zaterdag 18 april 2020

Wegerer Scholz 83

Graf von Zinzendorf

Stałem tam jeszcze pogrążony w myślach, kiedy mała dziewczynka przyszła do mnie z domu. Zatrzymała się w pewnej odległości ode mnie i spojrzała na mnie z góry na dół, widząc, moje kule i bandażowane noga. Potem położyła palec na ustach i wydawało się, że myśli. Na początku też zaniemówiłem i prawdopodobnie wpatrywałem się w nią nieco zdumiony. Miała na sobie prostą szarą lnianą sukienka, która była wąska trzymane w talii przez dużą spódnicę. Na szyi miała biały okrągły kołnierzyk. Dodatkowo biała czapka ze wstążką na głowie. Miała na sobie białe pończochy z dzianiny, a na nogach miała czarne skórzane buty. Spojrzeliśmy na siebie przez chwilę i wreszcie powiedziałem „Dzień dobry”, a ponieważ dziewczyna powiedziała „Dzień dobry” w tym samym czasie, oboje śmialiśmy się serdecznie. To złamało lód. Zapytałem ją o hrabiego Nikolausa Ludwiga Zinzendorfa i powiedziałem, że jest jej dziadkiem. Komponował w domu. Ponownie położyła palec na ustach i zrobiła bardzo spostrzegawczą twarz: „Nie słyszysz, on gra i śpiewa”.

Ale właściwie nic nie słyszałem. Dziewczyna wzięła mnie za rękę i wciągnęła
mnie do domu. Nagle zatrzymała się i powiedziała: „Nazywam się Marie-Louise, a ty?”

Powiedziałem jej moje imię, które potem powoli powtórzyła, jakby chciała wziąć to głęboko do środka. Potem poszliśmy korytarzem, aż ostrożnie otworzyła drzwi. To był salon muzyczny. Na środku był otwarty szpi
net. Na nim leżało kilka papieru nutowego, przed szpinet była ławka, ale nikogo nie było widać. Marie-Louise pociągnęła mnie do dwóch krzeseł wzdłuż ściany, gdzie usiedliśmy bez słowa. Spojrzała na szpic z szeroko otwartymi oczami, jakby ktoś tam siedział. Zaczęła rytmicznie poruszać swoim ciałem, jakby słyszała muzykę. Poruszała również wargami, jakby śpiewała słynną piosenkę. Byłem tak zafascynowany tą postawą, że prawie uwierzyłem, że słyszę muzykę w pokoju. Czy był to narastający ból w mojej nodze? Czy stary hrab nie siedzial za spinetem i nie zagrał utworu, który właśnie został skomponowany? Czy to sobie wyobraziłem? Znowu spojrzałem na Marie-Louise, która siedziała u mojego boku tak skoncentrowana, ale także dziwne nieobecna, i nie mogłem już odwrócić wzroku.


Ik stond er nog in gedachten verzonken, toen er uit het huis een klein meisje op me kwam afgelopen. Ze bleef op een zekere afstand van me staan, en bekeek me van boven naar beneden, zag mijn krukken en mijn nog steeds verbonden been. Vervolgens legde ze een vinger op haar mond en scheen na te denken. In het begin was ik ook sprakeloos en staarde haar waarschijnlijk ietwat verbijsterd aan. Ze droeg een eenvoudig grijs kleed van linnen, dat in de taille smal gehouden werd door een grote rok. Om de hals droeg ze een witte rondkraag. Daarbij een wit kapje met een lint op het hoofd. Ze had witte gebreide kousen aan, en aan de voeten droeg ze zwarte leren laarsjes. We keken elkaar een poosje aan, en tenslotte zei ik: ‘Goedendag’, en omdat het meisje in hetzelfde ogenblik ook ‘Goedendag’ zei, moesten we beide hartelijk lachen. Daarmee was het ijs gebroken. Ik vroeg haar naar de graaf Nikolaus Ludwig Zinzendorf, en zei vertelde me, dat hij haar grootvader was. Hij was binnen aan het componeren. Ze legde daarbij weer haar vinger op haar lippen en trok een zeer oplettend gezicht: ‘Hoor je het niet, hij speelt en zingt.’

Maar ik hoorde daadwerkelijk helemaal niets. Het meisje pakte mijn hand en trok me het huis in. Plotseling bleef ze staan en zei: ‘Ik heet Marie-Louise, en jij?’

Ik vertelde haar mijn naam, die ze vervolgens nog een keer langzaam herhaalde, alsof ze hem diep in zich wou opnemen. Daarna liepen we door een gang, totdat ze voorzichtig een deur opende. Het was het muzieksalon. Midden in de ruimte stond een geopend spinet. Enkele stukken bladmuziek lagen er bovenop, ervoor stond een zitbank, maar er was niemand te zien. Marie-Louise trok me naar twee stoelen langs de muur, waarop we gingen zitten, zonder een woord te zeggen. Ze keek met ver opengesperde ogen naar het spinet, alsof er iemand zat. Ze begon ritmisch met haar lichaam te bewegen, alsof ze muziek hoorde. Ze bewoog ook haar lippen, alsof ze een bekend lied meezong. Ik was van deze houding zo in de ban geraakt, dat ik zelf bijna geloofde muziek in de ruimte te horen. Of was dat de weer toenemende pijn in mijn been? Zat de oude graaf toch niet achter het spinet en speelde een zojuist gecomponeerd lied? Verbeelde ik me dit alleen maar? Ik keek weer naar Marie-Louise, die zo geconcentreerd, maar toch ook eigenaardig geestelijk afwezig langs me zat, en ik kon niet meer wegkijken.

Geen opmerkingen: