zaterdag 11 april 2020

Wegerer Scholz 82 Herrnut

Herrnhut

Potem pomyślałem o kobiecie, która opiekowała się moją ranną nogą zaraz po bitwa. Zapytałem o miejsce Herrnhut. Kiedy odkryłem, że chodzenie zajmuje tylko kilka mil, w dobrej wierze kuśtykałem kierunek mój cel. Chociaż powoli posuwałem się naprzód, musiałem usiąść i odpocząć przez co sto kroków, ale wyprzedziłem.

Kolo wieczor chodzenie stawało się coraz bardziej bolesne. Zacząłem liczyć kroki, które chciałem przejść, gdy wstałem po przerwie. Na początku było sto, a potem chcialem popełnić pięćdziesiąt kroki z zaciśnięte zębami. W końcu mogłem zrobić jeszcze dziesięć kroków i prawie straciłem przytomność na poboczu drogi.

Nie jadłem nic, odkąd przeszedłem Löbau, ponieważ w jedynej wiosce, w której się natknąłem, ludzie wielokrotnie mnie odrzucali. Teraz leżę tam bezradny i bez siły. Pchnąłem się trochę dalej z moją kulą, abym mógł usiąść przy drzewie. Zasnąłem tam.

W szarych porannych godzinach jeździec jechał obok nich, koń prawie na mnie nadepnął. Nie widział mnie albo nie chciał mnie widzieć. Czułem się trochę silniejszy i kuśtykałem dalej. Tak po południu przybyłem do Berthelsdorf koło Herrnhut i pytałem na drogę do posiadłości hrabiego Zinzendorfa. Pokazali mi drogę, a trochę później stałem przed budynkiem, który wyglądał jak pałac. Co będzie dalej?


Toen dacht ik aan de vrouw, die meteen na de slag mijn verwonde been verzorgd had. Ik vroeg naar de plaats Herrnhut. Toen ik vaststelde dat het slechts enkele mijlen lopen was, hompelde ik met goed vertrouwen in de richting van mijn doel. Ik kwam weliswaar slechts langzaam voorwaarts, moest na elke honderd stappen steeds een tijdje gaan zitten en uitrusten, maar ik kwam vooruit.

Tegen de avond werd het lopen steeds pijnlijker. Ik begon de stappen te tellen, die ik wilde lopen, als ik na een rustpauze weer opstond. In het begin waren het er honderd, daarna nam ik me er vijftig voor, om ze dan ook met de tanden op elkaar te kunnen volbrengen. Tenslotte kon ik nog tien passen zetten, en viel bijna bewusteloos in de berm.

Sinds ik Löbau gepasseerd was, had ik niets meer gegeten, want in het enige dorp waar ik doorheen gestrompeld was, had men me telkens afgewezen. Nu lag ik daar hulpeloos en zonder kracht. Ik duwde me met mijn kruk een stukje verder, zodat ik tegen een boom kon zitten. Daarop moet ik ingeslapen zijn.

In de grijze ochtenduren reed een ruiter vlak langs me hen, het paard stapte bijna op me. Hij zag me niet, of wilde me niet zien. Ik voelde me iets sterker en hompelde verder. Zo kwam ik tegen de middag in Berthelsdorf bij Herrnhut en vroeg de weg naar het landgoed van de graaf Zinzendorf. Men wees me de weg, en ietsjes later stond ik voor een op een slot lijkend gebouw. Wat zou er nu gaan gebeuren?

Geen opmerkingen: