Bitwa pod Kolinem
Chociaż
było to dobrze intencja, małe miasteczko Lowosice było o wiele za
małe dla taki dużej armii. Nasz pułk należał jednak do
szczęściarzy, którzy mieli tę przyjemność. Weszliśmy do miasta
i zostaliśmy powitani przyjaźnie przez ludzi. Na początku byłem
bardzo zaskoczony, ponieważ przecież byliśmy armią wroga. Później
jednak dowiedziałem się, że żołnierze austriaccy zachowywali się
bardzo nieprzyjaźnie kilka dni wcześniej, i dlatego cieszyli się,
że odeszli.
W karczmach i w kościele zaopiekowali rannych. Friedrich pierwszy jechał do nich, dał im odwagę i podziękował im za ich wysiłek. Przybyłem do domu piekarza z dwudziestoma innymi ludźmi, gdzie rodzina sprzątała dla nas pokoje i korytarze, gdzie mogliśmy spać. Po tym, jak przywieźliśmy piwo z karczmy, było ucztowanie z pieczonymi kurczakami, które piekarz szybko zabił. Zapłaciliśmy natychmiast i byliśmy bardzo szczęśliwi.
Następnego dnia wyjechaliśmy już z naszej pięknej kwartera. Wróciliśmy do Saksonii. Po kilku dniach wyruszyliśmy do Drezna i już cieszyliśmy się na kilka przyjemnych dni. Spodziewaliśmy się szybkiego zakończenia wojny. Przeciwnicy króla Fryderyka jeszcze się nie poddali. Śląski pułk został wysłany do ojczyzny, bo Austriacy nadążyli się tam.
Kilka tygodni później wróciliśmy znowu do Śląsk i słuchaliśmy tylko relacji o przebiegu wojny. Wiosną 1757 r. Fryderyk i jego wojska wkroczyły do Bohemia, a przed Pragą odbyła się krwawa bitwa, która spowodowała wielkie straty po obu stronach, bez podejmowania żadnej decyzji. Następnie pojawił się marszałek Daun z nową wielką armią austriacką, aby uwolnić Pragę. Nieoczekiwanie napad na obóz z Prus koło Kolinu i spowodował ich ciężką porażkę, ponieważ nie mieli czasu na postawienie dobra formacja bojowa. Przykro że my Ślązacy nie byli tam, wynik walka mogła być inna.
W karczmach i w kościele zaopiekowali rannych. Friedrich pierwszy jechał do nich, dał im odwagę i podziękował im za ich wysiłek. Przybyłem do domu piekarza z dwudziestoma innymi ludźmi, gdzie rodzina sprzątała dla nas pokoje i korytarze, gdzie mogliśmy spać. Po tym, jak przywieźliśmy piwo z karczmy, było ucztowanie z pieczonymi kurczakami, które piekarz szybko zabił. Zapłaciliśmy natychmiast i byliśmy bardzo szczęśliwi.
Następnego dnia wyjechaliśmy już z naszej pięknej kwartera. Wróciliśmy do Saksonii. Po kilku dniach wyruszyliśmy do Drezna i już cieszyliśmy się na kilka przyjemnych dni. Spodziewaliśmy się szybkiego zakończenia wojny. Przeciwnicy króla Fryderyka jeszcze się nie poddali. Śląski pułk został wysłany do ojczyzny, bo Austriacy nadążyli się tam.
Kilka tygodni później wróciliśmy znowu do Śląsk i słuchaliśmy tylko relacji o przebiegu wojny. Wiosną 1757 r. Fryderyk i jego wojska wkroczyły do Bohemia, a przed Pragą odbyła się krwawa bitwa, która spowodowała wielkie straty po obu stronach, bez podejmowania żadnej decyzji. Następnie pojawił się marszałek Daun z nową wielką armią austriacką, aby uwolnić Pragę. Nieoczekiwanie napad na obóz z Prus koło Kolinu i spowodował ich ciężką porażkę, ponieważ nie mieli czasu na postawienie dobra formacja bojowa. Przykro że my Ślązacy nie byli tam, wynik walka mogła być inna.
Dat
was weliswaar goed gemeend, maar het kleine stadje Lobositz was voor
zo’n groot leger veel te klein. Ons regiment behoorde echter tot de
gelukkigen, die dit genoegen wel hadden. We trokken de stad binnen en
werden door de bevolking vriendelijk begroet. Mij verwonderde dat in
het begin zeer, want we waren tenslotte een vijandelijk leger. Later
hoorde ik echter, dat de Oostenrijkse soldaten zich enkele dagen
eerder zeer onvriendelijk gedragen hadden, en daarom was men blij,
dat ze vertrokken waren.
In
de herbergen en in de kerk werden de gewonden verpleegd. Friedrich
was als eerste naar hen gereden, en had hen moed ingesproken en hen
voor hun inzet bedankt. Ik kwam met twintig andere mannen in een
bakkershuis terecht, waar de familie voor ons enkele kamers en gangen
vrij maakte, waar we konden slapen. Nadat we uit de herberg bier
gehaald hadden, was er een feestmaal met gebakken kippen, die de
bakker snel geslacht had. We betaalden meteen en waren allen zeer
vrolijk.
De
volgende dag vertrokken we al meteen uit ons mooie kwartier. We
gingen terug naar Saksen. Na enkele dagen marcheerden we Dresden
binnen en verheugden ons al op enkele aangename dagen. We verwachtten
een snel einde van de oorlog. De tegenstanders van koning Friedrich
gaven echter nog niet op. Het Silezisch regiment werd naar zijn
vaderland gestuurd, want daar rukten de Oostenrijkers op.
Enkele
weken later waren we weer in Silezië en luisterden daar alleen maar
naar berichten over het verloop van de oorlog. In het voorjaar van
1757 was Friedrich met zijn legers naar Bohemen gemarcheerd en voor
Praag vond er een bloedige slag plaats, die bij beide zijdes grote
verliezen veroorzaakte, zonder dat er een beslissing viel. Toen
verscheen maarschalk Daun met een nieuw groot Oostenrijks leger, om
Praag te ontzetten. Hij overviel onverwacht het lager van de Pruissen
bij Kolin en bracht hen, omdat ze geen tijd hadden een goede
slagopstelling te maken, een zware nederlaag toe. Ach waren wij
Sileziër er maar bij geweest, dan was het gevecht misschien anders
gelopen.
Geen opmerkingen:
Een reactie posten