vrijdag 3 juli 2020

Wegerer Scholz 94

Zytawa


Zaniemówiłem, przyciągnąłem ją do siebie i położyłem jej głowę na mojej piersi. Długo siedzieliśmy na moim łóżku i nikt z nas nie odezwał się słowem. Miałem tę dziewczynę tak blisko w sercu w ostatnich miesiącach, jakby to była moja córka. Byłem już przyzwyczajony do tego, że jestem z nią ściśle związany. Jako żona w ogóle o tym nie myślałem, a teraz ta dziewczyna złożyła deklarację miłości i małżeństwa z taką pewnością siebie. Zacząłem gładzić ją delikatnie. Spojrzała na mnie i pocałowaliśmy się długo. To było nasze zaręczyny. Wstaliśmy i zeszliśmy na dół do ojca Watteville. Był na spinecie. Zagrał i zaśpiewał piękną piosenkę o przyjaźni i miłości, jakby śpiewał dla nas. Usiedliśmy i słuchaliśmy. Spojrzał w górę, śpiewając, ponieważ słyszał coś, jak ktoś przychodzi, ale śpiewał dalej, jakby się nas spodziewał. Kiedy skończyła się jego piosenka, przez chwilę siedział nieruchomo. Potem wstał, podszedł do nas i bez słowa położył ręce na naszych głowach. Spojrzeliśmy na niego, a on się roześmiał. Następnie wypowiedział kilka błogosławieństw. Oboje wstaliśmy i on nas objął.

„Marie-Louise, dokonałeś bardzo wczesnego, ale także bardzo dobrego wyboru, a ty, Jörg, na pewno nie pożałujesz, że go przyjąłeś.

Jak dobrze zrozumiał, co się między nami wydarzyło? Marie-Louise prawie zmusiła mnie, żebym nie odkładał dalej mojej podróży. „Wiesz, że jestem twoja i wiem, że będziesz na mnie czekał, gdziekolwiek jesteś, cokolwiek zrobisz. Będę z tobą zawsze, każdego dnia, każdej nocy. Dla nas nie ma separacji. Chodź tu, kiedy chcesz. Spodziewam się każdego dnia.”

Zdumiewał
mnie, jak wesoło to ona wszystko powiedziała. Zauważyłem, że ona i moje życie całkowicie się zmieniły. Również w dniu mojego odjazdu w powozie z majątku do Zytawa wesoło machała za mną, jakbym wróciła za kilka dni i nie pożegnała się ze mną przez miesiące.


Ik was sprakeloos, trok haar tegen me aan, en legde haar hoofd op mijn borst. Zo zaten we lange tijd op mijn bed, en niemand van ons sprak een woord. Ik had dit meisje in de afgelopen maanden zo in mijn hart gesloten, alsof het mijn dochter was. Ik was het al met de gedachte gewoon, eng met haar verbonden te zijn. Als een echtgenote, daaraan had ik helemaal nog niet gedacht, en nu deed dit meisje met een zo’n zelfverzekerdheid een liefdes- en huwelijksverklaring. Ik begon haar zachtjes te aaien. Ze keek naar me op, en we gaven elkaar een lange kus. Dat was onze verloving. We stonden op en gingen naar beneden naar vader Watteville. Hij zat aan het spinet. Speelde en zong een mooi lied over vriendschap en liefde, alsof hij voor ons zong. We gingen zachtjes zitten en luisterden mee. Hij keek tijdens het zingen een keertje op, omdat hij iemand had horen binnen komen, zong echter door, alsof hij ons verwacht had. Toen zijn lied klaar was, bleef hij eerst nog een tijdje stil zitten. Daarna stond hij op, liep op ons toe, en zonder een woord te zeggen legde hij zijn handen op onze hoofden. Wij keken naar hem omhoog, en hij lachend omlaag. Vervolgens sprak hij een paar zegenende woorden. Wij stonden beide op, en hij omarmde ons.

Marie-Louise, je hebt een heel vroege, maar ook een heel goede keus gemaakt, en jij Jörg, zal er zeker geen spijt van krijgen, erop in gegaan te zijn.

Hoe had hij zo goed begrepen, wat er tussen ons gebeurd was? Marie-Louise dwong me nu bijna, om mijn reis niet verder uit te stellen. ‘Je weet, dat ik van jou ben, en ik weet, dat je op mij zal wachten, waar je ook bent, wat je ook doet. Ik zal altijd, elke dag, elke nacht in mijn gedachten bij je zijn. Voor ons is er geen scheiding. Kom hierheen, wanneer je maar wilt. Ik verwacht je elke dag.’

Ik verwonderde mij, hoe vrolijk ze dit allemaal zei. Ik merkte, hoe haar en mijn leven zich volledig veranderd had. Ook op de dag van mijn vertrek in een koets van het landgoed naar Zittau, wuifde ze me vrolijk na, alsof ik over een paar dagen terug kwam en niet voor maanden afscheid van me had genomen.

Geen opmerkingen: