Ermuthe Dorothea von Reuss
Najważniejszą
wśród członków tego pobożnego kościoła była radość, z jaką
wykonywali swoją pracę i kształtowali całe swoje życie.
Marie-Louise wielokrotnie o tym mówiła, ponieważ sama była tego
uderzającym przykładem. Widziałem, jak śmiała się od rana do
nocy, śpiewała piosenki i cieszyła się życiem. Myślałem o tym,
jak było to możliwe z wieloma różnymi ludźmi, którzy często
nie mieli szczęścia. Marie-Louise zawsze starała się to wyjaśnić
jak najprościej. Dziadek wielokrotnie mówił ludziom podczas kazań,
że chrześcijanin może nadal wierzyć, że Jezus, syn boga, stał
się dla nich człowiekiem i wziął wszystkie ich grzechy po jego
śmierci. Chrześcijanie mogli być tylko radośni i wyzwoleni w tej
sprawie, gdyby o tym myśleli i wierzyli.
Dzięki tej doktrynie dziadek sprzeciwił się konserwatywnej doktrynie Kościoła protestanckiego i katolickiego, domagając się zawsze obecnej winy ludzkości oraz wiecznego żalu i pokuty. Członkowie kongregacji Herrnhuter nie czuli tego i żyli szczęśliwie, czasem nawet nieco radosny.
Marie-Louise opowiedziała mi trochę więcej o rodzinie Zinzendorfów. Dziadek Zinzendorf był żonaty z Erdmuthem Dorotheą von Reuß, siostrą jego przyjaciela, hrabiego von Reuß. Ich pierwsze dziecko zmarło kilka miesięcy po urodzeniu. Spotkałem już drugie dziecko Henriette Benigna, urodzone w 1725 roku. Następnie w ciągu 15 lat kolejne dziesięć dzieci, z których osiem zmarło w różnym wieku. Henriette Benigna doświadczyła chorób i śmierci swoich braci i sióstr, kiedy miała trzy, sześć, siedem, jedenaście, trzynaście i siedemnaście lat, i za każdym razem bardzo cierpiała.
Kiedy wyszła za mąż za 21-letniego Johanna von Watteville, młoda para miała wielkie pragnienie posiadania dzieci, ale na początku nie spełniło się to. Pewnego dnia Henriette Benigna, jako ustępstwo na rzecz losu, przejęła wyczerpanego emigranta z Bohemy w Herrnhut, który przybył z niedożywionym dzieckiem. Matka dziecka była w drodze przy odkryciu ich ucieczka, pobita na śmierć. Ojciec zmarł z wycieńczenia kilka dni po przybyciu do Herrnhut. Mała sierota, dziewczynka, ochrzczona imieniem Marie-Louise, przeżyła dzięki specjalnej pomocy siostry Benigny. Zabrała dziecko ze sobą. Marie-Louise pozostała bardzo delikatnym i słabym dzieckiem przez całe swoje dzieciństwo. Na początku widziałem ją też w ten sposób. Dopiero później, gdy Marie-Louise miała cztery lata, została dodany braciszek. Dopiero wtedy usłyszała od rodziców, że nie jest ich biologicznym dzieckiem.
Dzięki tej doktrynie dziadek sprzeciwił się konserwatywnej doktrynie Kościoła protestanckiego i katolickiego, domagając się zawsze obecnej winy ludzkości oraz wiecznego żalu i pokuty. Członkowie kongregacji Herrnhuter nie czuli tego i żyli szczęśliwie, czasem nawet nieco radosny.
Marie-Louise opowiedziała mi trochę więcej o rodzinie Zinzendorfów. Dziadek Zinzendorf był żonaty z Erdmuthem Dorotheą von Reuß, siostrą jego przyjaciela, hrabiego von Reuß. Ich pierwsze dziecko zmarło kilka miesięcy po urodzeniu. Spotkałem już drugie dziecko Henriette Benigna, urodzone w 1725 roku. Następnie w ciągu 15 lat kolejne dziesięć dzieci, z których osiem zmarło w różnym wieku. Henriette Benigna doświadczyła chorób i śmierci swoich braci i sióstr, kiedy miała trzy, sześć, siedem, jedenaście, trzynaście i siedemnaście lat, i za każdym razem bardzo cierpiała.
Kiedy wyszła za mąż za 21-letniego Johanna von Watteville, młoda para miała wielkie pragnienie posiadania dzieci, ale na początku nie spełniło się to. Pewnego dnia Henriette Benigna, jako ustępstwo na rzecz losu, przejęła wyczerpanego emigranta z Bohemy w Herrnhut, który przybył z niedożywionym dzieckiem. Matka dziecka była w drodze przy odkryciu ich ucieczka, pobita na śmierć. Ojciec zmarł z wycieńczenia kilka dni po przybyciu do Herrnhut. Mała sierota, dziewczynka, ochrzczona imieniem Marie-Louise, przeżyła dzięki specjalnej pomocy siostry Benigny. Zabrała dziecko ze sobą. Marie-Louise pozostała bardzo delikatnym i słabym dzieckiem przez całe swoje dzieciństwo. Na początku widziałem ją też w ten sposób. Dopiero później, gdy Marie-Louise miała cztery lata, została dodany braciszek. Dopiero wtedy usłyszała od rodziców, że nie jest ich biologicznym dzieckiem.
Het
belangrijkste bij de leden van deze vrome gemeente was de
vrolijkheid, waarmee ze hun werk deden en hun hele leven vorm gaven.
Marie-Louise sprak daar steeds weer over, want ze was zelf daar een
sprekend voorbeeld van. Ik zag haar van ’s morgens vroeg tot ’s
avonds lachen, liedjes zingen, en huppelend van het leven genieten.
Ik dacht er over na, hoe dat bij de vele verschillende mensen, die
vaak geen geluk hadden gehad, mogelijk was. Marie-Louise probeerde
het steeds zo eenvoudig mogelijk te verklaren. Grootvader had tijdens
de preken de mensen steeds weer duidelijk gemaakt, dat een christen
toch daarin kon geloven, dat Jezus de zoon van god, voor hen mens
geworden was en bij zijn dood al hun zonden op zich genomen had.
Daarover konden christenen toch alleen maar vrolijk en bevrijd zijn,
als ze daaraan dachten en geloofden.
Grootvader
had zich met deze leer tegenover de conservatieve leer van de
protestante en de katholieke kerk opgesteld, bij hen word de steeds
voorhanden zijnde schuld der mensheid en de eeuwige spijt en boete
gevorderd. Dit voelden de leden van de Herrnhuter gemeente niet en
leefden vrolijk, soms zelfs ietwat uitgelaten.
Ook
hoorde ik van Marie-Louise iets meer over de familie Zinzendorf.
Grootvader Zinzendorf was getrouwd met Erdmuthe Dorothea von Reuß, de
zus van zijn vriend, de graaf von Reuß. Hun eerste kind stierf al
enkele maanden na de geboorte. Het tweede kind Henriette Benigna,
geboren in 1725, had ik al leren kennen. Daarna volgden in de loop
van 15 jaar, nog tien kinderen, waarvan er echter acht op
verschillende leeftijden stierven. Henriette Benigna beleefde de
ziektes en het sterven van haar broers en zussen, toen ze zelf drie,
zes, zeven,elf, dertien en zeventien was, en leed er telkens veel
onder.
Toen
ze de 21 jarige Johann von Watteville trouwde, had het jonge paar
weliswaar een grote kinderwens, maar deze werd in het begin niet
vervuld. Zo nam Henriette Benigna, als toegeving aan het lot, op een
dag een uitgeputte emigrant uit Bohemen op in Herrnhut die met een
ondervoede baby aankwamen. De moeder van het kind was onderweg bij de
ontdekking van hun vlucht, doodgeslagen. De vader stierf enkele dagen
na zijn aankomst in Herrnhut aan uitputting. De kleine weeszuigeling,
een meisje, werd gedoopt met de naam Marie-Louise, overleefde dankzij
de bijzondere hulp van zuster Benigna. Ze nam het kind bij zich.
Marie-Louise bleef haar hele jeugd een zeer zacht en zwak kind. Ik
had haar in het begin ook zo gezien. Pas later, toen Marie-Louise
vier jaar was, kwam er een broertje bij. Ze hoorde toen pas van haar
ouders, dat ze niet hun biologisch kind was.
Geen opmerkingen:
Een reactie posten