vrijdag 27 december 2019

Wegerer Scholz 69

Bitwa po Lowosice

W 1756 r. Zgłosiłem się do armii pruskiej z trzema innymi przyjaciółmi z Boża Góra, ponieważ przed chwilą uwolniono Śląsk ponowie zagroził atak od Austriaków. My, cztery chłopaki Boża Góra, najpierw byliśmy przywieziony do Lwówek Sląski, ubrani i zaopatrzeni w broń. Każdego dnia musieliśmy ćwiczyć i robić długie marsze, jako hartowanie. Nauczyliśmy się budować obóz z namioty, aby ukryć je na danym obszarze, a zwłaszcza skonfigurować i zmienić układy bojowe. Przede wszystkim te ostatnie nas na początku okazały się zbędne, ponieważ uważaliśmy, że nasz entuzjazm był najważniejszy i dałby nam zwycięstwo.

Następnie przez kilka dni maszerowaliśmy do Saksonii i mieliśmy obóz w Pirna, naprzeciw obóz Saksonii. Na początku było szczęśliwe życie. Mieliśmy dobre jedzenie i napoje. Ale wkrótce zaczęliśmy się nudzić. W końcu chcieliśmy walczyć i podjąć decyzję.

Pewnego dnia donoszono, że duża armia Austriacka pochodzi z Bohemy. Król Fryderyk chciał zapobiec połączenie z armią Saską i wędrował w kierunku wojska austriackie. 22 września podano alarm i pomaszerowaliśmy. 25 września byliśmy w Uście nad Labą w Bohema, stawaliśmy nowe obóz, ale nie zostaliśmy tam długo i szybko ruszyliśmy dalej.

Trzydziestego września nasza kompania dotarła do jakiś góra, gdzie nie musieliśmy składować obozowiska, ale musieliśmy spać pod golem nieba na polu, ciągle z ładowanymi karabinami. Wróg musiał być bardzo blisko. Następnego ranka była gęsta mgła. Mimo to zerwaliśmy się i pomaszerowaliśmy w dolinie niedaleko miasta Lowosice. Tu po raz pierwszy spotkaliśmy się z Austriakami. Ich piechota schowali się w Lowosice, zanim stała ich kawaleria. U nas układ króla Fryderyka był dokładnie odwrotny. Najpierw piechota maszerowała, a za nią czekała kawaleria.


Ik was in 1756 met drie andere vrienden uit Gotthardsberg vrijwillig naar het Pruisische leger gegaan, omdat het net van de Oostenrijkers bevrijde Silezië, opnieuw door hen bedreigd werd. Wij vier Gotthardsberger werden eerst naar Löwenberg gebracht, daar gekleed en van wapens voorzien. Elke dag moesten we exerceren en lange marsen, als harding, afleggen. We leerden een lager van tenten bouwen, het verschansen in de omgeving, en bijzonder veel het opstellen en veranderen van gevechtsopstellingen. Vooral dat laatste vonden we in het begin overbodig, want we dachten dat ons enthousiasme de hoofdzaak was en ons de zege zou bezorgen.

Vervolgens marcheerden we meerdere dagen naar Saksen en hadden een kampement bij Pirna, tegenover het lager van de Saksen. In het begin was het een vrolijk leven. We hadden goed te eten en te drinken. Maar al snel begonnen we ons te vervelen. We wilden eindelijk vechten en een beslissing.

Toen werd er op een dag gemeld, dat er een groot Oostenrijks leger uit Bohemen kwam aangemarcheerd. Koning Friedrich wilde een samenvoeging met het Saksische leger verhinderen en trok de Oostenrijkse troepen tegemoet. Op 22 september werd er alarm gegeven en we marcheerden er op af. Op 25 september waren we bij Aussig in Bohemen en sloegen een nieuw lager op, maar we bleven er niet lang, en marcheerden al snel weer verder.

Op de dertigste bereikte onze compagnie een berg, waarop we echter geen kampement moesten opslaan, maar met steeds geladen geweren in het veld moesten kamperen. De vijand moest heel dichtbij zijn. De volgende morgen hing er een dichte mist. Desondanks braken we op en marcheerden het dal in bij het stadje Lobositz. Hier troffen we voor de eerste keer de Oostenrijkers. Hun infanterie had zich voor Lobositz verschanst, daarvoor stond hun cavalerie. Bij ons was de opstelling van koning Friedrich precies omgekeerd. Voorop marcheerde de infanterie en daarachter wachtte de cavalerie.

Geen opmerkingen: