dom na Boza Gora
Carl
Anton, syn pierwszego małżeństwa hrabiego Hansa Antoniego, znalazł
już dobrą pracę w Pradze dzięki dobrym związkom z dworem
cesarskim w Wiedniu i poślubił dziewiętnastoletnią hrabinę
Hatzfeld - Gleichen dwa lata temu. Kiedyś on nastąpi hrabia Hansa
Antona, dlatego często przybywał na Gryf i państwo swojego ojca.
Podróżował już z żoną i dwójką dzieci do Gryff i chciał
wziąć udział w polowaniu.
Hrabia Hans Anton ożenił się po raz drugi po śmierci swojej pierwszej żony i przez większość czasu mieszkał z rodziną w Wrocławiu. Od swoich synów z tego małżeństwa przyjdzie ledwo dwudziestodwuletni Philipp Gotthard. Podczas swojej ostatniej wizyty w leśniczówce w Laidenhäusern ojciec żartobliwie powiedział, że musi przywieźć Philipa, ponieważ nie był pewien, że pod jego nieobecność będzie sprzedawał i przegrywał dom na hazardzie. Więc nadal byłby prawdziwym łobuzie. Śmiejący, żona leśniczego powiedziała mi, że muszę go uważać.
Przybyli goście, ale nie przejmowałem się z tym, bo miałem dużo do zrobienia w kuchni. Po raz pierwsze zobaczyłem, kiedy podawałem obiad, całą imprezę zgromadzoną wokół dużego stołu, w tym hrabiego i jego synów Carla i Philippa. Kiedy rozdawałem zupę, wzrok Philipa uderzył mnie i prawie odrzuciłem wazę z zup. Zobaczył, że byłem zaskoczony i śmiał się do mnie uprzejmie, w sposób, jakiego nigdy nie doświadczyłem od innego mężczyzny. Musiałem głęboko odetchnąć i oderwać od niego wzrok, bo przy stole ludzie zaczęli zauważyć mój ociąganie. Dałem innym gościom zupę, ale musiałem ciągle patrzeć na Philipa. Co on mi zrobił z tym jednym spojrzeniem? Wróciłem do kuchni i najpierw musiałem usiąść. Żona leśniczego spytała z niepokojem: "Kochanie, co masz? Czy nie czujesz się dobrze?
Hrabia Hans Anton ożenił się po raz drugi po śmierci swojej pierwszej żony i przez większość czasu mieszkał z rodziną w Wrocławiu. Od swoich synów z tego małżeństwa przyjdzie ledwo dwudziestodwuletni Philipp Gotthard. Podczas swojej ostatniej wizyty w leśniczówce w Laidenhäusern ojciec żartobliwie powiedział, że musi przywieźć Philipa, ponieważ nie był pewien, że pod jego nieobecność będzie sprzedawał i przegrywał dom na hazardzie. Więc nadal byłby prawdziwym łobuzie. Śmiejący, żona leśniczego powiedziała mi, że muszę go uważać.
Przybyli goście, ale nie przejmowałem się z tym, bo miałem dużo do zrobienia w kuchni. Po raz pierwsze zobaczyłem, kiedy podawałem obiad, całą imprezę zgromadzoną wokół dużego stołu, w tym hrabiego i jego synów Carla i Philippa. Kiedy rozdawałem zupę, wzrok Philipa uderzył mnie i prawie odrzuciłem wazę z zup. Zobaczył, że byłem zaskoczony i śmiał się do mnie uprzejmie, w sposób, jakiego nigdy nie doświadczyłem od innego mężczyzny. Musiałem głęboko odetchnąć i oderwać od niego wzrok, bo przy stole ludzie zaczęli zauważyć mój ociąganie. Dałem innym gościom zupę, ale musiałem ciągle patrzeć na Philipa. Co on mi zrobił z tym jednym spojrzeniem? Wróciłem do kuchni i najpierw musiałem usiąść. Żona leśniczego spytała z niepokojem: "Kochanie, co masz? Czy nie czujesz się dobrze?
Carl
Anton, de zoon uit het eerste huwelijk van graaf Hans Anton, had door
zijn goede connecties met het keizerlijke hof in Wenen al een goede
baan in Praag gevonden en was twee jaar geleden met de
negentienjarige gravin Hatzfeld – Gleichen getrouwd. Hij zou ooit
graaf Hans Anton opvolgen en kwam daarom vaak naar de Greiffenstein
en in het heerschap van zijn vader. Hij was al met zijn vrouw en zijn
beide kinderen naar de Greiffenstein gereisd en wilde zelf aan de
jacht deelnemen.
Graaf
Hans Anton was na de dood van zijn eerste vrouw een tweede keer
getrouwd en leefde de meeste tijd met zijn familie in Breslau. Van
zijn zonen uit dit huwelijk zou de net twintigjarige Philipp Gotthard
komen. De vader had bij zijn laatste bezoek aan de boswachterij bij
de Laidenhäusern voor de grap gezegd, dat hij Philipp moest
meebrengen, omdat hij zich er niet zeker van was, dat deze in zijn
afwezigheid hun huis zou verkopen en vergokken. Hij zou dus nog een
echte deugniet zijn. Lachend zei de boswachtersvrouw me, dat ik voor
hem maar moest oppassen.
De
gasten kwamen aan, maar daar hield ik me niet mee bezig, omdat ik in
de keuken veel te doen had. Eerst bij het opdienen van het avondeten
zag ik het hele gezelschap verzameld om de grote tafel, waaronder de
graaf en zijn zonen Carl en Philipp. Toen ik de soep uitdeelde, trof
me de blik van Philipp, en van de schrik liet ik bijna de soepterrine
vallen. Hij zag dat ik schrok en lachte me vriendelijk toe, op een
manier die ik nooit van een andere man had meegemaakt. Ik moest diep
ademhalen en mijn ogen van hem aftrekken, want aan de tafel begon men
mijn treuzelen al te merken. Ik gaf de andere gasten hun soep, maar
moest steeds weer naar Philipp kijken. Wat hij toch met die ene blik
bij mij aangericht? Ik ging naar de keuken terug en moest eerst eens
gaan zitten. De boswachtersvrouw vroeg bezorgd: ‘ Kind, wat heb je?
Voel je je niet goed?
Geen opmerkingen:
Een reactie posten