zaterdag 5 januari 2013

Vliegtuigcrash op de Schmeidelsberg

Dornier 215


Het verhaal van het horloge
Van Herman Wehner uit Gotthardsberg zei men dat hij het gras kon horen groeien. Het was ergens in 1940, laat op de avond, toen hij het ronken van een vliegtuig hoorde en daarna plotseling een geluid “alsof een stapel hout omvalt” (waarschijnlijk het breken van takken en stammen), gevolgd door doodse stilte. Hij liep meteen naar boswachter Dyballa om het voorval te melden. Deze kreeg ook een telefoontje van zijn collega uit Querbach die een vuurgloed in het revier van Gotthardsberg had gezien. Dyballa meldde een vermoedelijk neerstorten van een vliegtuig in zijn revier bij de politie.

 “Of er die nacht nog gezocht werd weet ik niet”, vertelt de toen negenjarige Werner Frischling. “Maar de volgende morgen ging de boswachter waarschijnlijk samen met Herman Wehner en Gustav Tietze – Maurer op zoek en vond het wrak vlakbij een boswei, waar vroeger ook gehooid werd en tegen het einde van de oorlog vee uit Kunzendorf verstopt werd”. Dyballa meldde de ligging van het wrak bij de lokale overheid o.a bij burgemeester Paul Neuman. 
Toen het ongeluk bekend werd ging de lokale jeugd natuurlijk direkt kijken o.a. Helmut Bühn, die veel van vliegtuigen af wist. Het was een tweemotorige Dornier 215 een korte afstands bommenwerper met vier bemanningsleden. Overal lagen brokstukken, motoronderdelen en munitie. Er hing een lichaam in de bomen. Het vliegtuig had een spoor in het nog jonge bos achtergelaten, door de toppen van de dennenbomen af te maaien. Een uur later werd het gebied door het leger afgezet.

Günther Walter, toen 13 jaar, vertelt over de opwinding in Blumendorf toen een Luftwaffe eenheid verscheen die met verschillende auto’s  omhoog naar Gotthardsberg wilde. Een zwaar bergingsvoertuig lukte het niet om vanaf de Gasthaus Meisner de Weinberg op te rijden, en moest waarschijnlijk terug om via Alt Kemnitz en Seifershau naar de onheilsplek te komen. Ongelooflijk maar waar, een Tjechische vrachtwagen met een houtvergasser lukt het wel om via de Weinberg naar boven te komen. De mannen van de Luftwaffe borgen de lichamen van hun collega’s. Wehner vertelde dat één van de bergers niet goed werd en steun moest zoeken om niet flauw te vallen. Wehner heeft waarschijnlijk de de vrachtwagens de berg op geloodst. Nadat de Luftwaffe vertrokken was, gingen enkele jongens; Werner Frischling, Alfred Menzel, Herbert Gringmuth, Heinz Günter en Werner Wiesner een kijkje nemen op de plek van het ongeval, maar vonden alleen maar kleine stukjes metaal.

Eind jaren zestig waren Kazimir Kukurudziak (toen een jaar of tien) en enkele andere jongens uit Gotthardsberg op de plek aan het rondstruinen en vonden toen, het nog gave horloge van één van de bemanningsleden. Men zegt dat het nog tikte......



Wypadek samolotu nad  Kowalówką
O Hermanie Wehner z Bożej Góry ludzie mówili, że słyszy jak trawa rośnie....
To się zdarzyło późnym wieczorem w roku 1940. Herman usłyszał samolot i nagle  dźwięk "jak stos drewna upadąa" (prawdopodobnie łamanie gałęzi i pni), a nastąpiło martwej ciszy. Zaniepokojony udał się do leśniczego zameldować o tym wydarzenie. Leśik Dyballa również otrzymał telefon od swojego kolegi z Przeznica że widżał w rewirze  Boża Gora kulisty piorun. Dyballa zgłoszono podejrzenie katastrofy samolotu w jego rewiru na policji.

“Czy oni tej samej nocy udali się na poszukiwanie- tego nie wiem..” powiedział Werner Frischling, który liczył sobie wówczas zaledwie15 lat i zamieszkiwał na Bożej Górze. "Ale następnego rana leśnik, prawdopodobnie razem z Hermanem Wehner i Gustava Tietze - Maurer szukali i znależi wraku pobliżej pastwisko, również używany do ukrycie bydła Proszowej na końca wojna". Dyballa zgłaszal położenie wraku na samorządowych u burmistrza Paula Neumana.
 
Kiedy wypadek stał się znany młodzież oczywiście bezpośrednio poszło oglądać to m.in. Helmut Bühn, który wiedżał dużo o samoloty. To był dwusilnikowym Dornier 215, krótki zasięg bombowca z czterech członków załogi. Wszędzie leżało kawalki z samolot, części silnika oraz amunicji. Jedna viała wisiała  na drzewo .Samolot robiło szlak w młodym lesie, złamany szczyty sosen. Godziny później teren został obalony przez wojsko.


Günther Walter, wtedy13 lat, mówi o emocji w Kwieciszowice kiedy jednostka Luftwaffe chciał z różnych samochodów jechać do Boża Góra.Niemniecki ciężarówka nie udało jechać od Gasthaus Meisnera na Weinberg i prawdopodobnie wrócił do Stara Kamienica i przez Kopaniec udalo się jechać do obszaru katastrofy. Niewiarygodne, ale na prawda, czeska ciężarówka z gazogeneratora na drewna udało jechać przez Weinberga na miesce katastrofu. Ludzie z Luftwaffe zbierali ciał swoich kolegów. Wehner powiedział, że jeden z ratowników prawie zemdlał i musiał szukać wsparcia aby nie zemdleć. Wehner prawdopodobnie prowadził ciężarówki do góry. Kiedy Luftwaffe odeszli, kilka chłopcy; Frischling Werner, Alfred Menzel, Herbert Gringmuth, Heinz Günter Werner Wiesner poszli spojrzeć na miejscu wypadku, ale znaleziono tylko niewielkie kawałki metalu.

W latach sześćdziesiątych Kazimierz Kukurudziak, wówczas jeszcze będący dzieckiem  podczas zabawy w tamtym miejscu z paroma innymi chłopcami, znaleźli niemiecki zegarek należący do jednego z członków tego samolotu.
Zegarek ten nadal tykał......


zondag 30 december 2012

De gedenksteen aan de Weinberg

Gedenksteen Ernst Daniel

Een stukje de Wijnberg op, richting Gotthardsberg,  staat een gedenksteen op de onheilsplekwaar op 3 januari 1900 de dan 39 jarige Ernst Daniel verongelukt is. Ernst Daniel was landbouwer annex handelsman en wou die dag met een lading langhout van Gotthardsberg, waar hij woonde, via Blumendorf naar Berthelsdorf. De precieze omstandigheden van het ongeluk zijn niet bekend maar de krant “Hirschberger Beobachter” schreef het volgende;

“Der 3. Tag des Jahres,
nahm grade seinen Lauf,
Da ging im fernen Osten,
die gold’ne Sonne auf.
Da spannt der Fuhrmann Daniel,
seine Pferde hurtig ein,
um nach Berthelsdorf zu fahren,
und Holz zu schaffen rein

Als er am Blumendorfer Berge,
nach Blumendorf hinunter fuhr,
da hielt er die Pferde beim Zügel,
um sie zu lenken nur.
Da wollt’s ihn verjagen,
er stolpert und fiel hin,
der schwer belad’ne Wagen,
 fuhr schnell nun über ihn.

Ach schrecken ohne gleichen,
ach Gott was hier geschah,
Man sah gar schnell erbleichen,  
den wack’ren Fuhrmann da.
Ach Mutter, Frau und Kinder,
die ihr am Leben seit,
ins Grab muss ich hinunter,
so jung ich von Euch scheid.

Man feiert sein Begräbnis am 9. Januar,
ach schrecken ohne gleichen,
ach Gott, was hier geschah.

Nakomelingen van Ernst Daniel wonen nog steeds in deze regio.

Pomnik na 'Weinberg'
Kawałek do góry na 'Weinberg', droga do Boża Góra, stoi pomnik w miejscu katastrofy, gzdie w dniu 3 stycznia 1900 r., zginal 39-letni Ernst Daniel. Ernst Daniel był rolnik i handlowca. Ten dzień chciał jechać z wóżek długi baly od Boża Góra, tam on mieszkał, przez Kwieciszowice do Barcinek. Dokładne co się wstało na miesce wypadku jest nie znane, ale gazeta "Hirschberger Beobachter" pisał, że Daniel chodzil na dól blisko konie, na wodzo. prawdopodobnie potknął się i wóż jechał nad niego.
Potomkowie Ernst Daniel wciąż żyje w Proszowa i Szklarska Poręba.


vrijdag 21 december 2012

Gescheiden, maar toch samen...

deel van de fam. Raedisch

In het laatste huis van Steinhäuser woont nu de gepensioneerde boswachter Ciesław Słotkowski. De laatste Duitse bewoners waren de invalide belastingophaler Paul Rädisch en zijn vrouw Klara met hun 8 kinderen. Het merkwaardige is dat de grens tussen  de districten Löwenberg en Hirschberg precies door de ouderlijke slaapkamer liep. Toendertijd ging het verhaal de ronde dat Paul in Löwenberg en zijn vrouw in Hirschberg sliep.

Oddzielne ale razem

W ostatnim domu w Kolonii Kwieciszowickiej (w czasach niemieckich nazywano to miejsce Steinhäuser)  mieszka obecnie emerytowany leśniczy Pan Czesław Słotkowski. Ostatnimi niemiecki mieszkańcy był celnik Paul Rädisch, jego żona Klara i ich ośmioro dzieci. Ciekawe jest to, że granica dzieląca powiat lwówecki  i jeleniogórski przebiegała  dokładnie przez….. środek rodzicielskiej sypialni! Mówiony wówczas, że Paul spał w Lwówku a Klara w Jeleniej Górze......  W pobliżu tego domu, jeszcze dzisiaj można znaleźć dwa stare kamienie graniczne, które znakują granicę pomiędzy tymi powiatami.