zaterdag 9 mei 2020

Wegerer Scholz 86

Hrab von Zinzendorf

Po tym, jak Marie-Louise zaprowadziła mnie do małego pokoju, wyciągnąłem się na miękkim łóżku. Zanim zasnąłem usatysfakcjonowany, ponownie doświadczenia z Marie-Louise w pokoju muzycznym przeszło mi przez głowa. Musiała tak intensywnie myśleć o swoim dziadku i jego muzyce, że zobaczyła go siedzącego przed szpikulcem, jak grał i usłyszała jak zaśpiewał. Wiedziałem, że możesz tak dobrze wyobrazić sobie taką osobę, że można go fizycznie zobaczyć przed nim. Marie-Louise najwyraźniej miała niezbędną wyobraźnię, by doświadczyć jej jako żywej. Na początku myślałem, że ta myśl była trochę nieprzyjemna, ale pomyślałem też, że nauczyłem się już czegoś ważnego o dziewczynie.

Kiedy wieczorem Marie-Louise wyprowadziła mnie z pokoju na kolację, zaprowadziła mnie do dużej jadalni zamku. Spodziewałem się teraz poznać rodzinę hrabiego. Kiedy otworzyliśmy drzwi, byłem zaskoczony, że duży pokój miał długi stół w kształcie litery U, na który siedzeli już około 30 osób. To była cała rodzina i wszyscy pracownicy jedzą tutaj razem. Teraz widziałem hrabiego, jego żonę i siostrę Henriette Benigna, których już poznałem. Był na czele stołu, a dwa miejsca wolne pozostawiono dla Marie-Louise i mnie. Przyszliśmy i usiedliśmy. Hrab wstał, tak samo robili inni. Wszyscy uścisnęliśmy sobie dłonie, tak że utworzyliśmy duży okrąg. Hrabia odmówił modlitwę stołową i na koniec wszyscy powiedzieli.

Błogosławiony posiłek” i wszyscy osiadli. Hrabia poprosił o chwilę ciszy i oświadczył, że ja, śląski żołnierz, zostanę z nimi na kilka dni i że Marie-Louise będzie mnie pielęgnować. Poproszono ich, aby traktowali go jak brata. Potem przypomniałem sobie kobietę z Hochkirch, która opowiada o kościele braci w Herrnhut. Spojrzałem na ludzi przy stole, ale nie mogłem znaleźć.

Po zupie pytałem hrabia o ją i opisał go kobiecie, która mi pomogła i opiekowała w Hochkirch. Hrabia śmiał się głośno i powiedział, że kościół brata ma wiele setek braci i sióstr w sąsiedniej gminie Herrnhut, było wiele tysięcy w Saksonii. Nie mógł ich przecież wszystkich osobiście znać. Tutaj w Berthelsdorf, byli tylko z małym kręgiem ludzi, którzy wszyscy myśleli i czuli to samo.


Hierna bracht Marie-Louise me naar een kleine kamer, ik strekte me uit op op het zachte bed. Voordat ik tevreden insliep, ging de belevenis met Marie-Louise in het muzieksalon nog een keer door het hoofd. Ze moet daar klaarblijkelijk zo intens aan haar grootvader en zijn muziek gedacht hebben, dat ze hem voor het spinet zag zitten en spelen en zingen hoorde. Ik wist wel, dat men een ander mens zich zo goed kan voorstellen, dat je hem lijfelijk voor je kan zien. Marie-Louise had blijkbaar de nodige fantasie, dit dan ook als in leven lijve te ervaren. Eerst vond ik die gedachte een beetje onaangenaam, maar vond ook dat ik daarmee al iets belangrijks over het meisje te weten gekomen was.

Toen ik ’s avonds door Marie-Louise uit mijn kamer gehaald werd voor het avondeten, bracht ze me naar de grote eetzaal van het slot. Ik verwachtte, dat ik nu de familie van de graaf zou leren kennen. Toen we de deur openden, zag ik tot mijn verbazing, dat in de grote ruimte een lange tafel in een U-vorm stond, waaraan al zo’n dertig mensen zaten. Het was de hele familie en het hele personeel, die hier gezamenlijk het avondeten zouden nuttigen. Nu zag ik ook de graaf, zijn vrouw en zuster Henriette Benigna die ik al had leren kennen. Hij zat aan het hoofd van de tafel en langs hem waren nog twee plaatsen vrijgehouden voor Marie-Louise en mij. We liepen erheen en gingen zitten. De graaf stond op en de anderen ook. We gaven elkaar allemaal de hand, zodat we een grote cirkel vormden. De graaf sprak een een tafelgebed uit en aan het einde zei iedereen:

Gezegende maaltijd’ en men gingen zitten. De graaf verzocht nog nog om een ogenblik stilte en verklaarde, dat ik, een Silezisch soldaat, enkele dagen bij hen zou blijven en dat Marie-Louise mij zou verplegen. Men werd verzocht hem als een broeder te behandelen. Toen schoot me weer te binnen, dat de vrouw in Hochkirch over een broedergemeente in Herrnhut gesproken had. Ik keek de mensen aan de tafel aan, maar kon ze niet ontdekken.


Na de soep vroeg ik aan de graaf naar haar en beschreef hem de vrouw die me in Hochkirch geholpen en verpleegd had. De graaf lachte hardop en zei, dat de broedergemeente in de buurtgemeente Herrnhut vele honderden broeders en zusters had, in Saksen waren het er vele duizenden. Hij kon ze toch niet allemaal persoonlijk kennen. Ze waren hier in Berthelsdorf maar met een kleine kring van mensen die allemaal gelijk dachten en voelden.

Geen opmerkingen: