Lubomierz
W
zimą
byłem sam z całą pracą we Wrocławiu, ponieważ Karl Abraham
napisał w swoim pierwszym liście z Berlina, że prawdopodobnie
pozostanie tam przez kilka miesięcy, aby wypełnić zadania, które
polecił mu Friedrich. Mieszkał tam także na dworze królewskim.
Najwyraźniej otrzymał misje dyplomatyczne, o których nie mógł
rozmawiać. Aby wykonać moją pracę, musiałem od czasu do czasu
konsultować się z nim. Gdybym wysłałem
mu list z kurierem do Berlina, byłby tam za dwa dni, a ja miałbym
odpowiedź w ciągu czterech dni. Nowe połączenia pocztowe w
Prusach sprawiły, że moja praca stała się dużo lżejsza.
Kiedy jednak chciałem wysłać list do Marie-Louise w Saksonii, nadal korzystałem ze starej poczty przez klasztor w Lubomierz. Mnisi tam byli uzależnieni od dostarczania listów o dodatkowe dochody i byli bardzo wiarygodni, ale także bardzo powolni. Otrzymanie listu z odpowiedzią zwykle zajęło mi kilka tygodni. Komunikowaliśmy się w bardzo szczególny sposób. Wierzę, że dzięki tej korespondencji, gdzie każdy z nas musiał zanurzyć się w myślach drugiej osoby, byliśmy szczególnie blisko siebie, być może bardziej niż bezpośrednie rozmowy. Niemniej jednak nasze pragnienie dla siebie rosło coraz bardziej i chciałem spędzić ze sobą święta.
Razem świętowaliśmy bardzo piękne przyjęcie bożonarodzeniowe. Hrabia Watteville i jego żona już, z pewnym dziwnym uczuciem na początku, widzieli mnie jako przyszłego męża ich bardzo młodej córki. Ciotki Marie-Louise, 24-letnia Maria Agnes i Elisabeth, która miała zaledwie 19 lat, oboje lubili mnie, należałem do rodziny.
Kupiłem kilka prezentów dla wszystkich w Wroclawiu, z których byli zachwyceni. Najszczęśliwsza była Marie-Louise z sukienką, którą tam dałem zrobić. Dopasowała się jak rękawiczka. W święta wkładała go raz po raz i raz powiedziała: „Sukienka jest fantastyczna. Mam wrażenie, że ciągle mnie obejmujesz i głaskasz wszędzie ”.
Marie-Louise zrobiła dla mnie kilka małych akwareli i oprawiła je w książkę. Kolorowe sceny zostały stworzone za pomocą farba wodny, które można było oglądać przez długi czas, podczas gdy nowe myśli wciąż nadciągały. Dodała: „Podczas malowania pomyślałam o wielu pięknych, a także o czule. Jeśli spojrzysz wystarczająco długo, poczujesz to ”.
Kiedy jednak chciałem wysłać list do Marie-Louise w Saksonii, nadal korzystałem ze starej poczty przez klasztor w Lubomierz. Mnisi tam byli uzależnieni od dostarczania listów o dodatkowe dochody i byli bardzo wiarygodni, ale także bardzo powolni. Otrzymanie listu z odpowiedzią zwykle zajęło mi kilka tygodni. Komunikowaliśmy się w bardzo szczególny sposób. Wierzę, że dzięki tej korespondencji, gdzie każdy z nas musiał zanurzyć się w myślach drugiej osoby, byliśmy szczególnie blisko siebie, być może bardziej niż bezpośrednie rozmowy. Niemniej jednak nasze pragnienie dla siebie rosło coraz bardziej i chciałem spędzić ze sobą święta.
Razem świętowaliśmy bardzo piękne przyjęcie bożonarodzeniowe. Hrabia Watteville i jego żona już, z pewnym dziwnym uczuciem na początku, widzieli mnie jako przyszłego męża ich bardzo młodej córki. Ciotki Marie-Louise, 24-letnia Maria Agnes i Elisabeth, która miała zaledwie 19 lat, oboje lubili mnie, należałem do rodziny.
Kupiłem kilka prezentów dla wszystkich w Wroclawiu, z których byli zachwyceni. Najszczęśliwsza była Marie-Louise z sukienką, którą tam dałem zrobić. Dopasowała się jak rękawiczka. W święta wkładała go raz po raz i raz powiedziała: „Sukienka jest fantastyczna. Mam wrażenie, że ciągle mnie obejmujesz i głaskasz wszędzie ”.
Marie-Louise zrobiła dla mnie kilka małych akwareli i oprawiła je w książkę. Kolorowe sceny zostały stworzone za pomocą farba wodny, które można było oglądać przez długi czas, podczas gdy nowe myśli wciąż nadciągały. Dodała: „Podczas malowania pomyślałam o wielu pięknych, a także o czule. Jeśli spojrzysz wystarczająco długo, poczujesz to ”.
Gedurende
de winter was ik met al het werk in Breslau alleen, want Karl Abraham
schreef in zijn eerste brief uit Berlijn, dat hij waarschijnlijk
meerdere maanden daar zou blijven, om zijn opdrachten te vervullen,
die Friedrich hem had opgedragen. Hij woonde daar toe ook aan het hof
van de koning. Blijkbaar had hij diplomatieke missies gekregen,
waarover hij niet mocht praten. Om mijn werk gedaan te krijgen, moest
ik hem echter ook af en toe raadplegen. Als ik hem een brief met een
koerier naar Berlijn stuurde, was deze in twee dagen daar, en had ik
al na vier dagen het antwoord in handen. De nieuwe postverbindingen
in Pruissen maakten mijn werk een stuk lichter.
Wanneer
ik echter een brief naar Marie-Louise in Saksen sturen wilde,
gebruikte ik nog steeds de oude post via het klooster in Liebenthal.
De monniken daar waren voor neveninkomsten op het bezorgen van
brieven aangewezen en waren zeer betrouwbaar, maar ook zeer langzaam.
Het duurde in de regel meerdere weken voor ik een brief met haar
antwoord kreeg. Zo communiceerden wij op een heel aparte manier. Ik
geloof, dat bij deze briefwisseling, waarbij ieder van ons zich zeer
in de gedachten van de ander moest inleven, ons bijzonder dicht bij
elkaar bracht, misschien meer als dat directe gesprekken doen.
Desondanks groeide onze verlangen naar elkaar steeds meer, en
Kerstmis wilde ik zonder meer met elkaar doorbrengen.
Samen
vierden we weer een heel mooi kerstfeest. De graaf Watteville en zijn
vrouw hadden zich al, aan het in het begin ietwat eigenaardige gevoel
gewend, mij als de toekomstige man van hun nog zeer jonge dochter te
zien. Ook Marie-Louises tantes, de 24 jarige Maria Agnes en de pas 19
jarige Elisabeth, hadden me beiden in hun hart gesloten, ik hoorde
bij de familie.
Ik
had voor iedereen een paar geschenken in Breslau gekocht, waarover ze
zeer verheugd waren. Het gelukkigste was Marie-Louise met haar jurk,
die ik daar had laten maken. Ze paste als gegoten. Ze trok het
tijdens de feestdagen steeds weer aan en zei me eens: ‘De jurk is
fantastisch. Ik heb daarin de indruk, dat je mij continu omarmt en me
overal aait.’
Marie-Louise
had voor mij meerdere kleine aquarellen gemaakt en in een boek
gebonden. Met waterverf waren bonte tafereeltjes ontstaan, die men
lang kon bekijken, terwijl er steeds weer nieuwe gedachtes opkwamen.
Ze vertelde erbij: ‘Ik heb tijdens het schilderen aan het vele
mooie en ook aan het tedere gedacht. Als je lang genoeg kijkt, zul je
het voelen.’
Geen opmerkingen:
Een reactie posten