zondag 15 mei 2016

Konstantin Wegerer 29 (Frydlant)

zamek Frydlant


Kiedy jechałem na góry do zamku, nasz zamek Gryf wydało mnie taki mały. Coś wielkiego, jak tej miejsce z pięknym zamku w środku, ja nigdy nie widziałem. Na zewnętrznej bramy, miałem dość długo czekać, zanim sługą jeździec zaprowadził mnie do wodz zamku. On zapytał mnie, co chciałem, i powiedziałem mu wszystko szczegółowo i po raz pokazałem mu list z zaproszeniem. Wtedy posłał  drugiego sługę jeźdźca do zamku i wskazał mu powiedzieć, że jest posłańcem z zaproszeniem z zamku Gryf, i czy Państwo jeszcze chcieli go otrzymać. Znowu musiałem czekać długo na odpowiedzenie. Międzyczasie miałem możliwość myć sie u źródło na dolnym cześć zamku, więc nie musiałem zrobić mój wstęp u Pana, brudne po mojej długiej jazdy. Byłem bardzo zadowolone, że powitanie było tak, jak u poprzedni posiadłość; przyjazny i bez ceregieli. Jakaś dziewczynka przyszła natychmiast wskakujące i zapytała mnie, jaki to było zaproszenie, zanim udało mi się oddać go do matki. Najpierw pocieszałem ją z kilka słów i wręczyłem Pani zaproszenie. Kiedy otworzyła zaproszenie, dziewczyna była już za nią na krześle i próbowała odczytać napis. Matka spojrzała na nią śmiejąc się i po chwili powiedziała: "Jeśli jesteś taka ciekawy, to najlepiej, kiedy czytam zaproszenie dla ciebie, prawda?"


A ta piękna Pani odczytała jej córka powoli i z prawidłowo artykulacji całe pisanie jak można by oczekiwać od dobrego nauczyciela domowego. Później zrozumiałem, że kobieta rzeczywiście bardzo szczegółowo opiekowała edukację swoich dzieci. Kiedy skończyła, dziewczyna wskakiwała zadowolony przez pokoju i krzyczała: "Idziemy do Gryf, idziemy do Gryf". Matka musiała najpierw uspokoić malutka , i ją powiedz , że nie zostali zaproszeni do zamku Gryf, ale do zamku Kamienica. Zamek Gryf był przeczesz bardzo stary, a do takiego świętowania chyba zbyt mały. O wszystko musiało być najpierw myślane, a dopiero potem spadnie decyzje.


Toen ik naar de burcht omhoog reed, kwam onze burcht op de Greiffenstein zo nietig voor. Zo iets reusachtig, als deze burcht met het wonderschone slot in het midden, had ik nog nooit gezien. Bij de buitenste poort moest ik behoorlijk lang wachten, eer een ruitersknecht me naar de burchthoofdman bracht. Deze vroeg me wat ik wenste, en ik vertelde hem eerst uitvoerig alles en liet hem het uitnodigingsschrijven zien. Daarop stuurde hij een volgende ruiterknecht naar het slot en liet daar vertellen, dat er een bode met een uitnodiging van de Greiffenstein aangekomen was, en of men hem nog wilde ontvangen. Weer moest ik lang wachten, voor er antwoord kwam. Intussen had ik me bij een bron bij de benedenburcht kunnen wassen, zo dat ik niet, smerig van mijn lange rit, mijn entree bij de Heer moest maken. Ik was heel blij, dat ik net als bij het landgoed eerder vriendelijk en zonder poeha ontvangen werd. Een klein meisje kwam meteen aan gehuppeld en vroeg me, wat voor een uitnodiging het was, nog voor ik deze aan haar moeder kon overhandigen. Ik troostte haar eerst met een paar woorden en overhandigde het schrijven aan de dame. Toen deze de uitnodiging opende, stond het meisje al achter haar op een stoel en probeerde, het schrift te ontcijferen. De moeder keek lachend toe en zei na een tijdje:’ Als je zo nieuwsgierig bent, dan is het toch het beste, als ik je de uitnodiging voorlees, nietwaar?’


En de mooie vrouw las haar dochter langzaam en goed articulerend het hele schrijven voor, zoals men van een goede huisleraar zou verwachten. Later heb ik ook begrepen, dat de vrouw daadwerkelijk zeer gedetailleerd voor de opvoeding van haar kinderen zorg droeg. Toen ze klaar was, huppelde het meisje blij door de kamer en riep steeds:’ We gaan naar de Greiffenstein, we gaan naar de Greiffenstein.’ De moeder moest de kleine wildebras eerst kalmeren, en vertellen dat ze niet naar burcht Greiffenstein waren uitgenodigd, maar naar slot Kemnitz. De burcht was toch al heel oud, en voor zo’n feest toch wel te klein. Over alles moest door haar eerst nagedacht worden, en dan pas zou een besluit vallen.


Geen opmerkingen: