zaterdag 19 december 2020

Wegerer Scholz 117 Wroclaw

Aula Uni Leopoldina

Tylko pokój między dwiema religiami nie było wiele, bez względu na to, ile wysiłku włożyłem w swoją pracę w Oberamt. Nieustannie myślałem o kontynuowaniu błogosławionej pracy mojej matki Bibiany, która dała dobry przykład tolerancji razem z Philipa. Nadal było wiele poważnych i drobnych niesprawiedliwości z czasów austriackich do naprawienia. Na przykład ewangeliczne domy Boże można oficjalnie określać jako „domy modlitwowe” w czynach i na kartach. Za zgodą króla nakazałem, aby w przyszłości nazwano je „kościołami ewangelicznymi”.

Przeprowadziłem także wiele dyskusji z biskupem pomocniczym Johannem Moritzem von Strachwitz, który został mianowany przez papieża wikariuszem pruskiego obszaru diecezji i był odpowiedzialny od 1761 roku. Razem moglibyśmy wiele osiągnąć dla populacji katolickiej.
Mimo to ciągle pojawiali sięg katolicki wichrzycieli. Często pochodzili ze środowisk jezuickich, którzy mieli wiele wpływowych pozycji na Śląsku. Uniwersytet w Wrocławiu, Leopoldina, również wywodzi się ze szkoły jezuickiej kilka lat temu.
Po obszernej rozmowie na te pytania z królem Fryderykiem we Wrocławiu, najpierw chciał zamknąć wszystkie instytucje jezuitów. Ale byłem też w stanie pokazać mu przydatność ich szkół i utrzymać je pod przykrywką zawsze żądanej tolerancji. Król w końcu podyktował list do swojego przyjaciela we Francji, filozofa Jeana-Leronda d 'Ale’mberta, o sytuacji na Śląsku.

„Jeśli o mnie chodzi, liczę
to do moi chwale, że zachowam ich ruiny na Śląsku i nie pogorszy ich wypadku, chociaż jestem heretykiem. Każdy, kto chce zobaczyć Ignatiera w przyszłości, musi udać się na Śląsk, jedyną prowincję, w której można znaleźć resztki tego zakonu. ”


Alleen van de vrede tussen de beide religies kwam niet veel terecht, hoeveel moeite ik op mijn werk in het Oberambt ook deed. Ik dacht er constant aan, om daarmee het zegenrijke werk van mijn moeder Bibiana verder te voeren, die zelf met Philipp een goed voorbeeld van tolerantie gegeven had. Er waren nog veel grote en kleine onrechtvaardigheden uit de Oostenrijkse tijd recht te zetten. De evangelische godshuizen mochten bijvoorbeeld officieel, dus in aktes en op kaarten, alleen ‘gebedshuizen’ genoemd worden. Met toestemming van de koning gaf ik de opdracht, dat ze in de toekomst als ‘evangelische kerken’ bestempeld moesten worden.

Ook had ik veel besprekingen met hulpbisschop Johann Moritz von Strachwitz, die door de paus to vicaris voor het Pruisische gebied van het bisdom benoemd was, en sinds 1761 het hele beheer in handen had. We konden samen veel voor de katholieke bevolking bereiken. Desondanks stonden er steeds weer katholieke onruststokers op. Vaak kwamen ze uit jezuïtische kringen, die in Silezië veel invloedrijke posities hadden. Ook de universiteit van Breslau, de Leopoldina, was enkele jaren geleden voortgekomen uit een jezuïtische school.
Na een uitvoerig gesprek over deze vragen met koning Friedrich in Breslau, wilde deze eerst alle inrichtingen van de Jezuïeten laten sluiten. Maar ik kon hem ook het nut van hun scholen laten inzien, en onder het mom van de steeds weer gevraagde tolerantie, te behouden. De koning dicteerde me tenslotte een brief aan zijn vriend in Frankrijk, de filosoof Jean-Lerond d’ Ale’mbert over de situatie in Silezië.

Wat mij betreft, zo reken ik het tot mijn roem, hun ruïnes in Silezië te behouden en hun ongeluk niet nog zwaarder te maken, hoewel ik een ketter ben. Wie in de toekomst een Ignatier wil zien, moet naar Silezië gaan, de enige provincie, waar men een overblijfsel van deze orde kan vinden.’

Geen opmerkingen: