Dom Frischling-Daniel na Boza Gora
Następny
dzień poszło dla mnie o wiele za wolny. Po krótkim śniadaniu nie
mogłem widzieć Philippa przez cały dzień, ponieważ myśliwy nie
wrócili do leśnictwa aż do późnej nocy. Żona leśnika musiała
coś zauważyć, bo przez cały dzień robiła żarty o mnie, a
czasem także o Philipp. Zarumieniłem się za każdym razem, ale nie
reagowałem na dokuczanie.
Podczas kolacji znów służyłem gościom i cieszyłem się z każdego zdanie, który zabrał mnie do pokoju gościnnego i blisko Philippa. Kiedy znów posprzątałem jego talerz do zupa, powiedział: "Dziś znowu jest mi taki ciepło. Czy mogę mieć to samo co wczoraj?" Jego sąsiad przy stole nic nie wiedział, ale ja zaczerwieniłem się aż po moich uszach. Mimo to zaśmiałem się: "Bardzo proszę!" Nie mogłem się doczekać, aż stary hrabia powie, że jest to pora snu, bo następny dzień będzie bardzo męczący.
Znowu zaczekałam przy ogrodowej bramie leśnictwa na Philippa. Jednak droga do polanę w lesie, teraz poszliśmy razem, ściśle spleceni z wieloma przerwami, ponieważ musieliśmy całować się raz za razem. Philipp umiał być tak delikatnym. Już prawie zdjęłam sobie ubranie, i było tak pięknie, czuć było, jak on wziął mnie w posiadanie, albo ja jego? Znów byliśmy razem przez długi czas i było to dla nas bardzo piękne, ciągle czekając na wzajemne podniecenie, a potem to odpowiadać. W międzyczasie Philipp opowiedział o swoim życiu w Wrocławiu, a także o tym, że jego ojciec chce że on będzie księdza, ale on myślał, że to nic nie jest dla niego. Zapytał mnie o moich rodziców, a ja opowiedziałam mu o wydarzeniach, u śmierci mojego ojca, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Powiedziałem mu obszerniej o moich dobry relacja z moim dziadkiem, a na końcu o wspólnym doświadczeniu na polanę kilka dni temu.
Później pożegnaliśmy się czuły blisko leśnictwem, bo następnego ranka hrabia będzie wyjechać z Philippem i innymi gośćmi. Powiedział mi: "Bibiana, myślę, że w ciągu dwóch dni stałem się inną człowiek. To dzięki ciebie."
Podczas kolacji znów służyłem gościom i cieszyłem się z każdego zdanie, który zabrał mnie do pokoju gościnnego i blisko Philippa. Kiedy znów posprzątałem jego talerz do zupa, powiedział: "Dziś znowu jest mi taki ciepło. Czy mogę mieć to samo co wczoraj?" Jego sąsiad przy stole nic nie wiedział, ale ja zaczerwieniłem się aż po moich uszach. Mimo to zaśmiałem się: "Bardzo proszę!" Nie mogłem się doczekać, aż stary hrabia powie, że jest to pora snu, bo następny dzień będzie bardzo męczący.
Znowu zaczekałam przy ogrodowej bramie leśnictwa na Philippa. Jednak droga do polanę w lesie, teraz poszliśmy razem, ściśle spleceni z wieloma przerwami, ponieważ musieliśmy całować się raz za razem. Philipp umiał być tak delikatnym. Już prawie zdjęłam sobie ubranie, i było tak pięknie, czuć było, jak on wziął mnie w posiadanie, albo ja jego? Znów byliśmy razem przez długi czas i było to dla nas bardzo piękne, ciągle czekając na wzajemne podniecenie, a potem to odpowiadać. W międzyczasie Philipp opowiedział o swoim życiu w Wrocławiu, a także o tym, że jego ojciec chce że on będzie księdza, ale on myślał, że to nic nie jest dla niego. Zapytał mnie o moich rodziców, a ja opowiedziałam mu o wydarzeniach, u śmierci mojego ojca, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Powiedziałem mu obszerniej o moich dobry relacja z moim dziadkiem, a na końcu o wspólnym doświadczeniu na polanę kilka dni temu.
Później pożegnaliśmy się czuły blisko leśnictwem, bo następnego ranka hrabia będzie wyjechać z Philippem i innymi gośćmi. Powiedział mi: "Bibiana, myślę, że w ciągu dwóch dni stałem się inną człowiek. To dzięki ciebie."
De
volgende dag ging voor mij veel te langzaam voorbij. Na het korte
ontbijt kon ik Philipp de hele dag niet zien, want het
jachtgezelschap kwam pas tegen de avond naar de boswachterij terug.
De boswachtersvrouw moest iets gemerkt hebben, want ze maakte de hele
dag grappige opmerkingen over mij en en af en toe ook over Philipp.
Ik bloosde elke keer, reageerde echter niet op de plagerijtjes.
Tijdens
het avondeten bediende ik weer de gasten, en verheugde me op elke
gang, die me naar de gastenkamer en in de buurt van Philipp bracht.
Toen ik hem weer het soepbord afruimde, zei hij: ‘Vandaag heb ik
het weer zo warm. Kan ik vanavond weer hetzelfde als gisteren
hebben?’ Zijn buurman aan tafel wist van niks, maar ik werd rood
tot achter mijn oren. Desondanks zei ik lachend: ‘Heel graag!’ Ik
kon niet wachten totdat de oude graaf zei dat het bedtijd was, omdat
de volgende dag zeer vermoeiend zou zijn.
Weer
wachtte ik bij de tuinpoort van de boswachterij op Philipp. De weg
naar de open plek in het bos gingen we nu echter samen, innig
verstrengeld met veel pauzes, omdat we steeds weer moesten kussen.
Philipp kon zo teder zijn. Ik had me bijna zelf de kleren van het
lijf getrokken, maar het was zo mooi te voelen, hoe hij mij in bezit
nam, of nam ik hem in bezit? Weer waren we een lange tijd samen, en
het was voor ons heel mooi, om steeds op wederzijdse opwinding te
wachten en dan deze te beantwoorden. Tussendoor vertelde Philipp over
zijn leven in Breslau, en ook dat zijn vader een priesterambt voor
hem voorzien had, maar hij dacht dat, dat niets voor hem was. Hij
vroeg me naar mijn ouders, en ik vertelde hem over de gebeurtenissen
rond mijn vaders dood, waarvan hij nog nooit gehoord had. Ik vertelde
hem uitgebreider over mijn goede band met mijn grootvader, en
tenslotte ook over de gemeenschappelijke belevenis op de open plek
enkele dagen geleden.
Later
namen we teder afscheid bij de boswachterij, want de volgende morgen
zou de graaf met Philipp en de andere gasten weer vertrekken. Hij zei
me: ‘Bibiana, volgens mij ben ik in deze beide dagen een ander mens
geworden. Dat heb ik aan jouw te danken.’
Geen opmerkingen:
Een reactie posten