Gryfów Śląsk
Na początku lutego Pani Eleanora była pochowany w kościele Gryfowa. Ja przygotowałem wszystko, i zat o kilka dni wcześniej wróciłem z Magdaleną do zamek Gryf. Uroczystość odbyła się w nowym ołtarzu, która Pani Eleanora fundowała kilka lat wcześniej kościoła. Następnie opuścili jej w grobie rodzinnym. Mimo ostrej zimy, przejechali kilka goście, która byli kwaterowane w Gryf i opiekowano. Hrabia Johann Georg wrócił ze mną każdej nocy do Gryf i tam mieszkał. Później jednak znów mieszkał razem z całą swoją rodziną w Stara Kamienica.
Tylko Magdalena i ja zostaliśmy w zamku Greiffenstein. Magdalena lubiła tej spokój tam, dużo razem czytaliśmy. Ona również miała długą wizytę od jakiś ciotki która daleko mieszkała, ona nauczyła ją robić na drutach i szycia. Kiedy obie kobiety po południu siedzieli w dużej wielkiej sali w oknem w ciepłym słońcu, mogłem je przeczytać z książce, i ja to chętnie zrobiłem. Kiedy był bardzo ekscytująca część, jo to entuzjastycznie troche pogrubiłem, wtedy oni obniżyli ich dziania i spojrzeli na mnie uważnie. Podobało mi się to bardzo i zdecydowanie robiłem się lepszy czytnik.
Begin
februari kon Vrouwe Eleonora dan in de kerk van Greiffenstein
bijgezet worden. Ik had alles voorbereid, en was daarvoor enkele
dagen eerder met Magdalena naar de Greiffenstein terug gekeerd. De
plechtigheid vond voor het nieuwe altaar plaats, dat Vrouwe Eleonora
enkele jaren eerder aan de kerk geschonken had. Daarna liet men haar
in het familiegraf zakken. Ondanks de strenge winter waren er enkele
gasten gekomen, die in de Greiffenstein ondergebracht en verzorgd
werden. Graaf Johann Georg reed elke avond met mij naar burcht
Greiffenstein terug en woonde daar. Later echter woonde hij weer met
zijn hele familie in Kemnitz.
Alleen
Magdalena en ik bleven achter op de burcht Greiffenstein. Magdalena
hield van de rust daar, we lazen veel samen. Ze had ook een lang
bezoek van een ver weg wonende tante, die haar het breien en naaien
bijbracht. Als de twee vrouwen ’s middags in de grote ridderzaal
bij een raam in de warme zon zaten, mocht ik hun uit een boek
voorlezen, wat ik graag deed. Werd een gedeelte zeer spannend, wat ik
dan ook geestdriftig aandikte, dan lieten ze hun breiwerk zakken en
keken me aandachtig aan. Ik genoot hier erg van en werd zeker een
betere voorlezer.
Geen opmerkingen:
Een reactie posten