knecht Ruprecht brengt kadootjes
De Kerst- en Adventstijd was hier niet anders
dan op andere plekken in europa. Boeren die granen hadden, wilden dit voor de
Kerstdagen gedorst hebben. Het slachten van een varken gebeurde in deze tijd,
net zoals het bakken van peperkoek.
“Christstrietzel” en ander gebak. Helaas konden niet alle mensen zich de
luxe van het slachten van een varken veroorloven.
Kerstnacht ging men door de diepe sneeuw en
ijzige koude naar de Nachtmis. En met een lege maag. Want daags voor Kerst mocht
er niet gegeten worden. Teruggekeerd
werd er gegeten; knoflook- of braadworst (de zog. Schlesische Weiße) met
aardappelsalade of “Kartoffelsterz” en zuurkool.
Na het eten was het kadootjestijd. In sommige
famielies kwam het kerstkind of de kerstman persoonlijk. Deze laatste soms met
zijn knecht Ruprecht die gevaarlijk met zijn zak met daarin kettingen rammelde.
Waren de meestal bescheiden geschenken uitgepakt, gaf het als culinair
hoogtepunt van de avond “Mohnkließel”. Met knödel hadden ze niet veel van doen,
het was meer een brij van in melk geweekte Semmel met maanzaad, suiker,
rozijnen en kruiden die met een lepel gegeten werd.
De kerstboom, meer of minder versierd, bleef
zo lang mogelijk staan. In sommige families was het de gewoonte om de onversierde
boom onder de vloer tot het volgend jaar te bewaren, dit zou het beschermen
tegen blikseminslag, brand en stormschade. Een andere gewoonte was om met de
Kerst de mooiste rode appel op te wrijven en aan het plafond te hangen, zodat
ook het komende jaar,een vruchtbaar jaar zou zijn. De appel was trouwens een
belangrijke vrucht met Kerstmis. Vaak werden ze als versiering in de boom
gehangen. Ook waren er de zogenaamde “Schmuckaepfel”. Appels die versierd
werden met suikergoed dat erin werd gestoken, en versierd met linten en dennentakjes uitgedeeld als kadootjes. Met
het geven van een appel wenste je iemand gezondheid. De lateinse naam van Appel
is Malus. Het betekent “ik heel”.
Andere gewoontes op Kerstavond waren; de
fruitbomen met stokken te slaan of met stro te ombinden, dit om een goeie oogst
in het nieuwe jaar te verkrijgen. Ook gaf men het vee in stal iets lekkers te
eten.
Boże Narodzenie w Gory Izerski
Czas Adwentu i Boże Narodzenie nie wyglądały tutaj inaczej
niż gdziekolwiek indziej w Europie. A opowiem tutaj o Bożym Narodzeniu jakieś
80 lat wstecz…
Rolnicy posiadający
zebrane ziarno, chcieli je mieć przed Bożym Narodzeniem wymłócone. Bicie świń,
pieczenie pierników, „Christstrietzel”i innych wypieków, przypadało też na ten
okres. Niestety, byli i tacy, których nie było na te rzeczy stać.
Wigilię ludzie
przedzierali się przez głęboki śnieg, w porywach lodowatego wiatru, żeby
dotrzeć na Pasterkę. Oczywiście szli o pustych żołądkach, bo obowiązywał ich
przedświąteczny post. I dopiero po powrocie ze Mszy można było zasiąść do
stołu. Podawano wówczas: kiełbasy czosnkowe, kiełbasy pieczone (tzw.
Schlesische Weisse, czyli śląska biała) z sałatką z ziemniaków (Kartoffelsterz)
i kiszoną kapustą.
Po kolacji
przychodził czas na prezenty. W niektórych rodzinach prezenty przynosił Dzieciątko
Jezus, w innych osobiście Święty Mikołaj. Temu ostatniemu towarzyszył często
jego sługa Ruprecht, który hałasował niebezpiecznie workiem wypełnionym
łańcuchami. Kiedy skromne prezenty zostały rozpakowane, nadchodził kulminacyjny
punkt kulinarny –„Mohnkliessel”. Z knedlami miało to mało wspólnego…była to
bardziej papka z namoczonej bułki, maku, cukru, rodzynek i ziół. I jadło się to
łyżką.
Choinka mnie lub
bardziej ustrojona powinna stać w domu jak najdłużej. W niektórych rodzinach
już rozebrane drzewko trzymano na strychu, aż do następnego roku. Miało to
chronić dom przed uderzeniem pioruna, pożarem, czy też przed szkodami
spowodowanymi przez sztorm.
Innym zwyczajem
było wyszukanie najpiękniejszego, czerwonego jabłka, wypolerowanie go i
uwieszenie pod sufitem. Miało to zapewnić w następnym roku urodzaj. Jabłko było
bardzo ważnym owocem w to święto. Często wykorzystywano jabłko jako element
dekoracyjny w strojeniu drzewka bożonarodzeniowego. Były też jabłka zwane
„Schmukaepfel” (jabłko –biżuteria). Napełniano takie jabłka cukierkami,
ozdabiano tasiemkami i gałązkami świerkowymi i potem rozdawano jak prezenty.
Podarowując komuś takie jabłko życzyło mu się zdrowia. Łacińska nazwa dla jabłka
to Malus. Oznacza to –„ja uzdrawiam”.
Zwyczajem bożonarodzeniowym tez było obijanie drzewek owocowych kijem lub owijanie ich słomą
i to wszystko po to, by w następnym roku daly dużo owoców. I zwierzęta w te dni otrzymywały lepsze jedzenie.