy dotarliśmy do zasięg u piechoty wroga. Teraz brzmiał sygnał do zaatakowany. Pobiegliśmy naprzód, strzelając z muszkietów i padliśmy na ziemię, aby naładować. W tym czasie nie byliśmy dobrym celem dla naszych przeciwników. Załadowanie przebiegło szybko dzięki naszym żelaznym kijki załadunkowym. Potem znowu zabrzmiał sygnał ataku, a my znów podskoczyliśmy, strzelając z muszkietów i biegając o wiele dalej. Kiedy Austriacy mogli zobaczyć nasze błyszczące bagnety, pierwsi już byli w biegu. Inni dołączyli, linia frontu stała się luźniejsza, aż w końcu wszyscy uciekli, a ich linia się rozpadła.
Teraz ponownie otworzyliśmy nasze korytarze dla naszej zaawansowany kawalerii. Gonił naszych uciekających przeciwników i schwytał ich dużą liczbę. Bitwa została wygrana przez nas. Wciąż byliśmy w starej konfiguracji bojowej, kiedy Friedrich przejechał obok nas. Z wszystkich gardeł słychać było gromkie "Hurra, hurra, hurra". Friedrich zatrzymał konia i krzyknął: "Dziś znowu będziemy spać pod dachem!"
Wij
marcheerden verder, op de Oostenrijkse infanterie toe. Daarbij kwamen
we langs een kleine heuvel, waar koning Friedrich en enkele
officieren stonden. Ordonnansen haastten zich naar hen toe en
vertrokken weer, het was een drukte van afstijgen en opstijgen van de
paarden, en uitwisseling van berichten en bevelen. In het midden
stond daar de koning, heel rustig en duidelijke aanwijzingen gevend.
Deze rust en zelfverzekerdheid kwam ook over op ons. We waren moedig
en zelfverzekerd, om de strijd tot een goed einde te brengen.
Maar
eerst werd er halt geblazen. We kregen eerst een beetje tijd om uit
te rusten en wat te drinken. Daarna stelden we ons weer in formatie
op en marcheerden verder richting Lobositz. Weer kwam het signaal
gangen te vormen, nu echter niet voor de cavalerie , maar voor de
bereden artillerie. De kanonnen reden tot buiten het bereik van de
vijandige infanterie, en gingen dan in stelling. Nadat er een grote
hoeveelheid munitie was afgeladen, kwam het signaal om te vuren. Een
kogelhagel trof de infanterie van de tegenstander, die door het
verlies van hun cavalerie onbeschermd was. Wij stonden stil en keken
toe. Het signaal om de bajonetten op te zetten volgde, en iets later
rukten we nog tijdens het kanonsvuur op, met onze gangen het geschut
ontwijkend. Daarna werden de gangen weer gesloten. Eerst schoten de
kanonnen nog over ons heen. Daarna stopten ze met vuren, toen we in
het schootbereik bij de vijandige infanterie aankwamen. Nu volgde het
signaal om aan te vallen. We renden voorwaarts, en vuurden onze
musketten af, en lieten ons op de grond vallen om weer te laden. In
deze tijd waren we voor onze tegenstanders geen goed doel. Het laden
ging snel met onze ijzeren laadstokken. Daarna klonk weer het
aanvalssignaal, en we sprongen opnieuw op, onze musketten afvurend en
renden een groot stuk verder. Toen de Oostenrijkers onze fonkelende
bajonetten konden zien, sloegen de eersten al op de vlucht. Andere
sloten zich aan, de frontlinie werd steeds losser, totdat ten slotte
iedereen op de vlucht sloeg en hun linie zich oploste.
Nu
openden wij weer onze gangen voor onze oprukkende cavalerie. Die
achtervolgde onze vluchtende tegenstanders en nam een groot aantal
van hen gevangen. De slag was door ons gewonnen. We stonden nog in de
oude slagopstelling, toen Friedrich op zijn schimmel langs kwam
gereden. Een donderend ‘Hoog, hoog, hoog’ was uit alle kelen te
horen. Friedrich stopte zijn paard en riep: ‘Vanavond word er weer
eens onder een dak geslapen!’
Geen opmerkingen:
Een reactie posten