zaterdag 5 januari 2019

Wegerer Scholz 18

Fala w Dolny Slask latach 30


Potem przyszedł rok 1702. Hedwig znowu była w ciąży. Na dzień ślubu, 14 lipca, ona wczesnym rankiem robila szczególnie piękny wiosenny stół. Jörg Hans Ulrich wcześnie również myślał o tym dniu dawno temu, a dla Hedwiga przyszywał sakiewkę ze skóry ozdobioną kilkoma różami wykonanymi z czerwonych szklanych pereł. Czerwone róże były ulubionymi kwiatami Hedwig. Zawsze mogła ich więcej mieć w swoim ogrodzie i ciągle uprawiała nowe odmiany. Dał jej ten ten prezent, promieniujący radości, głaszczący jej brzuch, i dali sobie długi, delikatny pocałunek. Rozmawiali na śniadaniu o ostatnich latach, które już razem przeżyli szczęśliwie. Mała Magdalena wichurala przez pokoju i zawsze chciała zostać zabrana z na ramię Jörg lub Hedwiga. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi.


Jörg Hans Ulrich pożegnał się z Hedwigiem, ponieważ chciał ponownie udać się do nowych domów, aby rozwiązać kilka pytań dotyczących działki. Ale planował wrócił wczesnym popołudniem i mogli razem robić spacerek świąteczny po wiosce. Ale wszystko poszło zupełnie inne.

Kiedy Jörg Hans Ulrich był u nowych domach po południu, pojawiła się burza z piorunami. Decydował poczekać na końca burza w domu swoich teściów tam na górze. Zawsze cieszyli się, gdy przyszedł odwiedzić ch. To nie była tylko bardzo ciężka letnia burza. Niebo otworzyło się w nieznanym dotąd stopniu. W krotce na paść stali kilka dziesiątki centymetr wodą, woda opadała szybciej z nieba, niż miał czas, aby odpłynąć z ziemi. Potoki uformowali się, tam gdzie normalnie nie byli, błoto ruszyło się i utworzyło nowe tamy, które pchały wodę wyżej, aż się złamali i z tym uruchomiali większą falę, który wyrwał z korzeni krzaki i drzewa i zabrał z sobą.



Toen kwam het jaar 1702. Hedewig was weer zwanger. Voor hun trouwdag, op 14 juli, dekte zij vroeg ’s morgens een bijzonder mooie voorjaarstafel. Jörg Hans Ulrich had ook al lang tevoren aan deze dag gedacht en voor Hedewig een buidel van leer genaaid die met meerdere uit rode glasparels bestaande rozen versierd was. Rode rozen waren Hedewigs lievelingsbloemen. Ze kon er niet genoeg van in haar tuin hebben en kweekte steeds nieuwe soorten. Hij gaf haar vol vreugde stralend haar dit cadeau, streelde over haar buik, en ze gaven elkaar een lange tedere kus. Ze spaken bij het ontbijt over de laatste jaren, die ze nu al gezamenlijk, gelukkig beleefd hadden. De kleine Magdalena stormde daarbij door de kamer en wilde steeds weer op Jörgs of Hedewigs arm genomen worden. Iedereen was zeer gelukkig.

Jörg Hans Ulrich nam vervolgens afscheid van Hedewig, omdat hij nog een keer naar de nieuwe huizen wou gaan, om daar enkele vragen over de grondstukken wou oplossen. Maar hij zou in de vroege namiddag weer terug zijn, en konden ze samen een feestwandeling door het dorp maken. Maar het zou allemaal heel anders lopen.

Toen Jörg Hans Ulrich ’s middags bij de nieuwe huizen was, kwam er een onweer opzetten. Hij besloot het weer in het huis van zijn schoonouders op de berg af te wachten. Die verheugden zich altijd, als hij weer eens op bezoek kwam. Het werd niet alleen maar een heel zwaar zomer onweer. De hemel opende zich in een tot nu toe onbekende mate. In een mum van tijd stonden de weiden ellen hoog onder water, het water viel sneller uit de hemel, dan het tijd had om van de grond weg te vloeien. Er vormden zich beken, waar er normaal geen waren, modder zette zich in beweging en vormden nieuwe dammen die het water opstuwden, totdat die braken en daarmee een grotere golf in beweging zette, struiken en bomen ontwortelde en met zich meevoerde.

Geen opmerkingen: