zaterdag 7 december 2019

Wegerer Scholz 66

zamek Gryf

To był niezwykły nowy pomysł dla Carla. Obaj mężczyźni tonie w zamyśleniu i milczeniu. Poszedłem do piwnicy, aby brać nową butelkę wina. Kiedy stanąłem przed stojakiem na wino, stało się dla mnie jasne, jaką ważną decyzją było wpaść w głowy mężczyzn. Wyciągnąłem butelkę po butelkę z stojakiem i przeczytałem, co było na etykietach. W końcu mialem butelce z 1735 w ręku. To był rok, w którym o moim życiu decydowało pierwsze spotkanie z Philippem w Boża Góra. Myślałem o ostatnich dwudziestu latach. Byli bardzo szczęśliwi, ponieważ że wtedy zdecydowałem tak, a nie inaczej. Pomyślałem, że to dwudziestoletnie wino przyczyni się teraz do ważnej decyzji.

Kiedy wróciłem do naszego pokój kominkowe, mężczyźni siedzieli dokładnie tak samo, jak opuściłem pokój. Kiedy dałem każdemu z nas nową szklankę, Philipp powiedział: "Bibianie, daj mi dobrą radę, co mam zrobić?"

Usiadłem, stuknęliśmy razem szklanki w spokoju i życzyliśmy sobie zdrowia i szczęścia. Po czym wyjaśniłem Philipowi i Carlowi, w kilkoma słowami, jak widziałem jego ważne zadanie jako mediatora między religiami na Śląsku. Wiedziałem, że może zawieść, ale będzie go wspierać i być z niego dumnym.

Po krótkim milczącym milczeniu Philipp powiedział: "Carl, powiem królowi pruskiemu, że jesteś gotowi przejąć Gryf, kiedy rezygnowałeś swoje austriackie stanowisko".

Wszyscy wstaliśmy, Philipp dał mi buziaka i ciepło objął swego przyrodniego brata. Napełniłem jeszcze raz kieliszki i znów stuknęliśmy wesoły jeszcze raz szklanki. Byliśmy szczęśliwi, o tym samym ton szklanki i pewności siebie w twarzach. Kilka tygodni później przyszła zgoda króla pruskiego. W tym wypadku prawdopodobnie był zadowolony, że mógł zgadzać się z tak rozsądną i dobrze uzasadnioną propozycją.


Dat was voor Carl een ongewone, nieuwe gedachte. Beide mannen verzonken daardoor in een nadenkend zwijgen. Ik ging naar de kelder om een nieuwe fles wijn te halen. Toen ik voor het wijnrek stond, werd me duidelijk, wat voor belangrijke beslissing zo dadelijk in de hoofden van de mannen moest vallen. Ik trok fles na fles uit het vak, en las wat er op de etiketten vermeld stond. Tenslotte had in een fles uit 1735 in mijn hand. Dat was het jaar, waarin mijn leven door de eerste ontmoeting met Philipp in Gotthardsberg beslist werd. Ik dacht aan de laatste twintig jaar. Ze waren voor mij zeer gelukkig geweest, omdat ik toentertijd zo en niet anders beslist had. Ik dacht, dat deze twintig jaar oude wijn, nu weer zou bijdragen tot een belangrijke beslissing.

Toen ik weer in onze haardkamer kwam, zaten de mannen nog precies hetzelfde, zoals ik de kamer verlaten had. Toen ik ieder van ons een nieuw glas ingeschonken had, zei Philipp: ‘Bibiana, geef me goede raad, wat moet ik doen?’

Ik ging zitten, we stootten in alle rust de glazen met elkaar aan en wensten ons gezondheid en geluk. Daarop verklaarde ik Philipp en Carl met weinig woorden, hoe ik zijn belangrijke opdracht als bemiddelaar tussen de religies in Silezië zag. Ik wist dat hij daarin kon falen, maar zou hem daarin steunen en trots op hem zijn.

Na een korte stilzwijgende pauze zei Philipp: ‘Carl, ik zal de Pruisische koning meedelen, dat je bereid bent, het heerschap Greiffenstein over te nemen, als je jouw Oostenrijkse ambt hebt neergelegd.’

We stonden allemaal op, Philipp gaf me een kus en omarmde zijn stiefbroer hartelijk. Ik vulde de glazen nog een keer en we stootten vrolijk met elkaar de glazen nog een keer aan. We waren blij, over de gelijke toon van de glazen en het vertrouwen in onze gezichten. Enkele weken later al, kwam de toestemming van de Pruisische koning. Hij was in dit geval waarschijnlijk blij, om met zo’n verstandig en goed geargumenteerd voorstel te kunnen instemmen.

Geen opmerkingen: