Johann
wrócił do Zielona Góra, ponownie zatrzymał się znowu w
'Landhuis' i chciał się meldować u burmistrza. To już nie było
konieczne. W dworku przybyli inni podróżnicy z Crossen który
dojechali dzień wcześniej. Burmistrz Zielony Góra i kilku innych
panów siedziało teraz z nimi w rezydencji i powiedziano im, co
widzieli po drodze. W ten sposób Johann usłyszał, że wojska
pruskie rozbiły obóz w pobliżu Crossen. To mogło tylko oznaczać,
że zbliża się Śląsk, jak obawiał się hrabia Hans Anton. Johann
dał burmistrzowi list, który natychmiast otworzył i przeczytał.
Następnie skonsultował się z dwoma Panowi i poprosił ich, aby
jechać do króla pruskiego w Crossen i ostrzec go o dalszym awansie
na Śląsk, jak tego wymagano w piśmie hrabiego Hansa Antoniego.
Obaj panowie wcale nie byli zadowoleni z tego zadania. Cieszyli się,
że Johann deklarował chęć towarzyszyć im podczas tej
przejażdżki.
Następnego ranka trójka odjechała wcześnie z Zielona Góra w kierunku Brandenburgski Crossen. Przybyli tam późnym rankiem i przez długi czas byli sprawdzani przy bramie przez straż miejską. To było bardzo niezwykłe. Ich nazwiska zostały dokładne spisane i zapytano ich, gdzie nocują. Nazwali największy i najważniejszy pensjonat w mieście. Tam też był wyjątkowo zajęty. Przy drzwiach stało dwóch strażników i zapytali ich, czego chcą. Wygląda na to, że król był już w środku, lub przynajmniej spodziewano się go wkrótce. Przed pozwolenie im wejść do ich pokoju, najpierw przyszedł pruski oficer i przesłuchał ich ponownie. Przekazali mu szczegółowe informacje i powiedzieli, że chcą dać królowi wiadomość od miasta Zielona Góra. Chwili późnej zostali poinformowani przez tego samego oficera, że król spodziewał się, że będą jeść z nim za pół godziny.
Kiedy weszli do jadalni we wskazanym czasie, zebrało się tam już kilku oficerów, którzy również musieli wziąć udział w kolacja. Stali w szeregu, aby król mógł ich powitać jeden po drugim. Król został trochę dłużej u panów z Zielona Gora, spojrzał im głęboko w oczy i nagle powiedział bardzo radośnie:
"Dziękuję za przybycie do mnie, więc mam zaszczyt powitać was na moim ziemie. Na pewno z przyjemnością wy to honorujecie, a jutro będzie miał zaszczyt powitać was jutro na wasze ziemie. Jeśli chcesz mnie ostrzec, wejść na Śląsk, dziękuję was bardzo za wasze troski i proszę tylko, aby to moja troska była. Pozdrówcie swojego burmistrza. Niedługo go odwiedzę. "
Następnego ranka trójka odjechała wcześnie z Zielona Góra w kierunku Brandenburgski Crossen. Przybyli tam późnym rankiem i przez długi czas byli sprawdzani przy bramie przez straż miejską. To było bardzo niezwykłe. Ich nazwiska zostały dokładne spisane i zapytano ich, gdzie nocują. Nazwali największy i najważniejszy pensjonat w mieście. Tam też był wyjątkowo zajęty. Przy drzwiach stało dwóch strażników i zapytali ich, czego chcą. Wygląda na to, że król był już w środku, lub przynajmniej spodziewano się go wkrótce. Przed pozwolenie im wejść do ich pokoju, najpierw przyszedł pruski oficer i przesłuchał ich ponownie. Przekazali mu szczegółowe informacje i powiedzieli, że chcą dać królowi wiadomość od miasta Zielona Góra. Chwili późnej zostali poinformowani przez tego samego oficera, że król spodziewał się, że będą jeść z nim za pół godziny.
Kiedy weszli do jadalni we wskazanym czasie, zebrało się tam już kilku oficerów, którzy również musieli wziąć udział w kolacja. Stali w szeregu, aby król mógł ich powitać jeden po drugim. Król został trochę dłużej u panów z Zielona Gora, spojrzał im głęboko w oczy i nagle powiedział bardzo radośnie:
"Dziękuję za przybycie do mnie, więc mam zaszczyt powitać was na moim ziemie. Na pewno z przyjemnością wy to honorujecie, a jutro będzie miał zaszczyt powitać was jutro na wasze ziemie. Jeśli chcesz mnie ostrzec, wejść na Śląsk, dziękuję was bardzo za wasze troski i proszę tylko, aby to moja troska była. Pozdrówcie swojego burmistrza. Niedługo go odwiedzę. "
Johann
reed weer naar Grünberg, logeerde weer in het Landhuis, en wilde
zich laten aanmelden bij de burgemeester. Dat was niet meer nodig. In
het landhuis waren net een dag eerder andere reizende uit Crossen
gearriveerd. De burgemeester van Grünberg en nog enkele andere heren
zaten nu met hen in het Landhuis bijeen en lieten zich vertellen, wat
ze onderweg gezien hadden. Zo hoorde Johann, dat de Pruisische
troepen in de buurt van Crossen een kamp hadden opgezet. Dat kon
alleen maar betekenen dat een opmars naar Silezië aanstaande was,
zoals graaf Hans Anton gevreesd had. Johann gaf de burgemeester het
schrijven, die het meteen opende en las. Hij overlegde daarop met de
beide heren en verzocht hen, om de Pruissenkoning naar Crossen
tegemoet te reizen en hem voor een verdere opmars naar Silezië te
waarschuwen, zoals het in het schrijven van graaf Hans Anton verlangd
werd. De beide heren waren helemaal niet blij met deze opdracht. Ze
waren blij, dat Johann zich bereid verklaarde, hen op deze rit te
begeleiden.
De
volgende morgen reden de drie al vroeg weg uit Grünberg richting het
Brandenburgse Crossen. Ze kwamen daar in de late voormiddag aan en
werden aan de poort door de stadswacht lang gecontroleerd. Dat was
heel ongebruikelijk. Hun namen werden zorgvuldig opgeschreven, en er
werd hun gevraagd, waar ze logeerden. Ze noemden het grootste en
voornaamste gasthuis in de stad. Daar was het eveneens een ongewoon
druk. Er stonden twee wachters voor de deur en vroegen hen wat ze
wilden. Schijnbaar was de koning al binnen, of werd tenminste
binnenkort verwacht. Aleer ze hun kamer mochten betrekken, kwam er
eerst nog een Pruisische officier en verhoorde hen nog een keer. Ze
gaven hem uitvoerige informatie en vertelden hem, dat ze de koning
een bericht van de stad Grünberg wilden overbrengen. Even later werd
hen door dezelfde officier medegedeeld, dat de koning hen over een
half uur bij het eten verwachtte.
Toen
ze op de aangegeven tijd in de eetzaal binnen gingen, waren daar al
enkele officieren verzameld, die eveneens aan het maal moesten
deelnemen. Zij gingen in een rij staan, zodat de koning hen bij het
binnenkomen na elkaar kon begroeten. Bij de Grünberger heren bleef
hij iets langer staan, keek hen diep in de ogen en zei plots heel
vrolijk:
‘Hartelijk
dank, dat jullie me tegemoet zijn gereisd, zodoende heb ik de eer,
jullie op mijn grond te mogen begroeten. Jullie zullen dat zeker
graag beantwoorden, en zullen morgen de eer hebben, mij op
jullie grond te mogen begroeten. Voor het geval dat jullie me willen
waarschuwen, om Silezië te betreden, zo dank ik jullie voor jullie
zorgen en vraag jullie alleen maar, dat mijn zorg te laten zijn.
Groet jullie burgemeester. Ik zal hem binnenkort bezoeken.’
Geen opmerkingen:
Een reactie posten