zaterdag 26 mei 2018

Konstantin von Wegerer 129

General Lennart Torstenson

Moje środki bezpieczeństwa w domu do naszej obrony wkrótce stały się bardzo potrzebne. Ponieważ już  w grudniu następnego roku przyszedł kolejny duży szwedzką armię najemników pod dowództwem generała Torstenson do Gryf z wielu moździerzy i karabinów. Pierścień wokół zamku został zamknięty i rozpoczęto był bombardowanie. Strzałki odbijały się echem do lasu. Ja najchętniej przebywałbym w zamku, bo wiedziałem, że znowu kilka tysięcy osób uciekli z powrotem do zamku. Ale nowy wódz zamku był przeze mnie szczegółowy poinformowane o ostatniego oblężenia, i dokładnie wiedział co robić.. Ponadto, Bibiana była w ciąży, a pobyt w zamku nie było dla niej dobre.

Pewnego ranka, było jeszcze ciemno, obudziliśmy się wcześnie przez strzelaninie. Zajęło to około czterech godzin. Potem stało się cicho. Bibiana siedziała z założonymi ręce w kuchni. Nagle powiedziała: „Myślę, że Szwedzi teraz atakują”, a po dłuższej chwili: „Uważam, że nasze dziecko tez chce wyjść” I tak było. Skurcz urodzin zaczęła się bardzo silna. Było za późno aby wołać położna . Już miałem doświadczenie i mogłem pomóc Bibiana w narodzinach naszego syna. Dopiero później, kiedy już leżał w naszych rękach, poszło nasz do myśli, że ostatni czas w ogóle nie myślałyśmy o jaki nazwa musiała dostać nasze dziecko. Bibiana natychmiast zaproponowała, nasz syn nazywać się po  mojego dziadka Jörga, i po jej ojca Hans Ulrich.




Mijn veiligheidsmaatregelen in het huis voor onze verdediging bleken al snel zeer nodig. Want al in december van het volgende jaar kwam weer een groot Zweeds huurlingenleger onder leiding van generaal Torstensohn naar de Greiffenstein met veel mortieren en kanonnen. De ring om de burcht werd gesloten en het bombardement begon. De schoten echoden tot in het bos. Ik was het liefst weer op de burcht geweest, want ik wist, dat er opnieuw meerdere duizend mensen in de burcht gevlucht waren. Maar de nieuwe burchthoofdman had zich door mij uitvoerig over de laatste belegering laten vertellen, en moest goed weten wat te doen. Bovendien was Bibiana zwanger en was een oponthoud in de burcht voor haar niet goed.


Op een morgen, het was nog donker, werden we al vroeg door het schieten gewekt. Het duurde ongeveer vier uur. Daarna werd het stil. Bibiana zat met gevouwen handen in de keuken. Opeens zei ze: ‘Ik geloof dat de Zweden nu aanvallen’, en na een langere pauze: ‘en ik geloof dat ons kind er ook uit wil komen.’ En zo was het ook. De weeën begonnen erg sterk. Om een vroedvrouw te halen, was het te laat. Ik had al wel ervaring en kon Bibiana bij de geboorte van onze zoon helpen. Later pas, toen hij al in onze armen lag, viel ons in, dat we de laatste tijd er helemaal niet aan gedacht hadden, welke naam ons kind moest krijgen. Bibiana stelde meteen voor, onze zoon naar mijn grootvader Jörg, en naar haar vader Hans Ulrich te noemen.

Geen opmerkingen: