zaterdag 7 mei 2016

Konstantin Wegerer 28

Następnego dnia rano wyjechałem bardzo wcześnie, bo chciałem osiągnąć poprzez Bulovka i Arnoltice, Frydlant. Miałem dostarczyć moje zaproszenia wszędzie. Dziewczynka Elisabeth, która wieczorem tak entuzjastycznie opowiedziała swoją historię, stała w koszuli nocnej przy oknie i pomachała mi. Jechałem blisko niej, a ona powiedziała mi, jak sprawdziła jej wiele radości, opowiadać tej różne historiach, a ona sama się już cieszyła jechać do Stara Kamienica na weselu. Wtedy ja musie powiedzieć jej wiele innych opowieści. Gdybym mógł jej to obiecać? Zgodziłem się chętnie, bo dopiero teraz było mi jasne, jak wielu miłych ludzi spotkałem w mojej podróży, i będę ich spotkać ponownie już wkrótce.

Również w Bulovka i Arnoltice byłem miły przyjęty. Wszędzie przygotowali pola i oczyszczali szkody zimowe. Ale wszędzie mieli czas dla mnie, i pytali o ostatni nowościach z Zamek Gryf. To dobrze mi robiło, słuchać tak często, jak mówili z szacunkiem o tym zamku i jego mieszkańców. Byłem dumny, teraz również być jeden tych mieszkańców. Często dawali mi duży zapas żywności na cały dzień, często tak dużo, że nie dalem rade to wszystko jeść. Jednak wiedziałem, że na drodze będę często spotkać wędrowników który w  ten gospodarczej kwitnący kraj, szukają pracy. Byli wdzięczni odbiorcą na wspólnej przerwy u źródło lub strumienia.

Wczesnym wieczorem dotarłem do Frydlandzie, imponujące miasto, i na nim olbrzymie zamek. O tym mieście mój dziadek już powiedział. Rodzina von Redern mieszkał tam przez wiele lat. Była jedną z pierwszych duży rodzimy, już ponad sto lat temu, przyjęła zreformowanej wiary ewangelicznej i wspierać jego rozszerzenie.


De volgende ochtend vertrok ik weer heel vroeg, want ik wilde via Bullendorf en Arnsdorf, Friedland bereiken. Ik moest overal mijn uitnodigingen afgeven. Het kleine meisje Elisabeth, dat ’s avonds zo enthousiast haar verhaaltje verteld had, stond in een nachthemdje aan het raam en zwaaide me uit. Ik reed tot vlak bij haar, en ze vertelde mij hoe leuk ze het verhalen vertelden gevonden had, en dat ze zich er nu al op verheugde naar Kemnitz op de bruiloft te komen. Dan moest ik haar nog veel andere verhalen vertellen. Of ik dat haar beloven kon? Ik stemde er graag mee in, want mij werd nu pas duidelijk, hoeveel aardige mensen ik al op mijn rit had leren kennen, die ik ook gauw genoeg weer zou ontmoeten.


Ook in Bullendorf en Arnsdorf werd ik vriendelijk ontvangen. Overal was men bezig de akkers klaar te maken en de winterschade aan het opruimen. Maar steeds had men ook tijd voor mij, en vroeg naar de laatste nieuwtjes van de Greiffenstein. Het deed me goed, zo vaak te horen, hoe respectvol men over deze burcht en zijn bewoners sprak. Ik was trots, om nu ook bij deze bewoners te horen. Vaak kreeg ik een grote etensvoorraad mee voor de hele dag, vaak zoveel, dat ik het werkelijk niet op kon. Ik wist echter, dat men onderweg steeds weer wandelaars ontmoette, die in het economische opbloeiende land, werk zochten. Zij waren een dankbare afnemer bij een gezamenlijke pauze bij een bron of een beek.


Vroeg in de avond bereikte ik Frydland, een indrukwekkende stad, waar een grote burcht met een groot slot boven verrees. Over deze stad had mijn grootvader al verteld. De familie von Redern woonde daar al vele jaren. Zij had als één van de eerste grote families, al meer als honderd jaar geleden, het gereformeerde evangelische geloof aangenomen en haar uitbreiding ondersteund.

Geen opmerkingen: