zondag 29 mei 2016

Konstantin Wegerer 31


Kiedy chciałem wrócić do moim pokoju, nagle pojawił się w dość ciemnym korytarzu, biały figura, który zaczął płakać i jąkać jak chory pies. Zauważyłem od razu, że jest to prawdopodobnie jedno z dzieci, które przed chwile przy stole, musieli siedzieć cicho, a teraz chciał robić żart z mnie. Grałem tej grę, a także, od razu zacząłem się trząść i delikatnie woląc o pomocy. 'Tu duch zamkowe, który mnie chce czarować'. Potem wołałem bardzo głośno, ah nie muszę się bać, bo znam jeszcze zaklęcie, które każdy duch może zmienić w myszka. Wtedy zacząłem powiedzieć, szybko wymyślone zaklęcie, i nagle brzmiał pod białą koszulę; "Nie, proszę, nie, proszę, nie zamieni mi w mysz, jestem tylko Elizabeth." Wziąłem małą dziewczynkę w ramiona i powiedziałem jej up, że przeczesz nie istnieje jakiś magia, której możesz zmienić duchy i na pewno nie małe dziewczynki w myszy. To ona już miała wiedzieć. Potem zaczęła się śmiać się wesoło i zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Tam ona jeszcze wahała się i wiedziałem, że ona wciąż chciała coś powiedzieć, ale nie miała odwagi. Rozmawiałem z nią bezpośrednio, i zapytałem, co ona chciała wiedzieć? "Noh idziemy do ślubu, czy nie?" Co mama powiedziała? "

Ja naprawdę nie może dać jej odpowiedź, bo Pani von Redern chciała napisać pismo z odpowiedź, który mnie rana będzie dawane. Byłem również zadowolony z tego faktu, bo ja naprawdę nie wiedziałem, czy mogłem zdradził dziewczynkę odpowiedź. W innych rodzin decyzja robili dzieci lub dorosłych otwarcie i wzięto w mojej obecności, a ja zostałem proszony, dziękować za zaproszenie i również przekazać obietnica.

Tutaj wszystko było o wiele trudniejsze.Kiedy znowu byłem w moim pokoju, nie chciałem jeszcze iść do łóżka. Siedziałem w oknie i patrzyłem na zewnątrz. To było jasne, noc, księżyc przed chwile podszedł i poświecił się cały obszar. Daleko poniżej zamku była słychać szum u niewielką rzekę, Smedy. Nosiła jeszcze dużo woda od wiosną, niektóre zakręty zostały więc zalane i błyszczały w świetle księżyca. Wymamrotałam piosenkę wieczorny  "Niech szumi kochanie, niech szumi, nie wiem, co ze mną będzie, wszystkie rzeki szumią, ale żaden się nie zabłądzi" Nagle słyszałem z innego okna zamka również piosenka grany na lutni. Potem zaczynała ktoś śpiewać i przyszło mi do głowy, że może to być młoda dama, która również się podobało to piękny wieczór. To było przyjemne uczucie, być otoczony przez miłych ludzi, ale czułem własny tutaj, tej grube mury o ważnego zamku.

Toen ik mijn kamer weer binnen wilde gaan, verscheen plotseling in de behoorlijk donkere gang, een witte figuur die begon te jammeren en te huilen als een zieke hond. Ik merkte meteen, dat dit waarschijnlijk één van de kinderen was, die zo even bij het avondeten stil moesten zijn, en die nu een geintje met mij wilden uithalen. Ik speelde het spel ook meteen mee en begon te bibberen en zachtjes om hulp te roepen. 'Hier is een slotspook dat mij wil betoveren'. Vervolgens riep ik heel luid, dat ik toch niet bang hoefde te zijn, want ik kende toch een toverspreuk, waarmee elk spook in een muis veranderd kon worden. Toen ik begon de snel verzonnen spreuk op te zeggen, klonk het onder het witte hemd; ‘Nee alsjeblieft niet, alsjeblieft niet in een muis veranderen, ik ben toch maar Elisabeth.’ Ik nam het kleine meisje in mijn armen, en vertelde haar vriendelijk, dat er toch geen tovenarij bestond, waarmee men spoken en al helemaal niet kleine meisjes in muizen kon veranderen. Dat had ze eigenlijk toch al moeten weten. Daarna begon ze weer vrolijk te lachen en begeleidde mij tot mijn kamer. Daar draalde ze noch wat en ik merkte, dat ze nog wat wilde zeggen, maar ze durfde niet. Ik sprak haar hier direct op aan, en vroeg wat ze wilde weten? ‘Nu, zullen we naar de bruiloft gaan, of niet?’ Wat heeft mama gezegd?’

Ik kon haar werkelijk geen antwoord geven, want Vrouwe von Redern wilde nog een antwoordbrief schrijven, die mij ’s morgens zou worden meegeven. Ik was ook blij met dit feit, want ik wist werkelijk niet, of ik het kleine meisje het antwoord al had mogen verraden. Bij de andere families werd de beslissing of door de aanwezige kinderen of de volwassenen in alle openheid en in mijn aanwezigheid genomen, en werd ik verzocht, met dank voor de uitnodiging ook de toezegging over te brengen. Hier was alles veel moeilijker.

Toen ik weer in mijn kamer was, wilde ik nog niet naar bed. Ik ging in het raam zitten en keek naar buiten. Het was een heldere nacht, de maan kwam net op en verlichtte de hele omgeving. Ver onder de burcht hoorde men een kleine rivier, de Wittig, ruisen. De voerde nog veel water van het voorjaar, sommige bochten waren daarom overspoeld en glinsterden in het maanlicht. Ik mompelde een avondlied: ‘Laat ruisen liefje, laat ruisen, ik weet niet, hoe het mij zal vergaan, alle beekjes ruisen, maar geen enkele verdwaalt.’ Daar hoorde ik een uit een ander raam van het slot ook een lied, op een luit gespeeld. Vervolgens zette een stem in, en ik bedacht mij, dat het een jongedame kon zijn, die deze mooie avond eveneens goed bevallen had. Het was een aangenaam gevoel, door aardige mensen omgeven te zijn, maar voelde juist hier, de dikke muren van een belangrijk slot.

Geen opmerkingen: