Śpiewnik
był rzeczywiście gotowy na Boże Narodzenie 1758 roku. Nie tylko
ładnie napisałem notatki i teksty, ale także wyposażone
strony z twardą okładką i oprawiłem je w skórę. Hrabia był
bardzo dumny i zadowolony, kiedy trzymał go w rękach. Kiedy zapytał
o cenę, jakiej chciałem za praca powiedziałem mu tylko, że jestem
mu bardzo wdzięczny za pobyt w jego domu. To była dla mnie więcej
niż królewska nagroda, nie mogłem sobie życzyć niczego
więcej.
Zrobiłem też mały świąteczny prezent dla Marie-Louise. Pewnego razu powiedziała mi z entuzjazmem, że otrzymała pamiętnik od swojej prababci. Został on jednak utracony podczas grabieży przez austriackich żołnierzy w czasie wojny. Wiążąc nuty dla hrabiego Zinzendorfa, wpadłem na pomysł, żeby zrobić dla niej pamiętnik. Wcześniej oprawiłem wiele białych stron w ćwiartce w twardą oprawę ze skóry. Teraz może prowadzić dziennik swoich najlepszych doświadczeń. Kiedy dałem jej książkę na Boże Narodzenie, radowała się radością. Uważam, że nie tyle sama książka sprawiła, że była taka szczęśliwa, ale że teraz posiadała coś, co często mi o mnie przypominało. Wyjąkała coś takiego, w zmysłów radości. Potem objęła mnie i raz po raz całowała. Miałem wrażenie, że pękło w niej coś w rodzaju skorupki jaja, która nagle została uwolniona jako powódź stłumionych uczuć. Hrabia Watteville i jego żona byli również bardzo zaskoczeni, ale uśmiechnęli się ze zrozumieniem.
Tego wieczoru wszyscy byliśmy w wyjątkowym nastroju, po tym jak wspólnie śpiewaliśmy świąteczne piosenki przez ponad godzinę. Zazwyczaj były to utwory skomponowane przez samego Zinzendorfa. Napisał nawet nową piosenkę na to przyjęcie świąteczne. Henriette Benigna najpierw zaśpiewała nam melodię. Potem odezwała się łatwym do zapamiętania tekstem, a potem razem go śpiewaliśmy. Piosenka odtwarzała podobieństwa w nagrywaniu zachowań chrześcijańskich i nagrywaniu ludzi w trudnej sytuacji. Musiałem myśleć o moim przeznaczeniu i włączeniu do tej społeczności małej Marie-Louise. Być może ten incydent, który przyniósł mu w Holandii, był powodem piosenki Zinzendorfa?
Zrobiłem też mały świąteczny prezent dla Marie-Louise. Pewnego razu powiedziała mi z entuzjazmem, że otrzymała pamiętnik od swojej prababci. Został on jednak utracony podczas grabieży przez austriackich żołnierzy w czasie wojny. Wiążąc nuty dla hrabiego Zinzendorfa, wpadłem na pomysł, żeby zrobić dla niej pamiętnik. Wcześniej oprawiłem wiele białych stron w ćwiartce w twardą oprawę ze skóry. Teraz może prowadzić dziennik swoich najlepszych doświadczeń. Kiedy dałem jej książkę na Boże Narodzenie, radowała się radością. Uważam, że nie tyle sama książka sprawiła, że była taka szczęśliwa, ale że teraz posiadała coś, co często mi o mnie przypominało. Wyjąkała coś takiego, w zmysłów radości. Potem objęła mnie i raz po raz całowała. Miałem wrażenie, że pękło w niej coś w rodzaju skorupki jaja, która nagle została uwolniona jako powódź stłumionych uczuć. Hrabia Watteville i jego żona byli również bardzo zaskoczeni, ale uśmiechnęli się ze zrozumieniem.
Tego wieczoru wszyscy byliśmy w wyjątkowym nastroju, po tym jak wspólnie śpiewaliśmy świąteczne piosenki przez ponad godzinę. Zazwyczaj były to utwory skomponowane przez samego Zinzendorfa. Napisał nawet nową piosenkę na to przyjęcie świąteczne. Henriette Benigna najpierw zaśpiewała nam melodię. Potem odezwała się łatwym do zapamiętania tekstem, a potem razem go śpiewaliśmy. Piosenka odtwarzała podobieństwa w nagrywaniu zachowań chrześcijańskich i nagrywaniu ludzi w trudnej sytuacji. Musiałem myśleć o moim przeznaczeniu i włączeniu do tej społeczności małej Marie-Louise. Być może ten incydent, który przyniósł mu w Holandii, był powodem piosenki Zinzendorfa?
Het
liederenboek was inderdaad voor Kerstmis 1758 klaar. Ik had niet
alleen de noten en de teksten mooi opgeschreven, maar de bladen ook
nog van een harde kaft voorzien en in leer ingebonden. De graaf was
heel trots en tevreden, toen hij het klaar in zijn handen hield. Toen
hij naar de prijs vroeg, die ik voor de arbeid wilde hebben, zei ik
hem slechts, dat ik hem voor het verblijf in zijn huis zeer dankbaar
was. Dat was voor mij een meer dan vorstelijke beloning, ik kon me
niets meer wensen.
Ook
voor Marie-Louise had ik een klein kerstcadeau gemaakt. Ze had me ooit
enthousiast verteld, dat ze van haar overgrootmoeder een dagboek had
gekregen. Het was echter bij een plundering door Oostenrijkse
soldaten in de oorlog verloren gegaan. Tijdens het binden van het
bladmuziek voor graaf Zinzendorf was ik op het idee gekomen om voor
haar een dagboek te maken. Ik had daarvoor veel witte bladzijden in
kwartformaat in een harde kaft van leer gebonden. Nu kon ze een
dagboek van haar mooiste belevenissen bijhouden. Toen ik haar het
boek met Kerstmis gaf, jubelde ze van vreugde. Ik geloof, dat het
niet zozeer het boek zelf was dat haar zo blij maakte, maar dat ze nu
iets bezat, waarbij ze vaak aan mij kon denken. Ze stamelde namelijk
zoiets, buiten zinnen van vreugde. Dan omarmde ze me en kuste me
steeds weer. Ik had de indruk, dat er bij haar zoiets als een
eierschaal gebroken was, die nu plotseling als een vloed van
opgekropte gevoelen vrij kwam. Ook graaf Watteville en zijn vrouw
waren zeer verrast, glimlachten echter begripvol.
We
waren die avond allemaal in een bijzondere stemming, nadat we samen
meer als een uur lang kerstliederen gezongen hadden. Meestal waren
het liedjes, die Zinzendorf zelf gecomponeerd had. Voor dit
kerstfeest had hij zelfs een nieuw lied geschreven. Henriette Benigna
zong ons eerst zelf de melodie voor. Daarna sprak ze de makkelijk te
onthouden tekst voor, en daarna zongen we het dan samen. Het lied
stelde de overeenkomsten van het opnemen van christelijk gedrag en
het opnemen van noodlijdende mensen weer. Ik moest daarbij aan mijn
eigen lot en de opname in deze gemeenschap door de kleine
Marie-Louise denken. Misschien was dit voorval, waarvan men hem in
Holland op de hoogte had gebracht, de aanleiding voor Zinzendorfs
lied geweest?
Geen opmerkingen:
Een reactie posten