Ta zima była znowu bardzo srogi i trwała bardzo długo. Na początku lutego, jeszcze było bardzo ostry mróz. Nagle w środku jakiś nocy zaskoczyła nas stróża. Cały Mirsk płonęła. Wszyscy staliśmy w naszym nocna ubranie środku wielkiej sali rycerski i zobaczyliśmy z przerażeniem, jak te płomienie rozpowszechnianych i jak płomień robił się wyższy. Dotarło do nas, że przez ten mróz brakło wody do gaszenia ogniu. Hans Ulrich sugerował, że ja będę jeździć z wszystkie dostępne wozy i sanie do Mirsk. Na pewno setki ludzi zostali bez dachu nad głową i czekali w ten mrozie na szybką pomoc. Miałem z ich jechać do zamku, gdzie od będą razu przygotować gorące napoje i jedzenie.
Kiedy przyjechałem do Mirsk tam był wielki bałagan. Jechałem do strony, o stad wiało wiatr. Tam uciekli wielu ludzi, od ognia i kłęby dymu. Osób starszych i małych dzieci przykucnęli na zamarzniętej ziemi w śniegu. Nie wiedzieli, co robić. Pomiędzy nimi, ludzie krzyczeli, szukając swoich bliskich. Skazałem kilka z nich, aby wspiąć się na wozy. Wielu z nich było już tak hipotermii, że oni sami nie byli w stanie to zrobić. Więc uniosłem ich, i oni przykucnęli znów blisko siebie. Wkrótce nasze wozy i sanie były wypełnione, i wyszliśmy. To było potwornie ładunek. Taki coś nigdy nie doświadczyłem. Próbowaliśmy, jak najwięcej się zabrać ludzi, teraz jadąc szybko ślizgali na siebie, zaczęli krzyczeć i bić miedzy sobie. Każdy starał się uzyskać jego miejsce, a tylko nieliczni wzięli pod uwagę małych dzieci. Ale musieliśmy się też spieszyć. Było ostry zimno, do którego ludzie byli narażeni bez ochrony. Więc musieliśmy na zamek na nasz przyjazd stwierdzić, że kilkoro dzieci zmarło w drodze.
De winter was
weer extreem streng en duurde weer zeer lang. Begin februari was er
nog zeer strenge vorst. Plots werden we midden in de nacht door de
torenwachter opgeschrikt. Heel Friedeberg stond in vlam. We stonden
allemaal in onze nachtkleding in de grote ridderzaal en zagen met
schrik, hoe deze vlammen zich uitbreidden en steeds hoger werden. Ons
werd duidelijk, dat er bij deze vorst geen water om te blussen
voorhanden was. Hans Ulrich stelde voor, dat ik met alle beschikbare
wagens en sleeën naar Friedeberg zou rijden. Er waren zeker
honderden mensen dakloos geworden en wachtten in de kou op snelle
hulp. Ik moest ze naar de burcht brengen, alwaar men meteen warme
dranken en eten zou klaar maken.
Toen ik
in Friedeberg aankwam was het een grote chaos. Ik reed naar de zijde
waarvan de wind kwam. Daarheen waren veel mensen uit de vlammen en
rookwolken gevlucht. Oude mensen en kleine kinderen hurkten op de
bevroren grond in de sneeuw. Ze wisten niet wat ze moesten doen.
Tussen hen in, liepen schreeuwende mensen, zoekend naar hun familie.
Ik beval enkelen van hen om de wagen te beklimmen. Velen van hen
waren al zo onderkoeld, dat ze er zelf niet toe in staat waren. Dus
tilde ik hen omhoog, en daar hurkten ze weer dicht tegen elkaar. Al
snel waren onze wagens en sleeën gevuld, en we vertrokken. Het was
een gruwelijke vracht. Zo had ik het nog nooit meegemaakt. We hadden
geprobeerd, zoveel mogelijk mensen mee te nemen, nu gleden ze tijdens
het snelle rijden over elkaar, begonnen te schreeuwen en elkaar te
slaan. Iedereen probeerde zijn plek te krijgen, en slechts enkelen
hielden rekening met de kleine kinderen. Maar we moesten ons ook
haasten. Er heerste een snijdende kou, waaraan de mensen zonder
bescherming waren bloot gesteld. Zo moesten we bij onze aankomst op
de burcht vaststellen, dat meerdere kinderen onderweg gestorven
waren.